Sąd nie orzekał w sprawie konstytucyjności programu, ale stwierdził, że zbieranie danych na tak masową skalę, jak czyni to rząd Stanów Zjednoczonych, wykracza poza to, na co zgodził się Kongres w przyjętej po zamachach z 11 września 2001 roku ustawie antyterrorystycznej Patriot Act.
Sędziowie zgodzili się, by program był czasowo kontynuowany przez NSA, ale wezwali Kongres do lepszego określenia granic zbierania danych, by chronić bezpieczeństwo narodowe i jednocześnie prywatność obywateli. Obecne zapisy Patriot Act wygasają z końcem czerwca. Decyzja sądu może skomplikować wysiłki tych polityków, którzy chcieliby te uprawnienia przedłużyć.
W sprawie chodzi o program ujawniony w 2013 roku przez byłego pracownika amerykańskiego wywiadu Edwarda Snowdena (uciekł z USA do Hongkongu, a stamtąd do Rosji, gdzie uzyskał zgodę na trzyletni pobyt), w ramach którego Agencja Bezpieczeństwa Narodowego zbiera tzw. metadane rozmów telefonicznych Amerykanów (czyli między jakimi numerami rozmowa się odbywała, kiedy, gdzie i jak długo trwała).
Choć władze utrzymują, że program nie obejmuje treści rozmów, to zdaniem organizacji chroniących prawa obywatelskie same metadane wystarczą, by NSA uzyskała szczegółowe informacje o codziennym życiu Amerykanów, ich osobistych i zawodowych relacjach, przynależności religijnej i politycznej.
***
Sąd apelacyjny wypowiedział się w sprawie skargi złożonej w 2013 roku przez organizację American Civil Liberties Union, która została odrzucona w grudniu ubiegłego roku przez sąd niższej instancji. Sąd ten argumentował wówczas, że program zbierania danych telefonicznych jest elementem działań antyterrorystycznych, podjętych po zamachach z 11 września.
Czwartkowy wyrok uchylił tamtą decyzję, torując drogę do ponownego rozpatrzenia legalności programu NSA.
PAP, IAR, kk