Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Artur Jaryczewski 28.10.2015

Powyborcza rzeczywistość. Wiemy coraz więcej

We wtorek Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych. Na polskiej scenie politycznej doszło do dużych przetasowań. Obecnie trwają ustalenia, kto trafi do nowego rządu na czele, którego ma stanąć Beata Szydło. W partiach, które uzyskały słabszy wynik rozpoczęły się powyborcze rozliczenia.
Galeria Posłuchaj
  • PKW podsumowuje wybory. Relacja Witolda Banacha (IAR)
  • PiS zdobyło większość mandatów. Relacja Grzegorza Maciaka (IAR)
  • PO w opozycji, zarząd ocenia kampanię. Relacja Małgorzaty Naukowicz (IAR)
Czytaj także

PKW podała, że PiS zdobył w nowym Sejmie 235 mandatów spośród 460, czyli może samodzielnie rządzić. Komitet polityczny Prawa i Sprawiedliwości zdecydował we wtorek wieczorem, że kandydatem na premiera jest Beata Szydło - poinformowała dziennikarzy rzeczniczka partii Elżbieta Witek. Jak mówiła, w mediach pojawiają się różne nazwiska. - Chciałabym przerwać te spekulacje, w związku z tym ten komunikat - dodała.

Według informacji PAP z kierownictwa partii tuż przed posiedzeniem komitetu odbyło się ponadgodzinne spotkanie "w cztery oczy" prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i Szydło. - To ono zdecydowało o ostatecznej nominacji Szydło - powiedział Polskiej Agencji Prasowej jeden z czołowych polityków partii.

Obecnie trwają ustalenia, kto trafi do nowego rządu. Według nieoficjalnych informacji ministrem spraw zagranicznych miałby zostać Ryszard Legutko. Legutko był przez trzy miesiące ministrem edukacji narodowej w 2007 roku, był także sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Resortem edukacji narodowej pokieruje najprawdopodobniej obecna rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Elżbieta Witek. Stery w Ministerstwie Gospodarki Morskiej obejmie najpewniej Marek Gróbarczyk, obecny poseł do Parlamentu Europejskiego i były minister gospodarki morskiej, który tym resortem kierował przez trzy ostatnie miesiące rządów PiS.

Czytaj więcej
sejm 1200 free
Wybory parlamentarne

Jako pewny minister infrastruktury wskazywany jest poseł Andrzej Adamczyk. Ministrem pracy ma być posłanka Elżbieta Rafalska. Ministrem obrony narodowej - według nieoficjalnych informacji - zostanie były minister sprawiedliwości i obecny lider Polski Razem Jarosław Gowin a Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej pokieruje Piotr Gliński.

Koordynatorem służb specjalnych będzie były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński lub prawnik, specjalista od prawa karnego, doradca byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry Władysław Mącior.

Powstanie superresort?

W środę w "Sygnałach dnia" typowany przez media na szefa resortu gospodarki Paweł Szałamacha powiedział, że niewykluczone, iż powstanie gospodarczy superresort, a ministerstwo skarbu docelowo zniknie. Polityk Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział też w radiowej Jedynce koniec wielkich prywatyzacji. 

Poseł PiS mówił, że przeorganizowane zostanie "centrum gospodarcze" rządu. Powstanie Ministerstwo Energetyki, które zabierze znaczną część kompetencji resortom gospodarki, skarbu i środowiska. W ten sposób kompetencje Ministerstwa Skarbu zostaną ograniczone i pojawi się pytanie czy nie włączyć go do Ministerstwa Gospodarki. Takim superresortem - według mediów - ma pokierować Paweł Szałamacha. Sam zainteresowany tego nie potwierdził. 

Polityk Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że Ministerstwo Skarbu stanie się zbędne także dlatego, że rząd PiS nie planuje już wielkich prywatyzacji. - Czas dużych prywatyzacji się skończył - powiedział gość radiowej Jedynki. Skarb Państwa będzie chciał na przykład zachować swój pakiet w LOT, a po 2-3 latach ma zapaść decyzja o przyszłości przedsiębiorstwa. 

Paweł Szałamacha nie wykluczył też nowelizacji budżetu w celu realizacji niektórych zapowiedzi PiS - takich jak zmiany podatkowe czy ułatwienia dla płacących kredyty we frankach. Dodał, że docelowo powinna być rozwiązana także kwestia tych, którzy mają zobowiązania mieszkaniowe w innych walutach. 

Walka o władzę w PO

Po ośmiu latach rządzenia do opozycji przechodzi Platforma Obywatelska. Po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych w PO rozpoczęła się gorąca dyskusja nad tym, kto powinien stać na czele partii. Ewa Kopacz poinformowała we wtorek, że w dniu pierwszego posiedzenia nowego Sejmu zbierze się Rada Krajowa PO, która ustali kalendarz wyboru nowych władz Platformy wszystkich szczebli, w tym przewodniczącego. Zapowiedziała, że będzie ubiegać się funkcję szefa Platformy.

