Śmierć Borysa Niemcowa to dowód, że Rosja - po raz kolejny - przekracza czerwoną linię. W ostatnim roku zrobiła to zresztą wiele razy. Wszystko rozpoczęło się od aneksji Krymu - powiedział ukraiński publicysta Witalij Portnikow.
Portnikow oświadczył, że zabójstwo Niemcowa jest naruszeniem "paktu o nieagresji", który obowiązywał dotychczas w relacjach między rosyjskimi władzami a opozycją.
Czytaj więcej o zamachu na krytyka Putina, Borysa Niemcowa >>>
- Nie zważając na ostrą konfrontację między Putinem a opozycją, opozycjoniści mogli do tej pory czuć się bezpiecznie. Przeciwnicy Putina, w tym Niemcow, starali się dotąd działać w zgodzie z rosyjskim prawem - zaznaczył.
- Teraz ta linii została przekroczona. Dziś nikt tam nie może czuć się bezpiecznie - powiedział.
Portnikow uważa, że Ukraina powinna wyciągnąć wnioski ze śmierci Niemcowa i pojąć - jak cały świat - że mamy do czynienia z "nieprzewidywalnym, brutalnym reżimem".
- Reżim ten nie działa w ramach zasad, które obowiązują w cywilizowanym świecie. Putin i ludzie, którzy go otaczają, mogą zdecydować się na wszystko: od zabijania politycznych oponentów do zastosowania broni jądrowej - ostrzegł ekspert.
PAP/agkm
***