Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Michał Chodurski 21.05.2014

Rosyjskie wojsko wycofuje się z ukraińskiej granicy?

Rosja poinformowała o wycofywaniu wojsk znad ukraińskiej granicy, ale nie potwierdza tego NATO, choć Pentagon "widzi pewne oznaki" świadczące o ruchach wojsk.
Separatyści na jednym ze swoich posterunków kontrolnych. Kazali położyć się na ziemi jednemu z kontrolowanych męzczyznSeparatyści na jednym ze swoich posterunków kontrolnych. Kazali położyć się na ziemi jednemu z kontrolowanych męzczyzn PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV

21 maja - sytuacja na Ukrainie i konflikt z Rosją. Zobacz relację>>>

Rosyjskie władze oświadczyły, że jednostki biorące udział w ćwiczeniach przy granicy z Ukrainą otrzymały rozkaz powrotu do baz.

Sekretarz Generalny NATO oświadczył jednak, że nie ma dowodów na wycofanie wojsk rosyjskich. Anders Fogh Rasmussen powiedział w Sarajewie, że - co dzień rano budzi się z nadzieją, że zobaczy rzeczywiste i znaczące działania rosyjskich wojsk, ale do tej pory nie widział żadnych namacalnych dowodów na wycofywanie się rosyjskich oddziałów - podkreślił.

Z kolei przedstawiciel amerykańskiej armii John McHugh oświadczył , że zaobserwowano częściowe ruchy rosyjskich żołnierzy. - Nie otrzymałem jednak oficjalnego potwierdzenia, zarówno przez Pentagon jak i NATO, by odnotowano duże, całościowe zmiany pozycji wojsk - powiedział McHugh podczas wizyty w Estonii.

Ukraina zwróciła się do Rosji o zezwolenie na wykonanie lotu obserwacyjnego nad jej terytorium, by sprawdzić, czy oświadczenie prezydenta Władimira Putina o wycofaniu wojsk znad ukraińskiej granicy odpowiada prawdzie. Informację tę przekazało MSZ w Kijowie. Na odpowiedź na prośbę Ukrainy, zgodnie z podpisanym przez oba kraje porozumieniem o otwartym niebie, Rosja ma 24 godziny - oświadczyła ukraińska dyplomacja.

Przebywający z wizytą w Pekinie prezydent Rosji Władimir Putin, komentując kontrowersje dotyczące obecności wojsk rosyjskich na ukraińskiej granicy, oświadczył, że decyzja o wycofaniu oddziałów, które prowadziły ćwiczenia w pobliżu granicy z Ukrainą, do miejsc stałego bazowania, zapadła, by uniknąć wszelkich spekulacji podczas wyborów na Ukrainie.

Rosja podpisała wieloletnią umowę gazową z Chinami>>>

- Jeśli ktoś nie widzi, co się dzieje, niech się lepiej przyjrzy. (...) Przy dobrej pogodzie, zobaczą (Zachód) to z kosmosu - dodał rosyjski prezydent.

Barroso odpisał Putinowi ws. gazu>>>

Ukraiński "okrągły stół" bez efektów

W Mikołajowie na południu kraju odbyło się trzecie spotkanie "okrągłego stołu jedności narodowej".

Poprzednie dwa miały miejsce w Kijowie i Charkowie i przyniosły jedynie nieznaczne efekty na rzecz przezwyciężenia kryzysu na Wschodzie.

W czasie środowego posiedzenia też nie doszło do przełomu. Przedstawiciele wschodniej Ukrainy zaapelowali, aby władze zapewniły bezpieczeństwo mieszkańcom Wschodu. Prowadzący spotkanie były prezydent (latach 1991–1994) Leonid Krawczuk odpowiedział, że "najpierw to mieszkańcy wschodu powinni przestać wspierać separatystów".

Od czasu poprzednich obrad, w sobotę, parlament przyjął "Umowę pokoju i porozumienia”, w której zapisano, że wszystkie strony konfliktu powinny zrezygnować z radykalnych działań. Jak podkreślił jeden z autorów dokumentu, który bierze udział w okrągłym stole w Mikołajowie, deputowany Wadym Nowinski, pierwszym kluczowym krokiem są niedzielne wybory prezydenckie. Władze powinny zapewnić przejrzysty i demokratyczny przebieg wyborów i dać możliwość kandydatom prowadzić kampanię, a obywatelom bezpieczeństwo.
Rada Najwyższa zobowiązała się też do przeprowadzenia zmian w konstytucji, w których przewidziano reformę organów ścigania i sądownictwa, a także większą niezależność finansową regionów. Ma zostać przyjęta ustawa o referendach lokalnych, teraz można organizować jedynie ogólnokrajowe.
Podobne postulaty można było usłyszeć w czasie poprzednich posiedzeń okrągłego stołu. Przedstawiciele władz zapewniali wtedy, że rząd może oddać część swoich pełnomocnictw. Nie zgadzali się jednak na federalizację kraju i na rozmowy z uzbrojonymi separatystami. We wtorek parlament wezwał ich do rozbrojenia i obiecał amnestię w przypadku tych, którzy nie popełnili ciężkich przestępstw.