W kontekście wyboru nowego szefa PO padają także m.in. nazwiska: szefa MSZ Grzegorza Schetyny, jego zastępcy w resorcie spraw zagranicznych Rafała Trzaskowskiego oraz wicepremiera, szefa MON Tomasza Siemoniaka. Siemoniak pytany o możliwość ubiegania się o przywództwo w Platformie zastrzegł w poniedziałek w rozmowie z radiową Trójką, że mógłby podjąć taką decyzję jedynie w przypadku, gdyby z ubiegania się o kierownictwo w PO zrezygnowała Kopacz. Podkreślał też, że obecna premier jest bardzo dobrym liderem partii.

Ewy Kopacz bronił w środę w "Sygnałach dnia" Bogdan Borusewicz. Szefowa rządu krytykowana jest przez część polityków Platformy Obywatelskiej, za porażkę w wyborach parlamentarnych. - Ataki na Ewę Kopacz są próbą zrzucenia z siebie odpowiedzialności - zaznaczył marszałek Senatu.

"Rozliczenia w PO zaczęły się przed wyborami"

Do sytuacji w PO odnieśli się także dziennikarze, którzy byli gośćmi Trójkowej audycji "Komentatorzy". Renata Kim powiedziała, że wynik PO jest porażką, ale nie tak dużą jak niektórzy przewidywali. Zdaniem dziennikarki "Newsweeka" szokujące jest to, co działo się w Platformie Obywatelskiej przed wyborami. - Rozliczenia w PO zaczęły się jeszcze przed 25 października. Kiedy słuchałam Grzegorza Schetyny, to pomyślałam sobie, że Platforma jest w głębokim rozkładzie. I w tym rozkładzie wbrew pozorom nie jest Ewa Kopacz - zaznaczyła.

Według dziennikarki szefowa rządu była lokomotywą wyborczą PO. - Tylko że w pojedynkę nie wygrywa się wyborów. To, że sama jeździła po Polsce, to było za mało. Cała partia powinna pracować na wynik - podkreśliła.

Bogumił Łoziński uważa, że powodem wyborczej porażki PO nie są walki frakcyjne, tylko osiem lat rządów, które "Polacy odrzucili". Dziennikarz "Gościa Niedzielnego" powiedział w radiowej Trójce, że Ewa Kopacz popełniła błąd, prowadząc kampanię wyborczą w pojedynkę. Jego zdaniem błędem było także "wykoszenie ludzi, którzy symbolizowali Platformę". W tym kontekście Łoziński wymienił Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego.

- Jeśli Ewa Kopacz zostanie na czele Platformy Obywatelskiej, to jej rozpad jest dla mnie oczywisty. (…) Gdyby w jej sytuacji był Donald Tusk, to myślę, że Platforma miałaby o wiele lepszy wynik - ocenił dziennikarz "Gościa Niedzielnego".

Zmiana pokoleniowa w PSL?

Do dużych zmian dojdzie najprawdopodobniej w Polskim Stronnictwie Ludowym. - Prezes PSL zostanie odwołany jeszcze w listopadzie jeśli sam nie poda się do dymisji - oceniają ludowcy, z którymi rozmawiała PAP. Sam Janusz Piechociński powiedział, że zrezygnuje z funkcji na Radzie Naczelnej partii w listopadzie albo w przyszłym roku na kongresie. 

Zdaniem większości polityków Stronnictwa, z którym rozmawiała PAP, największe szanse na zastąpienie Piechocińskiego ma wiceszef partii Władysław Kosiniak-Kamysz. Temat zmiany na funkcji prezesa PSL, to pokłosie wyniku, jaki partia uzyskała w wyborach parlamentarnych - 5,13 proc. w skali kraju, to najsłabszy rezultat PSL po 1989 roku. 

Zgodnie ze statutem Stronnictwa zmiany prezesa może dokonać kongres partii (ma się odbyć w przyszłym roku) albo Rada Naczelna, która pierwszy raz po wyborach zbierze się 7 listopada. Według informacji uzyskanych przez PAP, wcześniej ma się zebrać Naczelny Komitet Wykonawczy PSL poszerzony o prezesów wojewódzkich struktur partii. 

Lewica zjednoczona?

Nie wiadomo co się stanie z projektem - Zjednoczona Lewica. Przypomnijmy, że komitet koalicji wyborczej SLD, Twojego Ruchu, PPS, Unii Pracy i Zielonych nie dostał się do Sejmu. - Zjednoczona Lewica - w naszym przekonaniu, w przekonaniu jej twórców - powinna istnieć dalej - powiedziała w środę w "Salonie politycznym Trójki" Barbara Nowacka, jednocześnie przyznając, że pojawiają się odmienne głosy. - Zawsze są wątpliwości, gdy nie ma sukcesu wyborczego, a my nie mamy sukcesu wyborczego - zaznaczyła liderka ZL.

- Myślę, że prędzej czy później będziemy budować, wspólnie z tymi, którzy się angażowali w projekt, partię polityczną - oceniła Nowacka.

W niedzielnych wyborach mandaty do Sejmu zdobyły komitety wyborcze: PiS - 235, PO - 138, Kukiz'15 - 42, Nowoczesna Ryszarda Petru - 28, PSL - 16 i Mniejszość Niemiecka - 1. Frekwencja wyniosła 50,92 proc.

aj