O katastrofie w w kopalni Soma tu czytaj więcej>>>
Potwierdza ją dyrekcja kopalni, informując o 284 wydobytych ciałach i 18 wciąż poszukiwanych górnikach. Szanse na to, że przeżyli, są praktycznie równe zeru. 122 rannych przebywa w szpitalach. Dyrekcja zaprzecza przy okazji, by przyczyną katastrofy był pożar transformatora.
W całej Turcji rośnie wściekłość wobec władz, które oskarża się o zaniedbania i przymykanie oka na nieprawidłowości w systemie zabezpieczeń kopalni. Przed siedzibą kopalni w Somie setki osób wciąż czekają na wieści o zasypanych górnikach. W mieście zorganizowano już pierwsze pogrzeby tych, którzy zginęli w katastrofie.
Tureckie związki zawodowe przeprowadziły jednodniowy strajk, a w kilkunastu miastach w kraju doszło do starć policji z demonstrantami. W Izmirze policja użyła armatek i gazów łzawiących.
Źródło: CNN Newsource/x-news
Kopalnia w Somie została sprywatyzowana 9 lat temu. Krytycy oskarżają rząd, że nie odpowiedział na wcześniejsze apele o sprawdzenie warunków, panujących w kopalni. Władze spółki argumentują tymczasem, że zaledwie w marcu inspektorzy sprawdzili kopalnię i nie dopatrzyli się uchybień.
Yildiz zapewniał w piątek, że winni zaniedbań w kwestii bezpieczeństwa w kopalni zostaną ukarani.
Była to najtragiczniejsza katastrofa górnicza w dziejach Turcji. Katastrofy na podobną skalę w światowym przemyśle wydobywczym nie notowano od grudnia 1975 roku, gdy wybuch i wtargnięcie wody uśmierciły 372 ludzi w kopalni węgla kamiennego w stanie Jharkhand na północnym wschodzie Indii.
mr