Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 27.07.2015

Nowa decyzja katowickiego sądu. Podejrzany o handel dopalaczami idzie do aresztu

Sąd Okręgowy w Katowicach uwzględnił zażalenie prokuratury na decyzję sądu rejonowego, który 14 lipca nie aresztował 20-latka zatrzymanego ws. dystrybucji środka "Mocarz". Uchylił środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym i zastosował areszt.
Posłuchaj
  • Podejrzany o handel dopalaczami wraca do aresztu. Relacja Łukasza Kwaśnego (PR Katowice/IAR)
Czytaj także

Jak poinformowała wiceprezes sądu okręgowego Dorota Pasieka-Mrochem sąd "zmienił zaskarżone postanowienie w ten sposób, iż zastosowane wobec podejrzanego Macieja K. środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym w postaci dozoru policji i poręczenia majątkowego uchylił, stosując w to miejsce areszt tymczasowy na okres trzech miesięcy - licząc od dnia zatrzymania".

Wiceprezes poinformowała, że "zdaniem sądu odwoławczego niewystarczające jest zastosowanie środków zapobiegawczych wolnościowych wobec Macieja K. na tym etapie postępowania, tak jak to uczynił sąd rejonowy".

- W realiach niniejszej sprawy, zdaniem sądu odwoławczego, jedynie areszt tymczasowy jest w stanie zabezpieczyć prawidłowy tok prowadzonego postępowania przygotowawczego - dodała.

Poniedziałkowe postanowienie, jak wskazała wiceprezes, jest nieprawomocne. - Aczkolwiek natychmiast wykonalne, co znaczy, że zostaną przesłane odpowiednie dokumenty po to aby zatrzymać i osadzić w areszcie Macieja K. - powiedziała.

"Śląski król dopalaczy"

20-latek był poszukiwany od 11 lipca, gdy w jego mieszkaniu policjanci znaleźli ponad 140 gramów "Mocarza" (zatrzymano tam wówczas dwie inne osoby). W kolejnych dniach przechwycono też kilka adresowanych do niego paczek, również zawierających tę substancję.

Mężczyzna został zatrzymany 13 lipca wieczorem przez śląską policję. Następnego dnia zastępca komendanta głównego policji nadinsp. Mirosław Schossler mówił, że na Śląsku - według oceny policji - 20-latek był głównym organizatorem rozprowadzania narkotyku sprzedawanego pod nazwą "Mocarz" (to ta nazwa pojawiała się najczęściej w relacjach zatrutych nim osób, trafiających do szpitali).

20-latkowi z Katowic prokurator przedstawił (jak tłumaczyła na briefingu 15 lipca Zawada-Dybek) zarzuty popełnienia trzech przestępstw.

Pierwszy zarzut dotyczy sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób w postaci wprowadzenia do obrotu szkodliwych substancji (zarzut dotyczy okresu od października 2014 roku do 11 lipca 2015 roku).

Kolejne zarzuty dotyczą: sprzedaży środka odurzającego osobom trzecim i usiłowania sprzedaży kolejnym osobom środka odurzającego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz posiadania środka odurzającego "w postaci dopalacza - tutaj chodzi o 5 gr () tejże substancji".

Co z podejrzanym z Lublina?

Równolegle toczy się sprawa Michała J.- również podejrzanego o handel dopalaczami i narkotykami. Jeśli wpłaci 50 tys złotych opuści areszt. Tak zdecydował Sąd Rejonowy w Lublinie. Miejscowa prokuratura nie zgadza się z tą decyzją i jeszcze w poniedziałek skieruje do sądu okręgowego zażalenie na sobotnie postanowienie.

29-letni podejrzany był już wcześniej karany za przestępstwa narkotykowe. Tym razem w wynajmowanym przez niego mieszkaniu policjanci znaleźli 13,5 kilogramów dopalaczy, 400 gramów marihuany oraz 240 tabletek ekstazy.

Michał J. przyznał się do winy, ale śledczy nie ujawniają tego co zeznał.

Źródło: TVN24/x-news

mr, asop, IAR, PAP