Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 20.02.2015

Poroszenko: doradca Putina dowodził snajperami na Majdanie. Rosja gwałtownie zaprzecza

Doradca Putina Władisław Surkow zajmował się organizacją grup zagranicznych snajperów na Majdanie - ustaliły to ukraińskie specsłużby.
Modlitwa przy portretach osób zabitych podczas protestu na Majdanie w KijowieModlitwa przy portretach osób zabitych podczas protestu na Majdanie w Kijowie PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

KRYZYS NA UKRAINIE: SERWIS SPECJALNY >>>

Są dowody na to, iż czołowy doradca prezydenta Rosji Władisław Surkow kierował grupami snajperów, którzy strzelali przed rokiem do demonstrantów na Majdanie Niepodległości w Kijowie – o tym mówił prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.

Poroszenko powiedział, że w ostatnich dniach szefostwo Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowało go, że z zeznań funkcjonariuszy jednostki specjalnej "Alfa" wynika, że Surkow zajmował się organizacją grup zagranicznych snajperów na Majdanie.

Prezydent powiedział to na piątkowej uroczystości wręczenia odznaczeń członkom rodzin Bohaterów Niebiańskiej Sotni - ludzi, którzy zginęli przed rokiem w akcji protestu przeciwko polityce ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza.
W piątek na Ukrainie jest obchodzone po raz pierwszy Święto Bohaterów Niebiańskiej Sotni. Przypada ono w pierwszą rocznicę najtragiczniejszego etapu starć między demonstrantami a milicją w ubiegłym roku w Kijowie. 20 lutego 2014 roku zginęło w stolicy Ukrainy ok. 80 osób, a 22 lutego doszło do zmiany władzy w Kijowie. Ogólna liczba zabitych w protestach minionej zimy na Majdanie Niepodległości wyniosła ponad 100 osób.
Poroszenko poinformował też, że śledczy uzyskali dostęp do zapisów prywatnych rozmów telefonicznych Janukowycza z przedstawicielami rosyjskich struktur siłowych; wspólnie zawczasu przygotowywali się do zabicia aktywistów. Zdaniem Poroszenki Janukowycz jest głównym winowajcą rozlewu krwi na Majdanie, lecz śledczy ustalili "jawny rosyjski ślad" w zabijaniu aktywistów Majdanu.

Rosja zaprzecza

MSZ Rosji zareagowało na te doniesienia w bardzo nieparlamentarnych słowach. Jako "brednie godne szpitala psychiatrycznego" określił rzecznik MSZ Rosji Aleksandr Łukaszewicz piątkowe doniesienia z Kijowa o "rosyjskim śladzie" i roli Władisława Surkowa, doradcy prezydenta Rosji, w krwawych wydarzeniach na Majdanie w lutym 2014 roku. - Ukraińskie służby specjalne już nie raz stawiały władze Ukrainy w niezręcznej - chciałoby się użyć mniej dyplomatycznego słowa - sytuacji. Dzisiejsze głupoty, to kolejne na to dowody - zauważył Łukaszewicz, cytowany przez agencję Interfax.
Rzecznik rosyjskiego MSZ oznajmił, że "społeczność światowa nadal czeka i żąda od władz Ukrainy pełnego zbadania strzelania do ludzi na Majdanie; odpowiedzi na pytania, gdzie zniknęły dowody rzeczowe, kim są ludzie z karabinami na Majdanie, których zarejestrowały kamery, kto i w jakim celu przywoził broń na Majdan". - Żądamy wyjaśnienia zbrodni w Odessie, gdzie żywcem spalono ludzi i gdzie bezpośrednio przed tą tragedią odbywały się poufne narady z udziałem wybitnych przedstawicieli dzisiejszych władz Ukrainy - powiedział. Łukaszewicz oświadczył, że Rosja "czeka na wyjaśnienie sprawy zabicia ludzi w biurze Partii Regionów, strzelania i zabijania bezbronnych ludzi w Mariupolu, a także wielu innych zbrodni".

PAP/agkm