Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 07.09.2015

Rosja zaangażuje się w wojnę w Syrii? Stany Zjednoczone zaniepokojone

Zdaniem anonimowych przedstawicieli amerykańskich władz działania Rosji mogą przeszkodzić w walce z dżihadystami, a także przyczynią się do wywołania kolejnej fali uchodźców.

Rosja wysyła sygnały, że chce zwiększyć swoje zaangażowanie w Syrii. Władze na Kremlu nie wykluczają możliwości wykorzystania lotnictwa przeciwko wrogom syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. Za bazę operacyjną dla rosyjskich sił powietrznych mogłoby posłużyć lotnisko w mieście Latakia. W Syrii mogą się także pojawić rosyjscy doradcy wojskowi.

Z zeszłym tygodniu pojawiały się informacje, jakoby w Syrii walczyły już rosyjskie oddziały. Moskwa miała także zwiększyć dostawy broni dla Damaszku oraz zainwestować w infrastrukturę wojskową i logistyczną w tym kraju. Rozpoczęto m.in. prace w bazie sił powietrznych w Latakii - rozbudowano system kontroli lotów i baraki dla personelu.

Cytowani przez dziennik "Financial Times" anonimowi przedstawiciele amerykańskich władz stwierdzili, że istnieją uzasadnione obawy, że lotnisko w Latakii zostanie wykorzystane do ataków na przeciwników Asada. Może ono posłużyć także za bazę dla sił powietrznych. Takie działania - zdaniem Waszyngtonu - mogą przeszkodzić w walce z dżihadystami, a także przyczynią się do wywołania kolejnej fali uchodźców.

Analitycy, na których powołuje się londyńska gazeta, zwrócili uwagę, że mimo dowodów na zwiększenie obecności Rosjan w Syrii na razie jest za wcześnie, aby mówić o zaangażowaniu militarnym Moskwy w tamtejszy konflikt. - Przy syryjskiej armii byli zawsze rosyjscy doradcy, to nic nowego - wskazał ekspert ds. syryjskich sił zbrojnych fundacji Carnegie Endowment for International Peace Heder Haddour. Dodał, że wojska obu państw łączą "bardzo głębokie więzi, które powstały w ciągu 50 lat".

W sobotę sekretarz stanu USA John Kerry w rozmowie telefonicznej z szefem dyplomacji Rosji Siergiejem Ławrowem wyraził zaniepokojenie doniesieniami o możliwym wzmacnianiu obecności wojskowej Rosji w Syrii. Kerry "wyjaśnił, że jeśli doniesienia te są zgodne z prawdą, to działania takie mogą zaostrzyć konflikt, doprowadzić do większych ofiar śmiertelnych i wzrostu fali uchodźców". - Grożą one także konfrontacją z działającą w Syrii koalicją przeciw Państwu Islamskiemu (IS) - oświadczył.

Życie straciło ponad 230 tys. osób

Sytuacja w Syrii jest bardzo trudna od czterech lat. W marcu 2011 roku obywatele tego kraju wyszli na ulice, by protestować przeciwko władzom, a w szczególności przeciwko prezydentowi. Protesty zostały brutalnie zdławione przez służby bezpieczeństwa. Wówczas wybuchło zbrojne powstanie. Następnie konflikt przeobraził się w wojnę domową.

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>

W 2013 roku konflikt - wraz ze wzrostem znaczenia dżihadystów z organizacji Państwo Islamskie - zmienił swoje oblicze. Radykałowie walczą już nie tylko z syryjskimi wojskami rządowymi, ale także z innymi ugrupowaniami rebelianckimi. Bojownicy z IS proklamowali na zajętych terytoriach w Syrii kalifat.

Międzynarodowa koalicja prowadzi walkę z dżihadystami od września 2014 roku. USA, Wielka Brytania, Australia Belgia, Kanada, Dania, Francja i Holandia biorą udział w nalotach w Iraku. W bombardowania w Syrii zaangażowane są siły powietrzne USA, Kanady, Bahrajnu, Jordanii, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Wojna w Syrii do tej pory pochłonęła życie ponad 230 tys. osób.

PAP, kk