- To jasny sygnał, że sprawy wokół Ukrainy, sprawy naszego regionu, nasze bezpieczeństwo jest ważne dla Stanów Zjednoczonych - mówi polski ambasador w USA Ryszard Schnepf.
Joe Biden ma się spotkać z prezydentem Bronisławem Komorowskim i premierem Donaldem Tuskiem.
Ryszard Schnepf zaznaczył, że podczas wizyty padną istotne zapewnienia. Jak dodał, chodzi o to, "żebyśmy my, Polacy, ale też mieszkańcy krajów bałtyckich, a przede wszystkim nasi ukraińscy sąsiedzi poczuli się nieco bezpieczniej i pewniej w tej niezwykle trudnej sytuacji, kiedy niepodległość tego kraju, jego suwerenność, jego integralność terytorialna jest tak poważnie zagrożona".
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Wiceprezydent USA w Europie środkowo-wschodniej potrwa od od 17 do 19 marca. Oprócz Polski Biden odwiedzi Litwę. W Wilnie zaplanowano spotkania z prezydentami Estonii, Litwy i Łotwy.
- Podczas rozmów wiceprezydent skonsultuje kroki (jakie należy podjąć), by wspierać suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy oraz potwierdzi nasze zobowiązanie do wspólnej obrony wynikające z Traktatu Północnoatlantyckiego, a także nasze nieustanne poparcie dla wszystkich naszych sojuszników i partnerów w Europie - głosi komunikat Białego Domu.
Ambasador USA w Polsce Stephen Mull poinformował na Twitterze, że Biden ma być w Warszawie we wtorek 18 bm.
Wizyta Bidena w Warszawie i Wilnie odbędzie się tuż po zaplanowanym na niedzielę referendum na Krymie. Zarówno USA jak i Unia Europejska uznały, że referendum jest pogwałceniem ukraińskiej konstytucji i międzynarodowego prawa.
W ubiegłym tygodniu sekretarz obrony USA Chuck Hagel zapowiedział, że Stany Zjednoczone zwiększą pomoc militarną dla sojuszników w NATO, w tym dla Polski i krajów bałtyckich. Na ćwiczenia do polskiej bazy w Łasku (Łódzkie) przyleciało w czwartek i piątek 12 amerykańskich samolotów wielozadaniowych F-16. Według ambasady USA w Polsce, polsko-amerykańskie ćwiczenia "pokazują nasze trwałe zaangażowanie w umacnianiu bezpieczeństwa naszych sojuszników".
Wizyta Bidena w Warszawie i Wilnie odbędzie tuż po zaplanowanym na niedzielę referendum na Krymie w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji. Zarówno USA jak i kraje Unii Europejskiej uznały, że referendum będzie pogwałceniem ukraińskiej konstytucji i międzynarodowego prawa oraz zapowiedziały, że nie uznają wyników plebiscytu.
USA zapowiedziały, że jeśli do referendum się odbędzie, to Rosja szybko poniesie tego konsekwencje. Oczekuje się, że zarówno UE jak i USA ogłoszą nowe sankcje, w tym finansowe, wobec Rosjan odpowiedzialnych za podważanie integralności terytorialnej Ukrainy.
IAR/PAP/asop