Inspiracją "Kina krótkich filmów" były opowieści żony Marka Stokowskiego oraz filmy Wernera Herzoga. - Pisząc, przypomniałem sobie rok 1974, kiedy Herzog wyruszył z Monachium do Paryża, bo dowiedział się, że w stolicy Francji ciężko zachorowała jego mentorka. Herzog, który przypuszczam, że jest agnostykiem, przejmuje wzór podróży z misją i zimą 1974 roku idzie pieszo do Paryża - opowiada Marek Stokowski. Jak dodaje pisarz, kobieta ta nie umarła i żyła do 1986 roku.
Marek Stokowski przyznaje, że najciekawsze i najważniejsze opowieści znajduje w czasie wędrówek. - Wtedy jestem absolutnie skoncentrowany i rytm kroków oraz oddechu niezwykle rytmizuje również zdania. Pojawiają się wówczas rozmaite pomysły i to wszystko w bardzo podobny sposób zdarza się mojemu bohaterowi - wyjaśnia autor "Kina krótkich filmów".
- Większość z 67 historyjek, które bohater znalazł na swoim szlaku i które są zamieszczone w tej powieści, to rzeczy niekoniecznie do śmiechu, raczej do uśmiechu. Niektóre są po prostu smutne i bardzo za to przepraszam, bo chciałem dać coś wesołego - mówi pisarz. Tymczasem zdaniem prowadzącego "Klub Trójki" Dariusza Bugalskiego książka jest niczym plaster na nasze polskie rany i zawarte w niej opowieści mają leczniczą moc.
Posłuchaj całej audycji, którą poprowadził Dariusz Bugalski.
Na "Klub Trójki" zapraszamy od poniedziałku do czwartku od godz. 21.05 do 22.00.
(sm, ei)