Szef polskiej dyplomacji nie wyklucza dozbrajania Ukrainy. Grzegorz Schetyna mówił o tym dziennikarzom w czasie trwającej w Monachium dorocznej Konferencji Bezpieczeństwa.
O tym, że ukraińskiej armii trzeba dostarczyć broń coraz głośniej mówią amerykańscy politycy. Przeciwne są kraje Europy Zachodniej, w tym Niemcy. Minister Grzegorz Schetyna uważa jednak, że Unia Europejska powinna poważnie zastanowić się nad tą sprawą.
- Ja uważam, że to jest temat do poważnej debaty. Nie możemy dzisiaj powiedzieć, że nie będziemy dozbrajać w broń defensywną Ukraińców. Tam trwa wojna i giną ludzie. To jest obowiązek wolnego świata, Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, żeby pomóc, stanąć po stronie tych, do których się strzela i którzy giną w Donbasie - powiedział Schetyna w Monachium.
Źródło: TVN24/x-news
Tymczasem rosyjskie MSZ skrytykowało polskich polityków za mówienie o ewentualnych dostawach broni na Ukrainę. W wydanym po południu oświadczeniu resort spraw zagranicznych w Moskwie napisał, że wypowiedzi polskich polityków: prezydenta, ministra obrony i ministra spraw zagranicznych „szokują cynizmem”. Rosyjskie MSZ twierdzi, że broń dostarczana ukraińskiej armii zostanie wykorzystana przeciwko ludności cywilnej.
Wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak powiedział w sobotę w Monachium, że Polska jest gotowa do współpracy wojskowej z Ukrainą. - Polska stoi na stanowisku, że od kiedy nie ma embarga na sprzedaż broni na Ukrainę, od lipca zeszłego roku, jesteśmy gotowi, by nasz przemysł obronny współpracował z Ukrainą - podkreślił minister. Jak dodał, Warszawa przywiązuje większą wagę do udzielenia wsparcia Kijowowi w ramach NATO.
Siemoniak przynał także, że Polska jest sceptyczna co do sukcesu misji niemieckiej kanclerz i francuskiego prezydenta w sprawie Ukrainy.
"Niewiarygodny partner"
W piątek Angela Merkel i Francois Hollande przez ponad pięć godzin rozmawiali w Moskwie z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem o możliwościach zakończenia wojny na Ukrainie. Nie wiadomo, jakie w czasie rozmów padły propozycje, ale sama Angela Merkel mówiła w sobotę na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, że nie wie, czy negocjacje przyniosą efekty.
- Dobrze życzymy tej misji, bo chodzi o to, żeby był pokój, żeby została zachowana integralność Ukrainy. Trudno natomiast popierać coś, czego szczegółów nie znamy. Zobaczymy, ocenimy - wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak.
Polski wicepremier podkreśla, że jedną z największych przeszkód w negocjacjach jest to, że dla Zachodu Rosja jest niewiarygodnym partnerem. - Wizerunek Rosji pod rządami prezydenta Putina jest coraz gorszy, tak jak i wiarygodność. Ze względu na partnera, który do tej pory nie dotrzymywał słowa i mówił, że zielone ludziki kupują mundury i sprzęt w sklepach, to nadzieje są mocno ograniczone. Jestem jednak przekonany, że wszyscy jak najlepiej życzą kanclerz Merkel i prezydentowi Hollande’owi, bo chodzi o życie ludzi i zatrzymanie przelewu krwi - dodał Siemoniak.
"Będą kolejne misje"
Szef polskiej dyplomacji nie wierzy, by misja niemieckiej kanclerz i francuskiego prezydenta przyniosła wkrótce rezultaty.
Polski minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna podkreśla, że misja Merkel i Hollande’a ma wsparcie wszystkich krajów Unii Europejskiej, w tym Polski. Szef polskiej dyplomacji uważa jednak, że nie jest to ostatnia misja, że będą potrzebne kolejne. - To jest misja bardzo trudna. Nie wierzę w to, że będzie ostatnia, że dzisiaj czy jutro uda się ustalić jakieś dobre porozumienie. Dużo przed nami pracy, a dzisiejsze wypowiedzi rosyjskich polityków niestety taki scenariusz potwierdzają - dodał Schetyna.
Szef polskiej dyplomacji uważa, że udział Polski w ewentualnych dalszych rozmowach pokojowych niczego nie zmieni. W ubiegłym roku krytykę w Polsce wzbudził fakt, iż władze w Warszawie nie zostały zaproszone do rozmów w sprawie Ukrainy w tzw. formacie normandzkim.
KRYZYS NA UKRAINIE: SERWIS SPECJALNY >>>
IAR, to