Już kilka dni temu pojawiły się informacje, że po tym jak separatyści zdobyli Debalcewe, kolejnym miastem, które będą chcieli zająć będzie Mariupol. W czwartek Andrij Łysenko powiedział, że ponad 20 rosyjskich czołgów, 10 wyrzutni rakietowych i autobusy z bojownikami przekroczyły granicę z Ukrainą i skierowały się do Nowoazowska.
Tego samego dnia poinformowano, że separatyści zaatakowali okolice wsi Szyrokyne w pobliżu miasta leżącego nad Morzem Azowskim w obwodzie donieckim.
Szyrokyne położone jest na trasie z Rosji na okupowany przez nią Krym. Od granicy z Rosją do tej wioski jest 37 kilometrów, a do Mariupola, ważnego portu nad Morzem Azowskim, jest z Szyrokyne 22 km. Od jesieni do wiosny, gdy na morzu częste są sztormy, a nawet pojawia się lód uniemożliwiając kursowanie promów, najkrótsza droga na Krym prowadzi właśnie tędy.
Oprócz tego bojówkarze atakują Ukraińców w okolicach donieckiego lotniska oraz pod Ługańskiem. W ciągu ostatniej doby zginął 1 żołnierz, 40 zostało rannych.
KRYZYS NA UKRAINIE: SERWIS SPECJALNY >>>
Wszystko to dzieje się mimo obowiązujących formalnie od niedzieli porozumień o wstrzymaniu ognia, które zawarto 12 lutego w Mińsku po rozmowach kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Francois Hollande'a z przywódcami Ukrainy i Rosji - Petrem Poroszenką i Władimirem Putinem.
Kijów twierdzi, że wspierani przez Rosję separatyści regularnie łamią tamte ustalenia.
- Z informacji operacyjnych i pochodzących od naszych zwiadowców wynika, że od początku roku siły ukraińskie zlikwidowały w okolicach Debalcewe 2911 bojowników i rosyjskich żołnierzy, ponad 40 czołgów i 30 wozów pancernych, a także około 30 systemów broni rakietowej - powiedział Łysenko.
Od chwili ogłoszenia zawieszenia broni na wschodzie Ukrainy w walkach zginęło 868 bojowników i zniszczono osiem czołgów.
PAP/asop