Wypłaty odszkodowań rozpoczęły się po tym, jak malezyjski premier ogłosił, że wszyscy pasażerowie boeinga malezyjskich linii lotniczych zginęli w katastrofie.
<<<Władze Malezji: niemożliwe, żeby ktoś przeżył 17 dni w wodzie>>>
Agencja prasowa Xinhua podała, że do tej pory wypłat dokonały cztery towarzystwa ubezpieczeniowe, w tym największa chińska firma China Life.
New China Life Insurance, w którym ubezpieczonych było 9 pasażerów, na odszkodowania przeznaczy milion juanów. To oznacza, że każda z rodzin otrzyma w przeliczeniu na złotówki około 50 000. To pieniądze pochodzące z ubezpieczeń na życie pasażerów rejsu MH370.
Bliscy ofiar planują procesować się z liniami Malaysia Airlines. Już teraz część rodzin zgodziła się na reprezentowanie w przyszłości przez jedną z amerykańskich kancelarii prawniczych.
Przerwano poszukiwania
Tymczasem zła pogoda zmusiła w czwartek rano samoloty uczestniczące w poszukiwaniach Boeinga 777, który prawdopodobnie uległ katastrofie w południowej części Oceanu Indyjskiego, do powrotu do baz - poinformował oficer marynarki wojennej USA.
<<<Zaginięcie malezyjskiego boeinga. Wstrzymano poszukiwania>>>
Tajlandia podała, że satelita sfotografował 300 obiektów mogących należeć do zaginionego malezyjskiego boeinga. Przedmioty o rozmiarach od dwóch do 15 metrów unoszą się około 2 tysięcy 700 kilometrów na południowy zachód od australijskiego miasta Perth.
Dyrektor Agencji Geoinformatyki i Rozwoju Technologii Kosmicznej Tajlandii Anond Snidvongs poinformował, że zdjęcia, które zrobiono w poniedziałek, a następnie przetwarzano i analizowano dwa dni, zostały przekazane władzom w Kuala Lumpur.
Szef agencji dodał, że sfotografowane przedmioty znajdowały się w odległości około 200 km od obiektów zlokalizowanych w niedzielę przez satelity należące do koncernu Airbus, o których mówił w środę minister transportu Malezji.
CNN Newsource/x-news
Poszukiwania, w które zaangażowanych jest 26 państw, koncentrują się na obszarze na południowy zachód od australijskiego miasta Perth na Oceanie Indyjskim. Uczestniczą w nim samoloty, statki i okręty wojenne. W środę do Australii dotarł amerykański specjalistyczny sprzęt do wykrywania sygnałów nadawanych przez czarne skrzynki zaginionego samolotu.
Tajemnicze zaginięcie
Wydobycie czarnych skrzynek jest kluczem do poznania przyczyn zaginięcia i prawdopodobnej katastrofy samolotu Malaysia Airlines. Zawierają one m.in. nagrania rozmów z kokpitu, informacje dotyczące parametrów lotu i inne ważne informacje. Baterie zasilające rejestrator parametrów lotu z reguły wystarczą na mniej więcej miesiąc, po tym czasie ich wykrycie w wodach oceanu staje się praktycznie niemożliwe.
Wciąż rozważana jest wersja porwania samolotu lub zamachu terrorystycznego. Badano też wersję, że samolot został porwany i poleciał korytarzem północnym w stronę Indii i Kazachstanu.
Różne wersje dotyczące lotu MH370>>>
Z kolei, jak donosiła brytyjska prasa, kierownictwo linii wcześniej przyznało, że w luku bagażowym maszyny przewożono niebezpieczny, łatwopalny ładunek. Były to baterie litowo-jonowe - takie, jakich używa się w telefonach komórkowych czy laptopach. Baterie te łatwo się przegrzewają i mogą wywołać pożar. Nie tłumaczy to jednak dlaczego samolot zawrócił o 180 stopni i poleciał tysiące kilometrów na południe.
Natomiast gazeta "Telegraph" przedstawiła zapis rozmowy między kontrolą lotu a pilotami maszyny, prowadzonej przed zniknięciem maszyny. Jej zdaniem może to być warte uwagi, gdyż jeden z pilotów powtórzył wskazania wysokości niemal w tym samym momencie, gdy wyłączono transponder.
Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami (w tym ponad 150 Chińczykami) na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu.
Czytaj więcej na temat zaginionego samolotu >>>
IAR,PAP,kh