Według przewidywań Komisji Europejskiej wzrost gospodarczy państw członkowskich Unii Europejskiej ma wynieść w 2015 roku 1,7 proc dla całej Wspólnoty. Natomiast dla krajów eurolandu wzrost osiągnie poziom 1,3 proc. KE twierdzi, że przyszły rok będzie jeszcze lepszy.
Mariusz Adamiak z PKO BP przyznał w Polskim Radiu 24, że prognozy gospodarcze dla Unii od bardzo długiego czasu nie były tak dobre. Ekspert dodał jednak, że wzrost dla strefy euro jest zbyt niski, żeby zażegnać kryzys.
Mariusz Adamiak, Krzysztof Sobczak i Adam Ruciński , foto: PR24
– Jeśli spojrzymy na bezrobocie i zadłużenie w strefie euro, to wzrost nie jest tak spektakularny. Jest to zdecydowanie za mało. Lepiej jednak, że mamy do czynienia choćby z małym wzrostem, a nie recesją. Natomiast nasze własne wyliczenia wskazują, że ze strefą euro może być jeszcze lepiej niż przewiduje KE – mówił gość PR24.
Natomiast Krzysztof Sobczak z wydawnictwa Wolters Kluwer zwrócił uwagę, że największym zagrożeniem dla spójności strefy euro są narastające w Europie populizmy.
– Jeśli Grecja grozi zaprzestaniem spłacania długów, to może się okazać, że wzrost gospodarczy nie jest udziałem całej Unii. Co więcej, zbliżają się wybory w krajach, które mają podobny problem jak Grecja – wskazywał specjalista.
Adam Ruciński z firmy doradczej BTFG odniósł się z kolei do sytuacji Polski w kontekście prognozy gospodarczej KE.
– Możemy być dumni z naszego PKB na poziomie 3,6 proc. Jeśli jednak mamy dogonić gospodarkę światową, to nasz wzrost PKB powinien wynieść 5 proc. przy jednoczesnym spadku stopy bezrobocia do wartości jednocyfrowej – powiedział gość PR24.
Goście audycji „Puls Gospodarki” rozmawiali także m.in. o górniczych protestach i zakończeniu kolejnej tury negocjacji ws. utworzenia strefy wolnego handlu między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi.
Zapraszamy na audycję Sylwii Zadrożnej.
Polskie Radio 24/gm