Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Petar Petrovic 01.03.2014

Meksyk: "El Chapo" za kratkami, ale do złamania potęgi narkokarteli daleko

Aresztowanie Joaquina ("El Chapo") Guzmana, szefa największego gangu narkotykowego w Meksyku, Sinaloa, jest wielkim sukcesem władz tego kraju. Najprawdopodobniej jednak nie oznacza to wcale likwidacji tego kartelu ani nie stanowi przełomu w walce z narkokartelami.
Protest sympatyków GuzmanaProtest sympatyków Guzmana PAP/EPA/STR

Guzman został schwytany 22 lutego przez oddział policji i wojsk meksykańskich, przy współpracy amerykańskiej Agencji ds. Walki z Narkotykami (DEA). Amerykanie dostarczyli Meksykanom informacji ułatwiających odnalezienie i aresztowanie Guzmana, który przez 13 lat kierował kartelem z ukrycia po ucieczce z więzienia w 2001 r.

Kartel Sinaloa, którego nazwa pochodzi od stanu w północno-zachodniej części Meksyku, gdzie mieści się jego siedziba, jest największym eksporterem marihuany, kokainy, heroiny i metamfetaminy do USA. Majątek Guzmana szacuje się na 3 do 4 miliardów dolarów, a jego gang działa w 54 krajach na kilku kontynentach.
Setki morderstw
W ciągu kilkudziesięciu lat istnienia Sinaloa wygrała współzawodnictwo z innymi narkokartelami w Meksyku. Władze meksykańskie oskarżają Guzmana o zlecenie setek morderstw, przeważnie jego konkurentów lub nielojalnych wspólników. W odróżnieniu od później powstałych syndykatów zbrodni, jak Los Zetas czy Rycerze Templariusze, gang Guzmana unika najbardziej brutalnych przestępstw, jak porwania dla okupu i zabójstwa na tle rabunkowym emigrantów udających się do USA.

>>> Wojny narkotykowe w Meksyku. Aresztowano szefa kilku potężnych karteli  >>>

Potęga kartelu opierała się, oprócz przemocy, na przekupywaniu policji i skorumpowanych polityków oraz wciągnięciu do nielegalnych operacji znacznych odłamów społeczeństwa w stanie Sinaloa. Uprawa marihuany na wzgórzach Sierra Madre jest od pokoleń ważnym sektorem jego gospodarki, dającym zatrudnienie dziesiątkom tysięcy ludzi. W swoim regionie Guzman przeznaczał sporą część dochodów gangu na cele dobroczynne. Cieszy się tam popularnością jako szczodry sponsor miejscowej społeczności - po jego aresztowaniu odbyła się w środę wielotysięczna manifestacja pod hasłami uwolnienia gangstera.
Romantyczna legenda
Guzmana otacza romantyczna legenda człowieka ze społecznych nizin - skończył tylko trzy klasy szkoły podstawowej - który zrobił oszałamiającą karierę, jest ulubieńcem kobiet i zarazem dobrym ojcem rodziny. O wyczynach jego syndykatu zbrodni śpiewają ballady zespoły ludowych muzyków, tzw. narcocorridos. Podobne grupy opiewają także historie innych gangów w Meksyku.
Według niektórych źródeł, m.in. książki Anabel Hernandez o narkokartelach, ucieczkę Guzmana z więzienia w 2001 r., z którego wymknął się w koszu na bieliznę do prania, ułatwiły władze. Rząd Meksyku miał potem wykorzystywać gang Sinaloa do walki z innymi kartelami - ich szefów tropiono i aresztowano dzięki informacjom od ludzi "El Chapo", w zamian zapewniając mu bezkarność. Hernandez oskarżała o to zwłaszcza poprzedni rząd prezydenta Felipe Calderona i skorumpowanych polityków lokalnych.
Rząd ten zainicjował "wojnę z narkokartelami", wprowadzając armię do rozprawy z gangsterami z uzasadnieniem, że skorumpowanej policji lokalnej nie można ufać. Udało mu się aresztować szefów niektórych gangów, ale efektem "wojny" była ogromna eskalacja przemocy i śmierć co najmniej 70 tysięcy ludzi, w tym wielu przypadkowych cywilów.
Po pierwsze, bezpieczeństwo
Obecny rząd prezydenta Enrique Pena Nieto ogłosił, że jego głównym celem w walce z narkokartelami jest zapewnienie bezpieczeństwa ludności. Przyczyniło się to do zarzutów, że lekceważy problem narkotyków. Aresztowanie Guzmana daje Nieto argumenty do odparcia krytyki.
Przewiduje się jednak, że mimo zatrzymania "El Chapo" (hiszp.: mały, krótki - ponieważ Guzman ma tylko 165 cm wzrostu) gang Sinaloa przetrwa i może nawet zachowa dominującą pozycję w przestępczym podziemiu. Do przejęcia po nim schedy przygotowany jest niejaki Ismael "El Mayo" Zambada, który w ostatnich latach pełnił praktycznie rolę współprzywódcy organizacji.
Podobnie aresztowanie w lipcu ub.r. bossa gangu Los Zetas, Miguela Trevino Moralesa, nie osłabiło znacząco potęgi tego kartelu - nadal dokonuje on zabójstw i wymuszeń okupów we wschodnich stanach Meksyku.
Będzie kierował z więzienia?
Były prokurator federalny na Florydzie David Weinstein przewiduje nawet, że Guzman będzie mógł nadal kierować swoim gangiem z więzienia, tak jak w latach 1993-2001, kiedy odbywał karę pozbawienia wolności.
Komentatorzy w USA uważają, że sytuacja na froncie walki z handlem narkotykami z Meksyku nie zmieni się, dopóki policja i politycy w tym kraju będą nadal bezkarnie przekupywani przez gangsterów, a aparat sprawiedliwości pozostanie mało skuteczny. Osłabienie narkokarteli, ich zdaniem, wymagałoby także zapewnienia alternatywnej pracy dziesiątkom tysięcy ludzi zatrudnionych przy uprawie marihuany w Sinaloa i pracujących dla gangów.
Apele o legalizację narkotyków
W USA i Ameryce Łacińskiej nasilają się też głosy za legalizacją narkotyków, co według jej zwolenników radykalnie obniżyłoby ich ceny, w efekcie zmniejszając dochody karteli. Za rozpoczęciem przynajmniej debaty w tej sprawie opowiedzieli się w 2011 r. we wspólnym apelu prominentni emerytowani politycy, jak były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, b. szef Rezerwy Federalnej Paul Volcker, były prezydent Brazylii Fernando Enrique Cardoso i były prezydent Kolumbii Cesar Gaviria.
Po aresztowaniu Guzmana władze USA oznajmiły, że przeciwko szefowi gangu Sinaloa toczą się postępowania karne także w kilku miastach i stanach amerykańskich, m.in. w Chicago, gdzie ogłoszono El Chapo "wrogiem publicznym numer jeden" - jak kiedyś Ala Capone. Prokuratorzy w USA twierdzą, że lepiej niż ich meksykańscy koledzy zagwarantują, iż Guzman zacznie współpracować, udzielając informacji o swym kartelu i jego współpracownikach. Niektórzy meksykańscy gangsterzy byli już sądzeni i karani w USA. Prokuratorzy amerykańscy wywierają na nich nacisk, obiecując np. wizy ich rodzinom albo grożąc zamrożeniem ich kont w bankach.
Rząd Meksyku oświadczył jednak, że przynajmniej na razie nie dojdzie do ekstradycji Guzmana - pozostanie on w kraju i najpierw tam będzie miał proces.
pp/PAP

''