Zacharczenko napisał, że w mieście giną cywile, a wypadku szturmu na Donieck ofiar może być jeszcze więcej. Samozwańczy premier stwierdził, że separatyści wierzą w zwycięstwo, ale widzą też jak tragiczna jest sytuacja w mieście: brakuje leków, wody i prądu.
- Mamy nadzieję, że wspólnota międzynarodowa wpłynie na krwiożercze, kijowskie władze i Donieck nie powtórzy losu Stalingradu - napisał Zacharczenko. Zapewnił, że separatyści gotowi są do zawieszenia broni, ale jeśli strona ukraińska na to się nie zgodzi, to jak oświadczył, "Donieck stanie się drugim Stalingradem, a separatyści będą do końca walczyć z, jak się wyraził, nazistami i okupantami".
Zwycięstwo będzie nasze! - zakończył swoją odezwę Ołeksandr Zacharczenko.
Także minister obrony w jego "rządzie", Igor Girkin, potwierdza, że separatyści znaleźli się w otoczeniu. Według niego, siły ukraińskie zajęły miasto Krasnyj Łucz i odcięły w ten sposób rebeliantów z regionu Doniecka od towarzyszy z Ługańska. Strona ukraińska nie poinformowała do tej pory o okrążeniu separatystów.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
/IAR/dnr-news.ru/iz
![''](http://www.polskieradio.pl/302a92b5-bcdf-4e88-b049-852256d73698.file)