Według separatystów, głosowanie powinno się odbyć 11 maja. Własne referendum chcą zorganizować także miejscowe władze. Według mera Doniecka Ołeksandra Łukjanczenki, dobrym terminem jest 25 maja, czyli dzień wyborów prezydenckich na Ukrainie.
Zdaniem mera, mieszkańcy powinni odpowiedzieć na pytanie, jaki status mają mieć - ich obwód i język rosyjski. Łukjanczenko podkreśla jednak, że głosowanie powinno być zgodne z prawem, a dotąd na Ukrainie nie ma ustawy regulującej tego typu działanie.
Pod koniec marca doniecka rada obwodowa zażądała od Kijowa decentralizacji władzy, uznania rosyjskiego za drugi język państwowy, a także opracowania ustawy o lokalnym referendum. Dziś z podobnymi żądaniami wystąpiła charkowska rada miejska. Deputowani poparli przy tym inicjatywę rządu z 1 kwietnia, który opowiedział się za rozszerzeniem pełnomocnictw władz lokalnych. Podkreślili także, że popierają jedność terytorialną Ukrainy.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
IAR/iz