Umowa między Putinem, a Janukowyczem budzi wiele kontrowersji. Ukraiński rząd twierdzi, że porozumienie postawi na nogi ukraińską gospodarkę, z kolei protestujący na Majdanie mówią, że prezydent się sprzedał. Ukraina otrzyma, między innymi, 15 miliardów kredytu w formie obligacji i znaczne obniżki cen gazu.
- Wiadomo, że ten prezent nie był bezinteresowny. Preferencje są uzależnione od wypełniania przez władze Ukraińskie takiej polityki, jaką zażyczy sobie Moskwa. Niższa cena za gaz ma być co kwartał przyznawana ponownie. Można się domyślić, że w zależności od postawy władz ukraińskich. Do końca roku Ukraina otrzyma tylko 3 miliardy, a reszta będzie uzależniona od potrzeb. W bieżącym rachunku Ukraina zyskuje, ale przyjmując ten prezent, Janukowycz wręczył Rosji instrumenty nacisku na siebie w przyszłości – podkreślała Agata Wierzbowska - Miazga z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Chociaż nie ma w tej chwili formalnych przeszkód dla dalszych negocjacji Ukrainy z Brukselą, a politycy europejscy zapewniają, że drzwi są otwarte, to wydaje się, że droga Kijowa do Europy jest już zablokowana. Dlaczego Unia Europejska przegrywa walkę o Ukrainę?
- Błędów było kilka. Momentem, który mógł zadecydować, że Janukowycz zmienił zdanie była presja na uwolnienie Julii Tymoszenko. Niedoceniona została też determinacja Rosji. Otwarta walka rozpoczęła się od blokady granicy w sierpniu. Wtedy Unia została zaskoczona i nie miała przygotowanej odpowiedzi. Ale rację mają ci politycy, którzy mówią, że nie będziemy się targować o Ukrainę, bo my działamy inaczej - powiedziała Agata Wierzbowska - Miazga, Gość PR24.
PR24 / Anna Mikołajewska