Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Jakub Wacławski 12.05.2014

W Tajlandii wciąż wrze

Od kilku miesięcy w Tajlandii trwa głęboki kryzys polityczny. Nadal nie udało się wyłonić nowego parlamentu, a opozycja bojkotuje próby ustalenia terminu wyborów.
W Tajlandii wciąż wrzePAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT
Posłuchaj
  • 12.05.14 dr Michał Lubina: „Korupcja jest pewną cechą systemu politycznego Tajlandii, ale nie szczególnie przeszkadza to społeczeństwu(...)”

W Tajlandii największa rolę odgrywają dwie główne partie. Stronnictwo czerwone, z którego wywodził się były premier Taksin Shinawatra oraz jego siostra, obalona w ubiegłym tygodniu Yingluck Shinawatra, reprezentuje wyborców z biedniejszych regionów na północy Tajlandii. Z kolei żółci, to politycy powiązani z elitami wielkomiejskimi, dworem królewskim i armią.

Stronnictwa walczą o władzę

Premier Yingluck Shinawatry jest oskarżana o korupcję i nadużywanie władzy. Wkrótce tajlandzki senat ma podjąć decyzję o wszczęciu wobec niej procedury karnej. To nie pierwszy raz, kiedy siły polityczne w Tajlandii wysuwają tego typu oskarżenia, aby obalić przeciwników.

– Obu stronom chodzi o to, żeby przejąć władzę. Ilekroć jedni rządzą, to drudzy protestują, aby ich władzy pozbawić. W ostatnich kilku latach odbywa się to w formie masowych protestów społecznych zawsze toczonych pod uniwersalnym hasłem walki z korupcją – powiedział w PR24 dr Michał Lubina z Uniwersytetu Jagiellońskiego, znawca Dalekiego Wschodu, autor książki „Birma”, pierwszej historii Birmy po polsku.

Państwo funkcjonuje mimo protestów

Jeszcze 30 lat temu Tajlandia była krajem bardzo biednym. Od tego czasu wykonała ogromny skok cywilizacyjny, jednak wraz z rozwojem gospodarczym nastąpiło rozwarstwienie społeczeństwa. Pojawiło się wiele konfliktów, które utrudniają utrzymanie dobrych relacji między zwolennikami obu stronnictw. Spory nie blokują jednak funkcjonowania państwa.

– Biorąc pod uwagę skalę tej przepaści interesów, ci ludzie i tak się świetnie dogadują, a państwo funkcjonuje normalnie. Ta tajska kultura polityczna powoduje, że to nigdy nie będzie druga Ukraina. Sceptycy mówią, że może dojść do wojny domowej, ale ja sądzę, że charakter narodowy Tajów sprawi, że zdołają się porozumieć – stwierdził Gość PR24.

PR24/Anna Mikołajewska