- Jak bym krótko scharakteryzował Polańskiego? - odpowiadał w "Rozmowach po zmroku" Janusz Wróblewski, krytyk filmowy tygodnika "Polityka". - To twórca niezwykle przekorny, u którego można dopatrywać się wpływu teatru absurdu, kina głęboko psychologicznego, a jednocześnie on uwielbia kino rozrywkowe, w którym pod płaszczykiem prostych opowieści przemyca rzeczy niezwykłe, często ze swojej biografii.
Roman Polański 18 sierpnia kończy 80 lat. To jeden z czołowych reżyserów światowego kina, jeden z nielicznych Polaków, którym udało się zrobić karierę w Hollywood (nakręcił tam dwa filmy), a także zdobyć uznanie krytyki, zarówno amerykańskiej, jak i europejskiej. Jest zdobywcą wielu nagród, w tym Oscara, canneńskiej Złotej Palmy, weneckiego Złotego Lwa.
Hollywood, w związku z procesem związanym z kontaktem z 13-letnią Samanthą Geimer i ucieczką reżysera ze Stanów Zjednoczonych, jest do niego od kilkudziesięciu lat odwrócone plecami. Nie dostaje od Amerykanów propozycji, niełatwo mu zebrać fundusze na filmy. Robi kino coraz bardziej kameralne, między innymi dlatego, że na planowany film o Alfredzie Dreyfusie nie może zebrać pieniędzy - tłumaczą krytycy filmowi w Dwójce. Ale jednocześnie nikt nie ma wątpliwości, że jest genialnym filmowcem.
- Wszyscy operatorzy, którzy z nim pracowali mówią, że nie spotkali takiego reżysera, jeżeli chodzi o biegłość w technice filmowej. Nawet, ci którzy pracowali z Fellinim, tak mówią. A Polański mówi czasem megalomańsko, że jeżeli chodzi o dźwięk, to są dwie osoby, które coś o dźwięku w filmie wiedzą: Kubrick i on - opowiadał Jacek Szczerba, krytyk z "Gazety Wyborczej".
O Romanie Polańskim, twórcy takich filmów jak "Nóż w wodzie", "Matnia", "Dziecko Rosemary", "Chinatown", "Piraci", "Dziewiąte wrota", "Pianista", ostatnio "Rzeź" i "Autora widmo" Anna Fuksiewicz rozmawiała z krytykami filmowymi: Januszem Wróblewskim, Jackiem Szczerbą i Bartoszem Żurawieckim.
usc