Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 06.10.2013

Ekstraklasa: Widzew Łódź - Lechia Gdańsk. Łodzianie przerwali fatalną passę

W drugim niedzielnym meczu 11. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy Widzew Łódź wygrał na własnym stadionie z Lechią Gdańsk 4:1 (2:1). Tym samym gospodarze przerwali fatalną serię siedmiu spotkań bez zwycięstwa.
Widzew Łódź - Lechia GdańskWidzew Łódź - Lechia GdańskPAP/Grzegorz Michałowski
Posłuchaj
  • Rafał Pawlak po meczu Widzew Łódź - Lechia Gdańsk (Naczelna Redakcja Sportowa PR)
  • Piotr Wiśniewski - pomocnik Lechii Gdańsk - po meczu Widzew Łódź - Lechia Gdańsk (Naczelna Redakcja Sportowa PR)
Czytaj także

Do meczu z Lechią piłkarze Widzewa przystępowali z ostatniego miejsca w tabeli oraz po siedmiu meczach bez zwycięstwa i trzech bez strzelonej bramki. W niedzielę przerwali fatalną passę. Strzelili cztery gole i pokonali gdańszczan 4:1.

W 27. minucie prowadzący mecz Marcin Borski przerwał spotkanie na pięć minut. Powodem były świece dymne i race rozpalone przez kibiców Widzewa na sektorze za bramką Lechii.

W pierwszej połowie najwięcej emocji było w końcówce, która przyniosła trzy gole. W 39. minucie Patryk Tuszyński wbiegł z piłką w pole karne Widzewa i przed linią końcową boiska został przewrócony przez Jakuba Bartkowskiego. Chwilę później rzut karny na gola dla Lechii zamienił Marcin Pietrowski.

Na przerwę drużyny schodziły jednak przy prowadzeniu Widzewa. Goście dwa razy pogubili się po stałych fragmentach gry, po których gospodarze zdobyli dwie bramki.

W 45. minucie po rzucie wolnym wykonanym przez Czarnogórzanin Veljko Batrovica strzałem głową do remisu doprowadził Povilas Leimonas. Tuż przed końcem doliczonego czasu gry z rzutu rożnego dośrodkował Mariusz Rybicki, a wyczyn Litwina skopiował Haitańczyk Kevin Lafrance. Po tym trafieniu sędzia zakończył pierwszą część meczu.

Lechia bez atutów

Po zmianie stron w ekipie Lechii na boisko nie wyszedł Piotr Grzelczak, którego zastąpił Paweł Buzała. Ten ostatni niespełna cztery minuty po wejściu na boisko rozpoczął akcję, która zakończyła się strzeleniem... trzeciego gola przez Widzew. Buzała stracił piłkę pod polem karnym gospodarzy a kontrę, po podaniu Batrovica, zakończył celnym strzałem Łotysz Eduards Visnakovs.

W 54. minucie doskonałą okazję na zdobycie kontaktowego gola miał Adam Duda, który jednak w tym meczu był bardzo nieskuteczny. W pierwszej połowie dwie doskonałe sytuacje zakończył niecelnymi strzałami głową (za pierwszym razem miał przed sobą pustą bramkę). Dziewięć minut po zmianie stron uderzył nogą z kilku metrów, jednak piłka poleciała nad poprzeczką.

Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Duda uczestniczył w akcji, po której goście mieli pretensje do arbitra. Sędzia odgwizdał jego przewinienie przed polem karnym Widzewa i przerwał akcję przed strzałem Buzały, który posłał piłkę do siatki. Zdaniem gdańszczan akcja była przeprowadzona zgodnie z przepisami.

Kontrowersji nie było natomiast w doliczonym czasie gry, gdy czwartego gola zdobyli gospodarze. Wprowadzony tuż przed końcem meczu Brazylijczyk Alex Bruno w sytuacji sam na sam pokonał Sebastiana Małkowskiego i ustalił wynik na 4:1 dla Widzewa.

Po meczu powiedzieli:

Rafał Pawlak (trener Widzewa): "Graliśmy z dobrą drużyną i takie zwycięstwo bardzo cieszy. Daliśmy dużo powodów do radości naszym kibicom, którzy dzisiaj licznie przyszli na stadion. Cieszę się również ze skuteczności, bo nieczęsto strzela się cztery bramki. W poprzednich meczach na własnym boisku graliśmy dobrą piłkę, ale czegoś nam brakowało - szczęścia, umiejętności. Teraz się udało. Mam nadzieję, że ten wynik będzie początkiem marszu w górę tabeli. Jeżeli chodzi o moją osobę, to nie myślę o tym, czy dzięki temu zwycięstwu na dłużej zostanę trenerem Widzewa".

Michał Probierz (trener Lechii): "Taka jest właśnie piłka. Jak była poprzednia przerwa w rozgrywkach, to rozpoczynaliśmy ją jak bohaterzy. Nie przegraliśmy meczu i graliśmy ciekawy futbol. Teraz przed kolejną przerwą widać, że nie wszystko jest tak, jak powinno. Jak się bardzo wysoko podrzuca, to ten spadek jest bolesny. Dzisiaj mecz ułożył nam się bardzo dobrze. Prowadziliśmy i stwarzaliśmy sytuacje. Niestety, Widzew wykorzystał dwa stałe fragmenty gry, a trzecia bramka tuż po przerwie przesądziła losy spotkania. Przegraliśmy zasłużenie, bo jak się stwarza sytuacje i nie dobije rywala, to nie można myśleć o dobrym wyniku. Pewne decyzje personalne dzisiaj nam nie wyszły, ale biorę je na siebie. Wiem, w jakim składzie gramy i na co stać tych zawodników".

Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 4:1 (2:1)

Bramki: 0:1 Marcin Pietrowski (39-karny), 1:1 Povilas Leimonas (45-głową), 2:1 Kevin Lafrance (45+6-głową), 3:1 Visniakovs (49.), 4:1 Alex Bruno (90+4).

Żółte kartki - Widzew Łódź: Kevin Lafrance, Jonathan de Amo Perez, Jakub Bartkowski. Lechia Gdańsk: Piotr Grzelczak.

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).

Widzów: 6 000.

Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Jakub Bartkowski, Kevin Lafrance, Jonathan de Amo Perez, Marcin Kaczmarek - Veljko Batrovic (61. Aleksejs Visniakovs), Povilas Leimonas, Krystian Nowak, Mariusz Rybicki (89. Alex Bruno) - Alen Melunovic (73. Princewill Okachi), Eduards Visniakovs.

Lechia Gdańsk: Sebastian Małkowski - Deleu, Jarosław Bieniuk, Sebastian Madera, Rafał Janicki (64. Bartłomiej Smuczyński) - Piotr Wiśniewski (74. Maciej Kostrzewa), Marcin Pietrowski, Paweł Dawidowicz, Piotr Grzelczak (46. Paweł Buzała) - Patryk Tuszyński, Adam Duda.

Terminarz 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy:

2013-10-04:
Zawisza Bydgoszcz - Korona Kielce 0:1
Śląsk Wrocław - KGHM Zagłębie Lubin 2:0
2013-10-05:
Jagiellonia Białystok - Cracovia Kraków 1:2
Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1:4
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech Poznań 0:0
2013-10-06:
Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:0
Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 4:1
2013-10-07:
Piast Gliwice - Ruch Chorzów (18.00)

mr