Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 14.07.2014

Rosja planuje "ataki punktowe" na Ukrainie? Rzecznik Kremla dementuje

- Doniesienia o tym, że Rosja rozpatruje taką możliwość są nonsensowne, nie odpowiadają rzeczywistości - oświadczył Dmitrij Pieskow.
Rosyjski wojskowy pracuje na miejscu, gdzie w wyniku ostrzału zginął mężczyznaRosyjski wojskowy pracuje na miejscu, gdzie w wyniku ostrzału zginął mężczyznaPAP/EPA/ARKADY BUDNITSKY

O rozpatrywaniu przez Moskwę możliwości "przeprowadzenia uderzeń punktowych" na terenie Ukrainy w odpowiedzi na ostrzał od strony ukraińskiej w rosyjskim obwodzie rostowskim napisał w poniedziałek dziennik "Kommiersant" powołując się na źródło zbliżone do Kremla.
W następstwie ostrzału w rosyjskim Doniecku w obwodzie rostowskim zginęła w niedzielę jedna osoba, a dwie zostały ranne. "Nasza cierpliwość ma granice" - powiedział rozmówca dziennika. Zastrzegł, że nie chodzi o akcję o szerokim zasięgu, lecz "jedynie o jednostkowe uderzenia na pozycje, skąd jest ostrzeliwane rosyjskie terytorium".
Rzecznik prezydenta Rosji, w rozmowie z agencją Bloomberg, stwierdził, że to, co podała gazeta, to "wierutne bzdury”. Dmitrij Pieskow oznajmił, że informacje wydrukowane przez gazetę są "nonsensowne" i "nie odpowiadają rzeczywistości".
Kryzys na Ukrainie - serwis specjalny >>>

Moskwa przestrzega przed "nieuniknionymi konsekwencjami"
Po niedzielnym incydencie Moskwa natychmiast przestrzegła Kijów przed "nieuniknionymi konsekwencjami", nazywając zdarzenie "agresywnym aktem dokonanym przez stronę ukraińską przeciwko suwerennemu terytorium rosyjskiemu i obywatelom Federacji Rosyjskiej".
Pomysł zastosowania przez Rosję broni precyzyjnego rażenia w odwecie za incydent w obwodzie rostowskim przedstawił w niedzielę wiceprzewodniczący Rady Federacji (wyższej izby rosyjskiego parlamentu) Jewgienij Buszmin, który w izbie reprezentuje obwód rostowski.
Kijów ze swej strony zaprzecza, by to ukraińscy żołnierze stali za ostrzałem terytorium Federacji Rosyjskiej i śmiercią rosyjskiego obywatela. Podkreśla, że dowiedziono, iż wielokrotnie to prorosyjscy separatyści ostrzeliwali terytorium Rosji i ludność cywilną, by zrzucić potem winę na ukraińskich żołnierzy.
"Operacja wymagałaby wiele wysiłku"
Eksperci poproszeni przez dziennik "Kommiersant" o skomentowanie pomysłu przeprowadzenia uderzeń punktowych "wątpią, by Moskwa zdecydowała się na siłowy scenariusz na Ukrainie".
- Zdawać by się mogło, że ofiary wśród ludności cywilnej na terenie Rosji to ważki argument dla Rosji za przeprowadzeniem operacji wojskowej na Ukrainie w takiej czy innej formie, ale władze FR doskonale uświadamiają sobie długotrwałe następstwa takiej interwencji - powiedział wiceprezes Ośrodka Badań Politycznych Rosji Dmitrij Polikanow.
- Nawet w przypadku efektywnego blitzkriegu operacja wymagałaby następnie wielu wysiłków w celu utrzymania pokoju na Ukrainie i poniesienia poważnych kosztów międzynarodowych - dodał.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, PAP, kk

''