Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Juliusz Urbanowicz 01.11.2014

Niemcy apelują do Rosji, by realizowała ustalenia rozejmowe na Ukrainie

Szef dyplomacji Niemiec Frank-Walter Steinmeier zaapelował do Rosji o wycofanie poparcia dla separatystycznych wyborów we wschodniej Ukrainie, a także o działania na rzecz pełnej realizacji wrześniowego porozumienia o zawieszeniu broni.
Separatyści przygotowują swoje wybory, Zachód bezskutecznie naciska na Rosję, by ich nie uznawałaSeparatyści przygotowują swoje wybory, Zachód bezskutecznie naciska na Rosję, by ich nie uznawałaYURIY STRELTSOV/PAP/EPA.

Zdaniem Steinmeiera "możliwie dobre, konstruktywne relacje" z Rosją są zgodne z interesem wszystkich krajów europejskich.  - Jednak decyzja, jakie relacje chce ona z nami mieć, znajduje się w rękach samej Rosji - zaznaczył szef niemieckiej dyplomacji.
- Ważnym krokiem w kierunku (dobrych relacji) byłoby podjęcie przez Rosję konkretnych działań, zgodnych z deklaracjami o poszanowaniu wolności Ukrainy, umożliwiających pełną realizacje porozumienia z Mińska - wyjaśnił niemiecki polityk na łamach gazety "Neue Osnabruecker Zeitung". Jak dodał, obecnie chodzi przede wszystkim o stanowisko Rosji wobec zapowiedzianych przez separatystów wyborów, które mają się odbyć  2 listopada we wschodniej Ukrainie.

Nielegalne wybory
Kijów i Zachód uważają, że zaplanowane przez separatystów wybory w Donbasie (w Donieckiej Republice Ludowej - DRL i Ługańskiej Republice Ludowej - ŁRL) są nielegalne i pozostają w sprzeczności z mińskimi porozumieniami.

Waszyngton przestrzega Moskwę, podkreślając, że kontynuowanie przez nią poparcia dla separatystów spowoduje jeszcze wiekszą izolację Rosji na arenie międzynarodowej.

Dzień przed apelem Steinmeiera, kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w rozmowie telefonicznej z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, że niedzielne wybory nie zostaną uznane przez Niemcy oraz inne kraje Unii Europejskiej. Ustalono to bowiem na ostatnim unijnym szczycie.Unia Europejska zapowiedziała wcześniej, że nie uzna tych wyborów i wezwała Rosję do wykorzystania swoich wpływów, aby pomóc w organizacji wyborów lokalnych zgodnych z ukraińskim prawem.

W rozmowie telefonicznej, w której uczestniczyli także prezydenci Francji i Ukrainy podkreślono, że ewentualne głosowanie w Donbasie musi być zgodne z ukraińskim prawem.

Rosja nadal destabilizuje Ukrainę

Merkel i prezydent Francji Francois Hollande ostrzegli, że planowane na 2 listopada wybory naruszą porozumienie pokojowe z Mińska i utrudnią rozwiązanie konfliktu na Ukrainie.

Szef NATO Jens Stoltenberg oświadczył, że zapowiadając uznanie wyników wyborów, które mają przeprowadzić separatyści na wschodniej Ukrainie, Rosja kontynuuje próby zdestabilizowania Ukrainy.  - Te "wybory" (...) organizowane przez uzbrojone grupy rebelianckie (...) podkopują wysiłki skierowane na znalezienie rozstrzygnięcia konfliktu - powiedział Stoltenberg. Zaznaczył, że wybory są niezgodne z ukraińskim prawem i pozostają w sprzeczności z porozumieniami z Mińska.

Także szefowie dyplomacji państw Grupy Wyszehradzkiej zapowiedzieli we wspólnym oświadczeniu, że nie uznają wyników zaplanowanych na 2 listopada wyborów w Donbasie. Ministrowie spraw zagranicznych Polski, Węgier, Czech i Słowacji uczestniczyli w Bratysławie w dorocznym spotkaniu szefów dyplomacji krajów V4 i Bałkanów Zachodnich.

Już 9 października szef MSZ Ukrainy Paweł Klimkin zaapelował do Rosji o nakłonienie władz samozwańczych republik do odwołania listopadowych wyborów. Wezwał też Moskwę do niewspierania tej inicjatywy i nieuznawania jej rezultatów.

Rosja ignoruje jednak apele i przestrogi zachodnich polityków.

Jest zdania, że separatystyczne wybory "stworzą szansę przejścia do dialogu i poszukiwania kompromisu z uwzględnieniem interesów wszystkich stron na Ukrainie". Rosyjskie MSZ twierdzi, że taki dialog i kompromis zakładały dokumenty podpisane w ramach "procesu mińskiego". Moskwa już zapowiedziała, że zamierza uznać wyniki wyborów w samozwańczych republikach na wschodniej Ukrainie.

Pod koniec września władze samozwańczych republik, proklamowanych przez prorosyjskich separatystów, ogłosiły, że 2 listopada przeprowadzą wybory do republikańskich parlamentów i wybory szefów władz wykonawczych. Równocześnie zapowiedziały, że w DRL i w ŁRL nie będzie wyborów do parlamentu Ukrainy wyznaczonych na 26 października, ani wyborów lokalnych zaplanowanych przez władze w Kijowie na 7 grudnia.

Łamanie rozejmu

Prorosyjscy separatyści nie tylko organizują nielegalne "wybory", ale i nie przestrzegają także porozumień na polu walki. Wciąż ostrzeliwują pozycje ukraińskiej armii na wschodzie tego kraju. Mimo formalnego zawieszenia broni, tylko minionej doby atakowali kilkadziesiąt razy.

WOJNA NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
Siły ukraińskiej operacji antyterrorystycznej informują o 37 przypadkach naruszenia rozejmu przez separatystów. Tak działo się między innymi w okolicach miejscowości Szczastie, ale też w rejonie Nowomichajłowki i Debalcewa, gdzie pozycje Ukraińców ostrzeliwano z moździerzy. Separatyści prowadzili ostrzał z tej broni na ukraińskie pozycje również wczesnym rankiem w okolicach Mariupola. Dochodziło do tego w miejscowościach Pawłopol i Hnutowe.

Nie ma danych o ofiarach wśród ukraińskich żołnierzy.
Ukraińcy donoszą, że wspierane przez Rosję siły separatystów często dokonują ostrzałów artyleryjskich na cywilne budynki mieszkalne. Tylko w ciągu ostatniej doby było 7 takich przypadków w obwodach donieckim i ługańskim.
JU/IAR

''