To było w nocy, 30 listopada. Do ataku na kilkuset manifestantów, którzy czuwali na Majdanie doszło tuż przed świtem. Funkcjonariusze oddziałów specjalnych Berkut pałowali demonstrantów. Kopali leżących. Kilkadziesiąt osób zostało rannych. Na Placu Niepodległości w Kijowie znajdowali się wtedy przede wszystkim studenci stołecznych uczelni.
Milicja tłumaczyła, że protest zlikwidowano, gdyż jego uczestnicy przeszkadzali służbom komunalnym w przygotowaniach do świąt.
Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>
Jeszcze tego samego dnia późnym popołudniem w Kijowie ponownie zebrały się tłumy, które hasła integracji europejskiej zastąpiły postulatami zmiany władz. Protesty na Ukrainie wciąż trwają.
Brutalna pacyfikacja Majdanu oburzyła światowych polityków, którzy domagali się ukarania winnych.
(źródło: X-News/x-news)
O wydanie polecenia użycia siły wobec demonstrantów podejrzewano zastępcę sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Wołodymyra Siwkowycza i szefa kijowskiej administracji Ołeksandra Popowa. W grudniu prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz podpisał dekrety o zwolnieniu ich z zajmowanych stanowisk.
Obaj unikną jednak sądowego procesu. Kijowska prokuratura ogłosiła, że na podstawie decyzji stołecznych sądów rejonowych Siwkowycz i Popow nie są podejrzanymi właśnie ze względu na grudniową amnestię. - W ten sposób wypełniono zapisy ustawy o zwolnieniu od odpowiedzialności karnej podejrzanych, oskarżonych, oraz skazanych za udział w wydarzeniach, które miały miejsce w listopadzie i grudniu ubiegłego roku - oświadczyła Jana Sobolewska ze służby prasowej prokuratury.
Zgodnie z ustawą o amnestii, skazani za udział w zamieszkach mieli być uwolnieni, a śledztwa wobec podejrzanych miały być umorzone. Kontrolowana przez rządzącą Partię Regionów większość parlamentarna chciała, by amnestia objęła także uczestniczących w starciach z demonstrantami milicjantów, ale pod naciskiem opozycji z tego zapisu zrezygnowano.
Zobacz galerię: dzień na zdjęciach>>>
IAR/PAP/asop