Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Jacek Puciato 28.08.2012

Woody Allen przeciwko złu tego świata

Słynny amerykański reżyser ma na Starym Kontynencie szerokie grono wiernych wielbicieli. Czy jednak jego filmy o Europie nie są zbyt bajkowe, sztuczne? O tym dyskutowali krytycy filmowi w Dwójce.
Woody Allen w Zakochanych w RzymieWoody Allen w "Zakochanych w Rzymie"mat.prasowe
Posłuchaj
  • Allen obraca się w sferze marzeń, snu
  • Allen obraca się w sferze marzeń, snu
Czytaj także

Allen - mistrz paradoksalnego humoru i jeden z najbardziej oryginalnych twórców autorskiego kina - powiedział kiedyś: "Uważają mnie za intelektualistę, ponieważ noszę okulary, a moje filmy za wartościowe, bo... trzeba do nich dopłacać". Nie jest to do końca prawdą, bo ostatni jego europejski film, "O północy w Paryżu", przyniósł producentom niebagatelny zysk: 150 milionów dolarów.

Począwszy od roku 2004 i filmu "Wszystko gra" ze Scarlett Johansson, Allen nakręcił osiem filmów, z których siedem powstało w Europie. Po Barcelonie ("Vicky Cristina Barcelona"), Londynie ("Poznasz przystojnego bruneta") i Paryżu ("O północy w Paryżu") przyszedł czas na Rzym (po drodze oczywiście był krótki powrót do Nowego Jorku). Wchodząca na polskie ekrany komedia Woody’ego Allena "Zakochani w Rzymie" poświęcona jest Amerykanom i Włochom zmagającym się w Wiecznym Mieście z rozlicznymi miłosnymi perypetiami.

Krytyk filmowy Jacek Szczerba zauważył w audycji "Rozmowy po zmroku", że Allen kocha Nowy York, ale nie przepada za Stanami Zjednoczonymi. Jego zdaniem dystansuje się on od hollywoodzkiego establishmentu.

W radiowej Dwójce zauważył, że łatwiej mu zdobywać budżet w Europie niż w USA. Szczerba przyznaje, że reżyser jest często bardzo niezadowolonych ze swoim filmów, chociaż o obrazie "Wszystko gra”, który dzieje się w Londynie, mówił od razu bardzo pozytywnie.

Krytyk filmowy Janusz Wróblewski nie zgodził się z przedmówcą, że Allen nie przepada za Ameryką. W jego opinii reżyser ten nie pokazuje prawdziwych realiów krajów i miast w których kręci swoje obrazy. Wróblewski utrzymywał, że Allena nie interesuje realizm, tylko bajkowość.

- On nie jest zainteresowany pokazywaniem rzeczywistości taką, jaka ona jest lub prezentowaniem złych stron świata. Jemu zależy na budowaniu pewnej mitologii i obracaniu się w świecie marzeń – tłumaczył w Programie Drugim Polskiego Radia.

Janusz Wróblewski na poparcie swoich słów przywołał "Purpurową różę z Kairu”, w którym to filmie do głównej bohaterki schodzi z ekranu amant filmowy. - Podobnie jest w filmie o Paryżu, gdzie oglądamy rzeczywistość tamtejszej bohemy, która pokazana jest w sposób naiwny, książkowy, dowcipny (…) Allen to uwielbia – podkreślił.

Audycję prowadziła Anna Fuksiewicz.