Film powstał na podstawie sagi rodzinnej Tomasza Manna z 1901 roku. Niemiecki pisarz napisał "Buddenbrooków", gdy miał 26 lat. Za tę właśnie powieść został nagrodzony literackim Noblem. Wiele elementów w książce jest autobiograficznych, bo Mann pochodził z podupadającej, kupieckiej rodziny, która krzywo patrzyła na jego pisarskie aspiracje.
Film na podstawie "Buddenbrooków" stara się odzwierciedlić książkowe motywy: dążenia jednostki do szczęścia, ciężaru odpowiedzialności oraz wyzwań związanych z dojrzewaniem i odnalezieniem własnej tożsamości.
W trójkowej audycji "Fajny Film wczoraj widziałem" o książce opowiadała Małgorzata Kostro z Gutek Film.
"Buddenbrokowie" z budżetem przekraczającym 23 miliony dolarów są największą i najbardziej prestiżową niemiecką produkcją ostatnich lat. Film pełen jest efektownych ujęć, pięknych wnętrz i XIX-wiecznej konfekcji.
To historia kupieckiego klanu w arystokratyczno-burżuazyjnym środowisku Lubeki. Główni bohaterowie to konsul Jean, jego córka Tony, oraz synowie Thomas i Christian. Wszyscy walczą o przetrwanie ich rodziny i spełnienie niemożliwych miłości. Pojawiają się zarzuty, że reżyserowi filmu nie udało się przekazać smutnej filozofii życiowej, którą w książce zawarł Mann.
Reżyser Heinrich Breloer wcześniej nakręcił dokument o Tomaszu Mannie. Jego "Buddenbrookowie. Dzieje upadku rodziny" to czwarta ekranizacja powieści Tomasza Manna. Niedawno na polskie ekrany trafiła odrestaurowana cyfrowo adaptacja "Śmierci w Wenecji" Luchino Viscontiego.
(usc, na podst.mat. prasowe)