- Bezwarunkowo państwo, na którego terytorium to się stało, ponosi odpowiedzialność za tę straszną tragedię - zaznaczył Władimir Putin w transmitowanej przez telewizję wypowiedzi. - Do tej tragedii nie doszłoby, gdyby na tej ziemi był pokój, gdyby nie wznowiono działań bojowych na południowym wschodzie Ukrainy - podkreślił rosyjski prezydent.
Dodał jednocześnie, że polecił rosyjskim władzom wojskowym, "by udzieliły niezbędnej pomocy w śledztwie dotyczącym tego przestępstwa".
Katastrofa malezyjskiego samolotu na Ukrainie >>>
Boeing 777 malezyjskich linii lotniczych rozbił się w czwartek późnym popołudniem na terytorium Ukrainy, niedaleko granicy z Rosją. Niewykluczone, że maszyna została zestrzelona. W rejonie, gdzie spadł malezyjski samolot, trwają walki między prorosyjskimi separatystami a ukraińskimi siłami rządowymi.
Źródło: ENEX/x-news
Samolot leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur. 50 kilometrów przed wejściem w rosyjską przestrzeń powietrzną zaczął się zniżać. Uderzył w ziemię w okolicach miast Szachtarsk i Torez w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko uznał, że to akt terrorystyczny. Zapewnił, że ukraińskie siły zbrojne nie mają nic wspólnego z tą tragedią. Poroszenko opowiedział się jednocześnie za powołaniem komisji międzynarodowej, która zbada przyczyny katastrofy malezyjskiego Boeinga 777.
Źródło: UA 1+1/x-news
Na pokładzie maszyny malezyjskich linii lotniczych znajdowało się 283 pasażerów - 154 z nich miało holenderski paszport - poinformowały władze Malaysian Airlines na konferencji prasowej na lotnisku w Amsterdamie. W tej chwili wiadomo, że zginęło także 27 Australijczyków, 23 Malezyjczyków, a także obywatele Wielkiej Brytanii, Niemiec, Belgii, Filipin, Kanady i Stanów Zjednoczonych. Nie są jeszcze znane nazwiska i narodowość 47 pasażerów. Wszystkich 15 członków załogi stanowili Malezyjczycy.
PAP/aj