- Pewnego dnia przyszła do mnie kobieta 10 lat starsza ode mnie i powiedziała, że ma raka piersi - wspomina Liliana Głąbczyńska-Komorowska moment, gdy pojawił się w jej życiu temat reżyserskiego pełnometrażowego debiutu. Wcześniej wyprodukowała "Raj utracony, raj odzyskany" (2011) o losach polskiej arystokracji na emigracji w Kanadzie.
Rak jest tytułową bestią, a bohaterki filmu – piękne to 9 kobiet, między innymi artystek i modelek, zmagających się z chorobą. Liliana Głąbczyńska-Komorowska wyjaśnia, że filmem chciała zacząć kruszyć stereotypy, że jesteśmy nieśmiertelni dopóty, dopóki choroba na nas nie spadnie. - Chciałam się zmierzyć z tym tematem i pytaniem, kim stajemy się w momencie, gdy przerasta nas sytuacja i "bestia" zaczyna nas dopadać - opowiada w rozmowie z Ryszardem Jaźwińskim .
"Piękne i bestia" to także przesłanie dla polskich kobiet, które inaczej niż Amerykanki, patrzą na chorobę i zmaganie się z rakiem piersi. - Kanadyjki są bardziej otwarte, bardziej ekshibicjonistyczne. Byłam niezwykle uhonorowana tym, że obdarzyły mnie zaufaniem, że mogłam przejść przez kolejne etapy ich choroby - mówi o czterech latach zawiązywania się przyjaźni, poznawania ich świata i tworzenia dokumentu.
- Czułam, że są szczęśliwsze, dają mi zastrzyk energii, uskrzydlają i o tym jest ten film. Te kobiety mówią, że można żyć z rakiem, przeżyć i się przemienić - podkreśla Liliana Głąbczyńska-Komorowska.Jakie dalsze plany artystyczne ma gość Trójki dowiesz się słuchając całej rozmowy.
Więcej rozmów Ryszarda Jaźwińskiego znajdziesz na podstronach "Fajnego filmu" i "Trójkowo, filmowo" .
(ed)