Decyzja Igora Tulei, nakazująca prokuraturze kontynuowanie śledztwa ws. głosowań w Sali Kolumnowej (posiedzenie Sejmu zostało tam przeniesione po blokadzie mównicy sejmowej przez opozycję), nie jest pierwszą, wzbudzającą kontrowersje wokół sędziego. Wcześniej Tuleya m.in. porównywał metody przesłuchań Centralnego Biura Śledczego do stalinowskich; orzekał też w sprawach lustracyjnych.
Tymczasem, jak podkreślał w Polskim Radiu 24 Maciej Marosz, rodzice Igora Tulei w czasach komunizmu byli funkcjonariuszami ministerstwa spraw wewnętrznych.
– Ojciec, Witold, pracował w ministerialnym ośrodku szkolenia oficerów; był wysyłany na szkolenia do Moskwy, jedna z wypraw dotyczyła studiów doktoranckich. Przedmiot prowadzonych przez niego badań był ciekawy, dotyczył obozów pracy przymusowej w ZSRR, czyli gułagów – relacjonował gość PR24. – Matka, Lucyna, natomiast przez blisko 30 lat pracowała w organach MSW. Początkowo w MO, potem przeszła do Biura „B” MSW, które m.in. inwigilowało opozycję i dyplomatów – mówił Maciej Marosz.
W kontekście postanowienia ws. uchylenia decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. ubiegłorocznego posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej, sędzia Igor Tuleya stwierdził, że skarżący (posłowie Nowoczesnej i PO) słusznie wskazali, iż „uzasadnienie zaskarżonego postanowienia skupia się, w znacznej mierze, na prezentowaniu negatywnych działań i inicjatyw posłów wywodzących się z ugrupowań opozycyjnych oraz na poszukiwaniu uzasadnienia i usprawiedliwienia dla działań podejmowanych przez posłów bądź członków organów Sejmu wywodzących się z obecnej większości parlamentarnej”.
Więcej w całej audycji.
Gospodarzem programu był Tadeusz Płużański.
Polskie Radio 24/PAP/zz
____________________
Data emisji: 20.12.17
Godzina emisji: 7.06