Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 25.02.2016

PO chce komisji śledczej ws. podsłuchiwania dziennikarzy. PiS odpowiada

Szef PO Grzegorz Schetyna mówił, że jego partia będzie chciała, aby komisja zbadała lata 2005 (od początku rządów PiS) do 24 lutego tego roku.
Posłuchaj
  • Rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek: Platforma miała 8 lat na komisje śledcze (IAR)
  • Szef PO Grzegorz Schetyna: jeśli PiS nie ma nic do ukrycia, oczekujemy zgody na powołanie komisji (IAR)
Czytaj także

Jak tłumaczył, ciągle widać aktywność służb, dlatego warto sprawdzić czy za obecnych rządów dochodzi do takich praktyk. - Widzimy, że aktywność służb ciągle istnieje, dorzucane są kolejne fakty. Tu będziemy twardo stać przy tym, by wszystko zostało pokazane - powiedział Grzegorz Schetyna.

Zaznaczył, że "ktoś kto podejmuje decyzję o inwigilacji, podsłuchiwaniu dziennikarzy, uderza w wolność mediów, czwartą władzę". - Nigdy nie będzie zgody PO, by przejść nad tym do porządku dziennego - powiedział.

Grzegorz Schetyna powiedział, że wniosek ws. powołania komisji śledczej zostanie złożony jeszcze w czwartek i że liczy na poparcie PiS.

Lider klubu Platformy Sławomir Neumann uważa, że PiS w sprawie podsłuchów posługuje się kłamstwami i pomówieniami. Jak deklarował, PO "chce to przerwać" i oczekuje, że Prawo i Sprawiedliwość "wyłoży na stół wszelkie materiały" w tej sprawie.

Odpowiedź PiS

- PO miała 8 lat na sprawdzanie podsłuchów, nigdy tego nie robiła - mówi rzeczniczka klubu Beata Mazurek. Dodała, że sprawę inwigilacji dziennikarzy będzie wyjaśniała sejmowa komisja do spraw służb specjalnych.

Jak powiedziała, materiały te są tajne. Beata Mazurek podkreśliła, że Prawo i Sprawiedliwość będzie wyjaśniało sprawę zgodnie z prawem, a nie - jak się wyraziła - pod dyktando Platformy Obywatelskiej.

Dodała, że podsłuchiwanie dziennikarzy jest rzeczą niedopuszczalną. Zdaniem Beaty Mazurek, Platforma miała czas na powołanie komisji śledczej, gdy media ujawniały nagrane w restauracjach rozmowy ministrów rządu koalicji PO-PSL.

Nowoczesna poprze wniosek PO?

Poparcia pomysłu PO nie wyklucza Nowoczesna. Jej lider, Ryszard Petru proponuje dodatkowo rozszerzenie wniosku - oprócz dziennikarzy, komisja miałaby też zbadać, czy dochodziło do podsłuchiwania opozycji.

- Chodzi o to, na ile w Polsce można czuć się normalnie i czy osoby mające wpływ na życie publiczne są traktowane przez każdą władzę jako zagrożenie - tłumaczy Petru.

Kto na liście podsłuchiwanych dziennikarzy?

W środę o tym, że za poprzednich rządów podsłuchiwano co najmniej 48 dziennikarzy poinformował koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, który nie wykluczał, że podsłuchiwanych dziennikarzy mogło być więcej.

TVN24/x-news

Mariusz Kamiński zapowiedział, że listę dziennikarzy zostanie przekazana posłom. Dodał, że o sprawie została poinformowana premier Beata Szydło.

Sprawa była wyjaśniania

Była premier Ewa Kopacz kwestionowała w środę doniesienia PiS na temat inwigilacji dziennikarzy. Posłanka PO w rozmowie z Polskim Radiem 24 przypominała, że kwestia podsłuchów pojawiła się w czasie ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Wówczas - jak relacjonuje - zwróciła się o wyjaśnienia do ówczesnej szefowej MSW, a ta poprosiła o wyjaśnienia ówczesnego Komendanta Policji. Za każdym razem otrzymywała odpowiedź, że podsłuchów dziennikarzy nie było. Natomiast w tym miesiącu stołeczna prokuratura niejako to potwierdziła, bo uznała, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowania w tej sprawie.

Zdaniem Ewy Kopacz, rząd powinien ujawnić treść audytu rządów poprzedniej koalicji. Była premier mówiła, że sobie nie ma nic do zarzucenia, a swoją rolę jako premiera wykonywała starannie. - Jeśli cokolwiek się wydarzyło w jakimkolwiek z resortów, to niewątpliwie bez mojej wiedzy - zapewniała. Dodała jednak, że ma nadzieję, że jej ministrowie okazali się ludźmi godnymi zaufania. -Nie wierzę w to, że mogliby przemilczeć jakieś złe rzeczy, które mogłyby się w tych resortach dziać, nie informując mnie o tym - dodała.

Temat zastępczy

Na brak odpowiedzi na pytanie o legalność działań ABW zwraca uwagę ostatni minister, koordynator służb specjalnych w rządzie PO-PSL Marek Biernacki. - Podejrzewam, że to jest temat rzucony jako zastępczy, żeby przykryć wpadkę z policją - powiedział Marek Biernacki.

Zaznaczył, że choć jeden przypadek nielegalnego inwigilowania dziennikarzy byłby czymś bardzo nagannym. Zwrócił uwagę, że mogło chodzić o czynności na zlecenie prokuratury (a więc legalne) w takich sprawach jak poszukiwanie źródeł przecieków informacji niejawnych do prasy, "afera taśmowa", gdzie nagrania krążyły w mediach, lub ewentualna współpraca z Rosją, która prowadzi wojnę informacyjną z Zachodem.

IAR,PAP,kh, bk