Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Jaremczak 12.01.2015

"Der Spiegel": Rosja odpowiada za zestrzelenie malezyjskiego samolotu nad Ukrainą

Rosja ponosi odpowiedzialność za zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego z 298 osobami na pokładzie - wynika z badań międzynarodowego zespołu dziennikarzy śledczych. Do tragedii doszło w lipcu ubiegłego roku.
Na pokładzie samolotu malezyjskich linii lotniczych było 298 osób. Nikt nie przeżyłNa pokładzie samolotu malezyjskich linii lotniczych było 298 osób. Nikt nie przeżyłPAP/Photoshot
Posłuchaj
  • Nowe ustalenia świadczące o tym, że to Rosjanie odpowiadają za zestrzelenie nad Ukrainą malezyjskiego Boeinga. Relacja Wojciecha Szymańskiego (IAR)
Czytaj także

W katastrofie Boeinga 777 linii Malaysia Airlines lecącego z Amsterdamu do Kuala Lumpur zginęło 298 osób. W większości byli to obywatele Holandii. Maszyna została zestrzelona 17 lipca z terenów kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów.
Dziennikarze niemieckiego "Spiegla" i holenderskiego "Algemeen Dagblad," wspomagani przez międzynarodowe fora śledcze Correctiv i Bellingcat, zrekonstruowali na podstawie informacji dostępnych w internecie oraz rozmów z naocznymi świadkami trasę przemarszu rosyjskiej 53 brygady przeciwlotniczej.
Z danych wynika, że dysponująca rakietami przeciwlotniczymi brygada 23 czerwca opuściła miejsce zakwaterowania w Kursku. W dniu zestrzelenia samolotu jedna z mobilnych platform rakietowych tej jednostki znajdowała się dokładnie w miejscu, skąd wystrzelono rakietę.
System antyrakietowy ziemia-powietrze Buk-M1 rozlokowany został w pobliżu miasta Sniżne. Za zadanie miał ochronę czołówi prorosyjskich separatystów przed atakami ukraińskiego lotniska. Jeden z dowódców rebeliantów potwierdził, że prorosyjskie oddziały dysponowały dwoma jednostkami Buk, których jednak nie potrafiły obsługiwać. Zdjęcia potwierdzają, że jeden Buk po katastrofie samolotu został wycofany do Rosji. Brakowało w nim jednej rakiety.
Strona rosyjska utrzymuje, że malezyjski samolot zestrzelił ukraiński myśliwiec, jednak eksperci wykluczają tę wersję. Rakiety powietrze-powietrze są mniejsze od rakiet ziemia-powietrze i przy wybuchu wytwarzają mniej odłamków. Uszkodzenia samolotu wyglądałyby inaczej, gdyby trafiła go rakieta wystrzelona z myśliwca - czytamy w "Spieglu".
Autorzy raportu zwracają uwagę, że USA nie przekazały dotąd zdjęć satelitarnych, które z pewnością zarejestrowały wystrzelenie rakiety. - Jeżeli prawdą jest, że obie strony - zarówno Zachód, jak i Rosja - dobrze wiedzą, co było przyczyną katastrofy, to nasuwa się jeden wniosek: Ameryka i Europa Zachodnia nie są zainteresowane pokazaniem dowodów, aby "nie zapędzić Putina w kozi róg". Prezydent Rosji musiałby zostać napiętnowany jako "szkoleniowiec i dostarczyciel sprzętu dla bandy, która ma na sumieniu 298 osób - pisze "Spiegel".
Zdaniem autorów nie można jednak wykluczyć, że obie strony, Rosjanie i Amerykanie, mają po części rację. Ukraiński myśliwiec mógł rzeczywiście znajdować się w pobliżu, lecąc poniżej samolotu pasażerskiego i wykorzystując go przed atakiem na czołgi separatystów jako osłonę przed rakietami. W tym przypadku wszystkie strony konfliktu byłyby zainteresowane w zablokowaniu wyjaśnienia przyczyn katastrofy - pisze "Spiegel".
Holenderski prokurator Fred Westerbeke zapowiedział w grudniu, że ostateczny raport w sprawie przyczyn katastrofy będzie gotowy dopiero za rok. Sprawozdanie tymczasowe opublikowane w zeszłym roku zawiera jedynie stwierdzenie, że samolot został trafiony "z zewnątrz dużą ilością szybko poruszających się przedmiotów".

Zestrzelenie malezyjskiego samolotu. Zobacz serwis specjalny >>>

PAP/asop