Ranny został również jego operator dźwięku Anton Wołoszyn. Nie wiadomo w jakim jest stanie. Jak twierdzi telewizja Rossija24 - wszyscy dziennikarze mieli na sobie kamizelki z napisem „prasa”.
Ekipa telewizji rosyjskiej znalazła się w pobliżu wioski Metałlist w momencie, gdy trwał ostrzał z moździerzy. Igor Kornieluk został trafiony odłamkiem. W stanie ciężkim przewieziono go do szpitala w Ługańsku, gdzie zmarł nie odzyskawszy przytomności. - Nie mamy żadnej informacji o naszym rannym operatorze dźwięku Antonie Wołoszynie. Nikt nie wie co się z nim dzieje - informuje rosyjska telewizja.
Śmierć na Ukrainie rosyjskiego dziennikarza. Agencja TVN/x-news.
To kolejna śmierć dziennikarza pracującego na Ukrainie. 26 maja w okolicach Słowiańska zginęli: włoski fotoreporter i jego rosyjski przewodnik.
Rosyjscy politycy obarczyli ukraińskie władze odpowiedzialnością za śmierć Kornieluka. Zapowiedzieli też, że „kara nie minie sprawców tej tragedii”.
Według premiera Rosji, winne tragedii są ukraińskie władze. - Dziennikarstwo, to niebezpieczny zawód, ale gdy reporterzy giną pod ostrzałem moździerzy, to ktoś jest odpowiedzialny za tę tragedię - napisał na swoim blogu Dmitrij Miedwiediew. - Za sytuację na Ukrainie odpowiedzialni są ci, którzy nazywają siebie władzami tego kraju - stwierdził szef rosyjskiego rządu.
Tymczasem przewodnicząca Rady Federacji zapowiedziała, że jej kraj nie zostawi bez konsekwencji śmierci rosyjskiego reportera. Walentina Matwijenko oświadczyła, że Moskwa domaga się śledztwa w tej sprawie i ukarania winnych. Wyraziła także oburzenie - zobojętnieniem Zachodu i przymykaniem oczu na używanie na Ukrainie ciężkiego sprzętu wojskowego przeciwko cywilom - jak to określiła.
Z kolei rosyjskie MSZ apeluje do międzynarodowych organizacji, aby podjęły wszelkie możliwe działania dla zagwarantowania bezpiecznego wykonywania obowiązków dziennikarskich, osobom pracującym na Ukrainie.
O sytuacji na Ukrainie - tu czytaj więcej>>>
mc
