W poniedziałek, 14 listopada, dolar kosztował 4,1 zł, a euro - 4,4 zł. Zdaniem Moniki Kurtek, „to, że w ciągu ostatnich dwóch, trzech dni euro-złoty wylądował na poziomie nawet 4,45 to efekt tego, że – z uwagi na święta - nie było w piątek w Polsce inwestorów”. - Była wówczas niska płynność, a to mocno wpłynęło na notowania – podkreśliła.
Monika Kurtek, Mariusz Pawlak i Krzysztof Mroczkowski, foto: PR24/PJ
Kurtek zaznaczyła, że umocnienie dolara do euro nie jest spowodowane wygraną Trumpa, ponieważ rynki finansowe oczekiwały, że wybory wygra Clinton. - Pierwsze wystąpienie Trumpa - bardzo uspokajające, wyważone i zupełnie inne od tego, co mieliśmy okazję obserwować w kampanii wyborczej - spowodowało, że rynki finansowe zaczęły dostrzegać pozytywne elementy kampanii i wpływu tego, co Trump mówił, na gospodarkę amerykańską – wyjaśniła Kurtek.
Mariusz Pawlak zaznaczył z kolei, że „ze złotówką nic się nie wydarzyło, ponieważ nie istnieje para walutowa złotówka-dolar”. – Mamy bardzo ciekawy efekt. Euro-dolar pokazał, że w stosunku do europejskiej waluty dolar, po wyborze Trumpa na prezydenta, umocnił się – zauważył.
Gość dodał, że „polska złotówka musiała się osłabić w stosunku do dolara”. - Jest ona w koszyku walut peryferyjnych obarczonych dużym ryzykiem. Dostała więc jeszcze większym rykoszetem – zaznaczył Pawlak. - Inwestorzy uznali, że nadal bezpieczniej jest na kontynencie amerykańskim niż w Europie – podsumował.
Zdaniem Krzysztofa Mroczkowskiego, po zwycięstwie Donalda Trumpa „ewidentnie nie było tąpnięcia”. - To może oznaczać, że fundamenty dolarowe są silniejsze niż to jedno wydarzenie – podkreślił.
W programie mowa była także m.in. o raporcie dotyczącym inflacji zaprezentowanym przez NBP i przełomie ws. wyższych ceł antydumpingowych.
Gospodarzem audycji był Błażej Prośniewski.
Polskie Radio 24/pr
___________________
Data emisji: 14.11.2016
Godzina emisji: 10.15