Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 07.11.2014

Wielka Brytania: Lidl zabronił polskim pracownikom rozmów w języku ojczystym

"Cóż za nowatorska metoda uczenia obcokrajowców angielskiego i tracenia klientów przez Lidla. Wstyd! Zareagujemy" - napisał na Twitterze polski ambasador w Londynie Witold Sobków.
Pracownicy objęci zakazem mówienia po polsku zbierali podpisy pod petycją do dyrekcji LidlaPracownicy objęci zakazem mówienia po polsku zbierali podpisy pod petycją do dyrekcji LidlaDom0803/Wikimedia Commons/CC
Posłuchaj
  • Lidl zabronił polskim pracownikom rozmów w języku ojczystym. Relacja Grzegorza Drymera z Londynu (IAR)
Czytaj także

Jak czytamy w dzienniku "Daily Mail", w supermarketach Lidl w Kirklandy w Szkocji pracownicy z Polski dostali zakaz rozmawiania między sobą po polsku w pomieszczeniach służbowych podczas przerw w pracy, a także w kontaktach z klientami. Podkreślono, że osoby, które nie będą przestrzegały zakazu muszą się liczyć z konsekwencjami dyscyplinarnymi.

Rzecznik prasowy Lidla powiedział, że zgodnie z polityką firmy angielski ma być językiem, którym pracownicy posługują się w pracy bez względu na to, czy są na przerwach czy obsługują klienta. Zaznaczył, że próby wyegzekwowania tej polityki nie są wymierzone w Polaków, lecz dotyczą wszystkich pracowników bez względu na narodowość.
"To wyraz dyskryminacji"

Polska ambasada w Londynie w liście do dyrekcji Lidla uznała, że wydany pracownikom zakaz mówienia po polsku to wyraz dyskryminacji.

"To oczywiste, że angielski jest głównym językiem słownej komunikacji. Jednak w naszym mocnym odczuciu odmawianie pracownikom Lidla prawa do posługiwania się ich rodzimym językiem w prywatnych rozmowach na przerwach jest wyrazem dyskryminacji" - napisała polska placówka dyplomatyczna.

Ambasada wskazała, że zdolność porozumiewania się personelu w różnych językach - w tym po polsku - powinna być postrzegana nie jako problem, lecz element konkurencyjnej przewagi, ponieważ służy lepszej obsłudze klienta.
Według Macieja Dokurno, przewodniczącego grupy Fife Migrants Forum (organizacji dla imigrantów z siedzibą w Kirkaldy), zakaz to efekt ostatnich wypowiedzi brytyjskich polityków, którzy tworzą nieprzychylny klimat wokół imigracji w debacie publicznej.
- Bez względu na to, co o swoich korporacyjnych praktykach mówi Lidl w Wielkiej Brytanii, mam nadzieję, że nie przełożą się one na praktyki Lidla w Polsce i że pracujący tam Polacy nie będą wymagali od brytyjskich biznesmenów i turystów, by mówili do nich po polsku, gdy mogą wyjść im naprzeciw i porozumieć się z nimi po angielsku - dodał Dokurno.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk

''