- To nie był zły wybór - ocenia Klaus-Dieter Frankenberger, komentator niemieckiej gazety. Jak tłumaczy, na polskiego polityka zgodziły się wszystkie polityczne siły w UE. - Udało się uniknąć powtórki teatralnego cyrku, jaki towarzyszył nominacji Jean-Claude'a Junckera na szefa Komisji Europejskiej - stwierdza a ulgą "FAZ" w komentarzu opublikowanym w niedzielę na stronie internetowej.
Publicysta przypomina, że kanclerz Angela Merkel chwaliła Tuska, jako "pełnego pasji, przekonanego i przekonującego Europejczyka". - Tuskowi będzie w trudnych i nieprzejrzystych czasach kryzysu potrzebna właśnie siła perswazji - uważa Frankenberger.
Donald Tusk szefem Rady Europejskiej - czytaj więcej >>>
Jego zdaniem wybór Tuska to ukłon w stronę Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej za dokonania po wstąpieniu do UE w 2004 roku. - To dobrze, nie tylko z powodów prestiżowych, że reprezentowane są teraz na eksponowanym miejscu - czytamy w "FAZ".
"FAZ" kwestionuje natomiast wybór Federiki Mogherini na szefową unijnej dyplomacji i uważa, że motywy przywódców UE są w tym przypadku zagadkowe.
- W porządku, premier Renzi popierał swoją faworytkę, ale to jeszcze nie powód, by od razu dać się zbałamucić i za nią zagłosować - krytykuje komentator. Czy naprawdę nie było kandydata bardziej profesjonalnego? - pyta "FAZ".
Szef Rady Europejskiej. Kompetencje i zadania>>>
W ocenie komentatora europejscy przywódcy nie chcieli na tym stanowisku osoby z większym doświadczeniem, ponieważ od czasu kryzysu finansowego to właśnie oni mają w UE decydujący głos i nie chcą dać sobie odebrać tych wpływów.
- Ministrowie spraw zagranicznych też nie czują potrzeby odsunięcia się na bok. W ważnych sprawach polityki międzynarodowej - wschodniej Ukrainie, Iraku - to oni chcą mieć decydujące słowo - wyjaśnia "FAZ".
- W rzeczywistości to kraje i ich przywódcy decydują o kursie UE. Decyzje personalne ostatniego szczytu wpisują się w ten schemat - konkluduje Frankenberger, dodając, że większość obywateli krajów UE też tak uważa.
PAP, bk