Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Tomasz Jaremczak 08.04.2013

Juliusz Machulski: Smoleńsk nie nadaje się na komedię

- Z powodu nieprzestrzegania procedur, braku decyzyjności prezydenta, wybujałego ego politykierów i taniego państwa, zginęło wielu wartościowych ludzi - mówi w wywiadzie dla "Newsweeka" reżyser Juliusz Machulski.
Juliusz MachulskiJuliusz MachulskiPAP/Archiwum/ Stach Leszczyński

Dla Machulskiego śmiech jest bardzo ważny. - Bo kto się śmieje, nie może strzelać. Dosłownie i w przenośni - przyznaje. Jego zdaniem komedia nie może być zmyślona, bo oznaczałoby to, że jest z tezą. - Tak mnie nauczył Tadeusz Chmielewski (reżyser m.in. Jak rozpętałem II wojnę światową) i tego się trzymam. Żeby było śmiesznie, musi być prawdziwie - powiedział reżyser.

Zdaniem Machulskiego o katastrofie smoleńskiej można najwyżej zrobić film, a la Borat czy Monty Python. - O tym jak bardzo nabzdyczony dumny prezydent średnio ważnego kraju uparł się by lądować we mgle na kartoflisku. A potem, już po tragedii, poplecznicy tego prezydenta nie dopuszczają myśli, że to co się stało, było wynikiem głupoty i braku wyobraźni, tylko wymyślają inne przedziwne teorie - powiedział Machulski.

Trzy lata po Smoleńsku – debata w Jedynce

Dla Machulskiego warunkiem w żartowaniu, jak i w robieniu filmów jest ryzyko. - Ta świadomość, że może wyjść, ale może nie wyjść. W ogóle, żeby żartować, potrzeba luzu. Dystansu. Przede wszystkim do samego siebie. Nikt nie ma prawa śmiać się z innych, jeżeli nie potrafi śmiać się z siebie - powiedział Machulski.

Natomiast kluczem, jego zdaniem, jest życzliwość. Podaje przykład czeskiego kina, które na niej jest oparte. - Jak Czesi robią film o wyalienowanej młodzieży, to on nazywa się "Samotni", a jak my robimy podobny temat, to film ma tytuł "Egoiści" - wyjaśnił Machulski.

Zdaniem reżysera w Polakach jest zapotrzebowanie na śmiech. Dowodem jest popularność średnich komedii i nieśmiesznych kabaretów. - Ludzie wyczekują dobrej komedii jak kania deszczu - powiedział. Jego zdaniem ostatnia naprawdę dobra, jest "Django".

Ale Machulski ma w swoim dorobku również dramatyczny film. To "Szwadron", o Powstaniu Styczniowym. - Moim zdaniem po Powstaniu Warszawskim nie ma bardziej tragicznego tematu. Tak więc spróbowałem i zrozumiałem, że takich filmów jak Andrzej Wajda robić nie potrafię - podsumował Juliusz Machulski.

Newsweek/polskieradio.pl, tj