Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 17.10.2014

Wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła. Końcowy etap poszukiwań

W kopali Mysłowice-Wesoła opadła woda w podziemnym rozlewisku, które stanęło na drodze ratownikom poszukującym zaginionego górnika. Grzegorz Standziak ze sztabu akcji poinformował, że poziom obniży się wkrótce do wysokości umożliwiającej prowadzenie poszukiwań.
Posłuchaj
  • Grzegorz Standziak ze sztabu akcji w kopalni: ratownicy rozpoczną penetrację rozlewiska (IAR)
  • Grzegorz Standziak ze sztabu akcji w kopalni: zastępy będą posuwały się do przodu według znanego schematu (IAR)
Czytaj także

Ratownicy prowadzący w kopalni Mysłowice-Wesoła akcję poszukiwawczą górnika zaginionego po katastrofie 6 października, w piątek po południu mieli wejść w obszar, w którym spodziewają się go znaleźć. Będą szczegółowo przeszukiwać nadal częściowo zalane wyrobisko.

- Woda osiągnie lada chwila wymagany poziom, żeby ratownicy mogli wejść dalej, czyli pół metra - wskazał Standziak. Kiedy wody było więcej, nie można było przedłużać lutniociągu przewietrzającego wyrobisko i linii chromatograficznej, dzięki której można stale badać dokładny skład atmosfery.

Wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła - czytaj więcej >>>

- Ratownicy w pierwszej kolejności rozpoczną penetrację wyrobiska, które w tej chwili szacujemy na ok. 50-60 metrów. Następnie będziemy mieli do penetracji ok. 30 metrów wyrobiska suchego i kolejną muldę długości ok. 60 metrów, którą w razie potrzeby też będziemy odwadniać - mówił inżynier. Ratownicy oceniają, że druga niecka także druga jest zalana - spodziewają się w niej jednak znacznie mniejszej ilości wody niż w pierwszej.

Poszukiwania górnika. Akcję w kopalni utrudnia woda >>>
42-letni górnik został pod ziemią po ubiegłotygodniowym wybuchu metanu w kopalni Mysłowice-Wesoła. - Mamy dużą nadzieję, że znajdziemy naszego pracownika na tym pierwszym odcinku poszukiwań, ale pewności nie mamy - zaznaczył Standziak. - Sprawdzamy już teraz każdy centymetr kwadratowy, przez który będą przechodzić ratownicy - podkreślił. Ratownicy otrzymali specjalne latarki - urządzenia bezpieczne w miejscu, gdzie istnieje zagrożenie wybuchem i dające bardzo silną wiązkę światła. Działają też odpowiednio długo. - Dwa takie urządzenia są w bazie. Będziemy ich używać w dalszej fazie penetracji wyrobiska - mówi Grzegorz Standziak.

Do tragedii w kopalni Mysłowice-Wesoła doszło 11 dni temu. Na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię. Większość z nich trafiła do śląskich szpitali. W siemianowickiej placówce jest nadal 21 najciężej poszkodowanych. Stan dwóch z nich był w piątek - jak podali lekarze - "ekstremalnie krytyczny", a jednego - "krytyczny". W poniedziałek rano w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł jeden z najciężej rannych, 26-letni górnik.
Okoliczności wypadku wyjaśniają Prokuratura Okręgowa w Katowicach i Wyższy Urząd Górniczy.

IAR, PAP, bk