Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 21.06.2014

Rosja stawia wojsko w stan gotowości bojowej. Kijów boi się prowokacji

Rosja przerzuca swoje oddziały specjalne na granice z Ukrainą. Moskwa twierdzi, że chodzi o bezpieczeństwo państwa, ale zachodnie źródła sugerują, iż Rosjanie mogą przerzucać sprzęt wojskowy dla separatystów.

Ukraińskie władze są zaniepokojone wzmocnieniem obecności rosyjskich sił zbrojnych przy granicy z Ukrainą. Kijów obawia się prowokacji.
W oświadczeniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych czytamy, że takie działania, które nie mają jasnego celu, nie sprzyjają normalizacji sytuacji na Ukrainie i realizacji planu pokojowego prezydenta. Jest to szczególnie niepokojące w kontekście potwierdzonych przypadków dostarczania broni i techniki wojskowej separatystom. Zgodnie z prawem międzynarodowym, Kijów domaga się wyjaśnień dotyczących celu i liczebności wojsk przy granicy.

Kryzys na Ukrainie - serwis specjalny >>>

Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy przedstawiła jeszcze bardziej niepokojące informacje. Twierdzi, że zaledwie 20 kilometrów od granicy, w okolicach rosyjskiej wsi Millerowo znajdowały się czołgi z ukraińskimi oznaczeniami oraz żołnierze w ukraińskich mundurach. Mogą one pochodzić z okupowanego przez Rosjan Krymu. Niewykluczone, że celem są prowokacje na terytorium Ukrainy lub nawet samej Rosji.

Agencje od kilku dni informują o ruchu wojsk rosyjskich przy ukraińskiej granicy. - Uważnie przyglądamy się sytuacji. Nie zaakceptujemy użycia, pod żadnym pretekstem, żadnych rosyjskich sił zbrojnych na wschodniej Ukrainie - powiedział Josh Earnest, rzecznik Białego Domu. Dodał, że "wiadomości, które płyną z Moskwy, o tym, że ministerstwo obrony rozważa stworzenie kordonów wojskowych na wschodniej Ukrainie, są niepokojące".

- Jest coraz więcej dowodów na to, że ma miejsce koncentracja rosyjskich sił militarnych na granicy z Ukrainą. Nie zaakceptujemy jakiegokolwiek użycia rosyjskich wojsk we wschodniej Ukrainie, gdyby do tego doszło pod dowolnym pretekstem - oznajmił .

O napiętej sytuacji świadczy też reakcja prezydentów USA i Francji. Podczas wieczornej rozmowy Barack Obama oraz Francois Hollande zapowiedzieli nałożenie kolejnych sankcji na Rosję. Obaj przywódcy zaapelowali do Władimira Putina, by ten wezwał separatystów do wycofania się oraz by Rosja zatrzymała transporty sprzętu wojskowego na Ukrainę. Bez jakiegokolwiek postępu w tych dziedzinach, wobec Rosji zostaną podjęte nowe działania.

Ukraina ogłosiła jednostronny rozejm i plan pokojowy >>>

Kreml nic sobie robi z tych zapowiedzi.

W piątek wieczorem z terytorium Ukrainy ostrzelany został rosyjski posterunek graniczny w Nowoszachtinsku, w obwodzie rostowskim. Jeden celnik został ranny odłamkiem w głowę. Jego stan lekarze określają jako ciężki, ale stabilny. Moskwa natychmiast zażądała od Kijowa wyjaśnień i przeprosin w związku z tym zdarzeniem. "Stanowczy protest" z powodu "agresywnej akcji" na granicy

- Wzywam wszystkie jednostki wojskowe, wszystkie jednostki gwardii narodowej, straży granicznej i wszystkie oddziały obrony terytorialnej do zaprzestania ognia - powiedział prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Zawieszenie broni ma trwać do piątku. (źródło: UA 1+1/x-news)

- Żądamy od Kijowa pilnego, natychmiastowego wyjaśnienia wszystkich okoliczności danego przestępstwa, naruszającego elementarne normy i zasady prawa międzynarodowego - oświadczyło MSZ Rosji. Oceniło zarazem, że "chodzi o jawną prowokację, której celem jest niedopuszczenie do realizacji genewskich uzgodnień o jak najszybszej deeskalacji ukraińskiego konfliktu wewnętrznego".

Głos zabrał także szef rosyjskiej dyplomacji. Według niego, większa część planu pokojowego zaproponowanego przez prezydenta Ukrainy Petro Poroszenkę wygląda jak ultimatum. Siergiej Ławrow powiedział, że "nie ma w nim tego co najważniejsze - propozycji rozpoczęcia dialogu. - To radykalne odejście od porozumienia genewskiego z 17 kwietnia - dodał.
Ławrow powiedział też, że "przykre jest, że jednocześnie z ogłoszeniem planu pokojowego, doszło do natężenia walk, w rezultacie których są ranni, także po stronie rosyjskiej".
Przypomniał, że państwa zachodnie wzięły na siebie odpowiedzialność za podtrzymanie stabilności na Ukrainie i ta odpowiedzialność teraz powinna być uzupełniona o konkretne kroki.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko poinformował w piątek, że od tego dnia do 27 czerwca siły rządowe prowadzące na wschodzie kraju operację przeciwko prorosyjskim separatystom przerywają działania bojowe, by umożliwić nielegalnym grupom złożenie broni.

IAR/PAP/asop

''