Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 02.03.2015

Gdańsk: Rosjanin oskarżony o zabójstwo trzyosobowej rodziny

Prokuratura w Gdańsku oskarżyła Rosjanina Samira S. o potrójne zabójstwo oraz kradzież. Dwa lata temu mężczyzna zastrzelił trzyosobową rodzinę, w tym 16-miesięczną dziewczynkę. Oskarżony nie przyznał się do winy, grozi mu dożywocie.
Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku - Joanna Kowalik-Kosińska i rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku - Mariusz MarciniakRzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku - Joanna Kowalik-Kosińska i rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku - Mariusz Marciniak PAP/Adam Warżawa
Posłuchaj
  • Prokuratura w Gdańsku oskarżyła Rosjanina o potrójne zabójstwo. Relacja Grzegorza Armatowskiego (IAR)

Do zabójstwa 33-letniego Adama K., jego 30-letniej żony i ich córki Niny doszło 13 marca 2013 roku. Ich mieszkanie zostało okradzione. Zniknęły cenne przedmioty, między innymi sprzęt elektroniczny i liczne militaria z czasów II wojny światowej, które kolekcjonował gospodarz. Dzień po odkryciu ciał policja zatrzymała podejrzanego - urodzonego w Baku Rosjanina Samira S.

Akt oskarżenia
Śledztwo, pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, prowadzili funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. W poniedziałek Mariusz Marciniak, rzecznik prasowy gdańskiej prokuratury, poinformował o zakończeniu śledztwa i skierowaniu do Sądu Okręgowego w Gdańsku aktu oskarżenia przeciwko Samirowi S. Rosjanin został oskarżony o potrójne zabójstwo, kradzież i nielegalne posiadanie broni - pistoletu Walther P22, który był narzędziem zbrodni.

Mariusz Marciniak, rzecznik prasowy gdańskiej prokuratury (źródło: TVN24/x-news)

Samir S. znał swoją ofiarę
Śledczy ustalili, że Samir S. znał się z Adamem K. Podobnie jak on interesował się militariami. Tragicznego dnia S. pojawił się w mieszkaniu kolekcjonera, bo ten podjął się wyceny kordzika oficerskiego z czasu II wojny światowej. W trakcie spotkania pomiędzy mężczyznami doszło do gwałtownej kłótni. Samir S. wyjął pistolet i - strzelając dwukrotnie - zabił Adama K. W identyczny sposób zginęła żona kolekcjonera, która przybiegła, usłyszawszy strzały. Następnie Samir S. zabił jednym strzałem w głowę dziewczynkę.
Rzecznik dodał, że pistolet, którego użył Samir S., to w miarę cicha, niewielka broń małego kalibru, więc sąsiedzi mogli nie usłyszeć odgłosów wystrzałów.

Zatrzymanie Samira S. Zdjęcia z monitoringu sklepowego z 15.03.2013 roku (źródło: TVN24/x-news)

Kradzież cennych przedmiotów
Według śledczych po zabójstwie Rosjanin ukradł z mieszkania liczne militaria (m.in. granaty ćwiczebne, sztylet, nieśmiertelniki i inne elementy umundurowania oraz wyposażenia niemieckich żołnierzy z czasów II wojny światowej), zastawę stołową i sztućce sygnowane symbolami Waffen SS oraz sprzęt elektroniczny, w tym laptop, dwa tablety i dwa aparaty fotograficzne. Prokuratura wyceniła wartość wszystkich skradzionych przedmiotów na ponad 65 tysięcy złotych.
Samir S. nie planował zabójstw, a doszło do nich w efekcie kłótni z Adamem K. - Nieoficjalnie Samir S. mówił, że do sprzeczki doszło, bo poczuł się on obrażony lub oszukany przez Adama K. - wyjaśnił Marciniak.

Próba powrotu do Moskwy
Śledczy ustalili także, że tuż po zabójstwie Samir S. wrócił autobusem rejsowym do Elbląga, gdzie spalił ubranie i ukrył pistolet. W momencie, gdy został zatrzymany przez policję, mężczyzna był spakowany i przygotowany się do wyjazdu z Polski. Prawdopodobnie zamierzał wyjechać do Moskwy. W jego mieszkaniu policja znalazła wszystkie skradzione z mieszkania Adama K. przedmioty.

Samir S. wskazał też policji miejsce spalenia ubrań i ukrycia broni.
Policji nie udało się ustalić, skąd Rosjanin miał Walthera. Z pomocą Interpolu wyjaśniono tylko, że broń wyprodukowano w Austrii, uznano ją jednak za wadliwą, zdekompletowano i sprzedano jako broń dekoracyjną. Nie wiadomo, kto dokonał przeróbek, które przywróciły sprawność pistoletowi.

Samir S. nie przyznał się do winy
W trakcie oficjalnych przesłuchań Rosjanin nie przyznał się do dokonania zabójstw. Składał wyjaśnienia, w których przedstawiał różne, zmieniające się, wersje zdarzeń. - Natomiast w nieoficjalnych rozmowach z policjantami, którzy prowadzili pierwsze czynności po zatrzymaniu, opowiedział o tym, co się zdarzyło - powiedział PAP Marciniak.
Dodał, że zeznania policjantów, którzy jako pierwsi rozmawiali z Rosjaninem oraz innych świadków (w sumie w śledztwie przesłuchano ich ponad 120), a także wyniki różnego rodzaju ekspertyz (w tym badań, które wykazały obecność DNA Samira S. na pistolecie użytym do zabójstw), pozwoliły na "sformułowanie tezy, że oskarżony Samir S. dopuścił się zarzucanych mu czynów".

Oskarżony był poczytalny
W trakcie śledztwa Samir S. został przebadany przez psychiatrów. Biegli zapoznali się także z dokumentacją medyczną sprowadzoną z Rosji (S. informował śledczych, że w przeszłości leczył się psychiatrycznie). Na podstawie własnych badań i opinii rosyjskich kolegów, biegli orzekli, że w czasie, gdy doszło do zabójstw, mężczyzna był poczytalny, a jego kondycja psychiczna pozwala na to, by odpowiadał za swoje czyny przed sądem.

Przestępcza przeszłość Rosjanina
Samir S. był wcześniej karany: w 2011 r. sąd w Kaliningradzie skazał go na 10 miesięcy więzienia za nielegalne posiadanie pistoletu z tłumikiem i amunicją oraz używanie podrobionego dokumentu współpracownika organów ścigania MSW Federacji Rosyjskiej.
Jako 19-latek S. trafił do rosyjskiej armii, z której - po nieco ponad dwóch miesiącach, został zwolniony.

Samir S. chciał mieszkać w Polsce
Samir S. przebywał w Polsce legalnie: miał Kartę Polaka, jeden z jego dziadków był narodowości polskiej. Mieszkał w Polsce przynajmniej od 2006 roku, początkowo na podstawie wydawanych mu czasowych zezwoleń: otrzymał je po tym, jak zadeklarował, że chce opiekować się mieszkającą w Elblągu babcią. Później starał się o zezwolenie na stałe osiedlenie się w Polsce. W momencie zatrzymania przez policję mężczyzna miał wizę czasową i tymczasowy meldunek w Elblągu.

IAR/PAP/asop