Zdaniem premiera Arsenija Jaceniuka,  okrągłe stoły powoli zbliżają wszystkie strony do znalezienia wyjścia z sytuacji. Szef rządu utrzymuje, że w ciągu ostatniej doby doszło do przełomu na Wschodzie w związku z tym, że pochodzący stamtąd najbogatszy ukraiński biznesmen Rinat Achmetow zdecydowanie potępił separatystów.

Achmetow, występuje przeciwko prorosyjskim separatystom.

Rinat Achmetow wydał kolejne oświadczenie, w którym stwierdził, że przedstawiciele samozwańczej Republiki Donieckiej terroryzują Zagłębie. - Ich stanowisko nie odpowiada zwykłym mieszkańcom - napisał. Oligarcha podziękował wszystkim, którzy popierają jego akcje jedności Ukrainy.

Pod wpływem działań Achmetowa zrezygnowała jedna trzecia członków separatystycznego "rządu" Republiki Donieckiej. Lider separatystów w Słowiańsku samozwańczy mer Wiaczesław Ponomariow skrytykował swych kolegów z Doniecka i zapowiedział, że "przyjedzie i zrobi tam porządek".

Tymczasem w obwodzie donieckim trwają starcia. Według eksperta wojskowego Dmytra Tymczuka, separatyści szykują się do wywiezienia ciał zabitych. Twierdzi on, że kostnice w Słowiańsku są przepełnione. Ministerstwo Obrony informuje, że jest tam od 50 do stu ciał. Resort poinformował też, że wojsko zatrzymało dwóch dobrze uzbrojonych bojowników, którzy obserwowali ruchy jednostek armii. Według Ministerstwa Obrony ich zeznania potwierdzają, że rebeliantów szkolą rosyjscy żołnierze oraz oficerowie Federalnej Służby Bezpieczeństwa i wywiadu wojskowego.

Wybory prezydenckie na wschodzie zagrożone?
W obwodach donieckim i ługańskim nie działa co najmniej 1/3 okręgowych komisji wyborczych, zorganizowanych przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi. Centralna Komisja Wyborcza twierdzi, że są one zablokowane przez separatystów.

W dwóch obwodach jest 36 komisji okręgowych. Prace 13 z nich zostały sparaliżowane. Najczęściej uzbrojeni separatyści zajmują pomieszczenia, często wynoszą też sprzęt. Centralna Komisja Wyborcza zwróciła się do milicji i Służby Bezpieczeństwa o zapewnienie bezpieczeństwa przygotowań do wyborów.

- Jeśli nowy prezydent Ukrainy nie zostanie wyłoniony w niedzielę w pierwszej turze wyborów, to destabilizacja w kraju może się pogłębić - oświadczył na konferencji prasowej w Odessie Petro Poroszenko, faworyt sondaży na najwyższe stanowisko w państwie.
Według niego - jeśli wybór nie zostanie dokonany w pierwszej turze, to drugiej tury może nie być. Niewykluczone, że poziom destabilizacji będzie tak wysoki, że będziemy musieli walczyć o legalność (wyborów) - oświadczy kandydat na prezydenta. Poroszenko prognozuje, że frekwencja w niedzielnych wyborach będzie bardzo wysoka ze względu na dużą aktywność polityczną Ukraińców.
Zgodnie z opublikowanym najnowszym sondażem Petro Poroszenko może liczyć w niedzielnym głosowaniu na poparcie 34 proc. wyborców. Wśród tych, którzy zdecydowali się, że pójdą na wybory, na byłego szefa dyplomacji i znanego biznesmena chce głosować 53,2 proc.
Jego największa konkurentka, była premier Julia Tymoszenko, może liczyć na 6,5 proc. poparcia wśród wszystkich uprawnionych do głosowania i 10,1 proc. w grupie zdecydowanych na udział w wyborach.

O sytuacji na Ukrainie - tu czytaj więcej>>>

mc

''