Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Martin Ruszkiewicz 11.07.2014

Wymiana ognia między Izraelem a Hamasem. Są kolejne ofiary śmiertelne

Liczba zabitych w izraelskich nalotach w Strefie Gazy wzrosła do 90 osób. Poinformowały o tym źródła palestyńskie.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że jego kraj nie jest na razie zainteresowany zawieszeniem broni, bo wcześniej chce zniszczyć infrastrukturę HamasuPremier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że jego kraj nie jest na razie zainteresowany zawieszeniem broni, bo wcześniej chce zniszczyć infrastrukturę HamasuPAP/EPA/ABIR SULTAN
Galeria Posłuchaj
  • Liczba zabitych w izraelskich nalotach w Strefie Gazy wzrosła do 90 osób. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
  • Rozmowa telefoniczna Obama - Netanjahu. Relacja Jana Pachlowskiego (IAR)
Czytaj także

Czwartek był najbardziej krwawym dniem od czasu rozpoczęcia przez Izrael operacji "Obronny Brzeg”. Izraelskie naloty na pozycje Hamasu w Gazie to odpowiedź na wcześniejsze ostrzały z terenu Gazy. Islamiści nie zamierzają się poddać, a liczba wystrzeliwanych przez nich pocisków także rośnie.

W ciągu doby z terenu Gazy na Izrael poleciało około stu rakiet. W czwartek wieczorem grad pocisków spadł na kilka miast w południowym i centralnym Izraelu. Wcześniej do schronów biegli także mieszkańcy Jerozolimy i Tel Awiwu. Izraelska Żelazna Kopuła przechwyciła i strąciła część pocisków. Jak podaje armia, od wtorku islamiści z Hamasu wystrzelili w kierunku Izraela ponad 350 rakiet. Rannych zostało ponad 120 Izraelczyków, przy czym większość lekko.

Z kolei Izrael dokonał już 900 nalotów na pozycje Hamasu. Bomby zabiły 90 osób, w tym 22 dzieci. Palestyńczycy oskarżają Izrael o morderstwa na cywilach, ale izraelskie wojsko odpowiada, że śmierć poniosło jedynie kilku cywilów, a reszta ofiar to bojownicy Hamasu.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że jego kraj nie jest na razie zainteresowany zawieszeniem broni, bo wcześniej chce zniszczyć infrastrukturę Hamasu. Z kolei Hamas odpowiada, że przestanie strzelać rakietami dopiero, gdy Izrael powstrzyma się od ataków na Gazę. Liderzy Hamasu twierdzą, że wciąż mają spore zapasy rakiet i nie ugną się nawet, gdy do Gazy wjadą izraelskie czołgi. Taka operacja lądowa wydaje się kwestią godzin lub dni.

Wymiana ognia między Izraelem a Strefą Gazy jest najpoważniejszą eskalacją konfliktu od czasu ostatniej wojny z 2012 roku. O pokojowe rozwiązanie konfliktu zaapelowały m.in. ONZ, Stany Zjednoczone i Francja.

Źródło: ENEX/x-news

Barack Obama zaoferował pomoc w negocjacjach na temat zawieszenia broni i zastopowania przemocy pomiędzy Izraelem a Hamasem. Amerykański prezydent rozmawiał telefonicznie z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu.

Zdaniem Białego Domu trzeba użyć wszelkich możliwych sposobów aby powstrzymać obie strony od przemocy gdyż może ona doprowadzić do wybuchu wojny izraelsko - paltstyńskiej, która rozszerzy się na cały region. Barack Obama wyraził poparcie dla Izraela i dla wysiłków obronnych przed atakiem rakietowym Hamasu ze Strefy Gazy. Wezwał jednak oba kraje do ochrony ludności cywilnej oraz przywrócenia spokoju.

W takim samym tonie wypowiadali się przedstawiciele Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. Stany Zjednoczone boją się destabilizacji sytuacji na Bliskim Wschodzie. Waszyngton uznaje Hamas za organizację terrorystyczną i nie kontaktuje się z jej liderami. Może prowadzić z nią rozmowy, ale tylko za pośrednictwem takich sojuszniczych państw jak Egipt, Turcja czy Katar.

''mr, IAR