Bez zgody Kijowa niemal 300 ciężarówek wjechało na terytorium Ukrainy i skierowało się w stronę Ługańska.
Rosyjski konwój na Ukrainie. "To otwarte wtargnięcie">>>
Według premiera Arsenija Jaceniuka, konwój humanitarny ma na celu odwrócenie uwagi od odpowiedzialności wspieranych przez Moskwę separatystów za zestrzelenie malezyjskiego samolotu. Rosjanie chcą także doprowadzić do prowokacji: ostrzelania konwoju jakoby przez ukraińskie siły, aby mieć pretekst do wprowadzenia wojska. - Nie pozwolimy na to, dlatego oświadczyliśmy, że teraz cała odpowiedzialność za konwój spoczywa na Rosjanach - podkreślił premier w wywiadzie udzielonym najważniejszym ukraińskim kanałom telewizyjnym.
Szef rządu podkreślił, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo konwoju ponosi dziś tylko i wyłącznie Rosja, która nie zezwoliła Ukrainie na kontrolę większości znajdujących się w nim pojazdów i odmówiła współpracy z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża (MKCK).
Jaceniuk relacjonował, że większość z 34 samochodów, które odprawili ukraińscy celnicy i Straż Graniczna, była praktycznie pusta. - W jednym z samochodów, który może przewieźć 25 ton ładunku, znajdowało się 800 kilogramów herbaty. Pozostałe 33 przewoziły ładunek o wadze ośmiu ton - powiedział.
Jaceniuk jest przekonany, że Ukraina powinna kontynuować wszelkie możliwe starania, by doprowadzić do zakończenia walk w swych wschodnich regionach. Opowiedział się za powrotem do rozmów pokojowych zapoczątkowanych w kwietniu w Genewie, w których oprócz Ukrainy i Rosji uczestniczyli przedstawiciele USA i UE.
- By powrócić do takiego formatu i znaleźć wyjście z sytuacji, musimy prowadzić negocjacje ze wszystkimi i wykorzystać wszystkie szanse uregulowania konfliktu. Musimy powstrzymać wojnę i zatrzymać Rosję - oświadczył.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
IAR/PAP/asop