Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Petar Petrovic 05.04.2016

Afera "Panama Papers". Islandczycy chcą odwołania rządu

Tak dużej demonstracji w Reykjavíku nie było od 2008 roku, kiedy to w wyniku światowego kryzysu finansowego upadły trzy główne banki Islandii, a kraj znalazł się na krawędzie bankructwa.
Posłuchaj
  • Żądają odejścia premiera i rozpisania przedterminowych wyborów. Mówią, że stracili zaufanie do tego rządu. Jest tu naprawdę mnóstwo ludzi. Wszedłem na dach, więc widzę dużo więcej niż z placu przed parlamentem. Zapowiadano, że na plac przyjdzie około siedmiu tysięcy osób - relacjonuje reporter Axel Kronholm (IAR)
  • Kreml: afera "panamskich dokumentów" jest wymierzona w Putina. Relacja Macieja Jastrzębskiego (IAR)
  • Petro Poroszenko o "panamskich dokumentach". Relacja Pawła Buszko (IAR)
  • Brytyjski rozdział "Panama Papers". Relacja Grzegorza Drymera (IAR)
  • Tysiące Niemców i blisko 30 niemieckich banków korzystało z fikcyjnych firm zarejestrowanych w rajach podatkowych. Relacja Wojciecha Szymańskiego (IAR)
Czytaj także

W poniedziałek wieczorem złość Islandczyków skierowała się przeciwko obecnemu premierowi, który karierę polityczną zrobił właśnie na fali gniewu wobec bankowców. Tymczasem okazało się, że Sigmundur David Gunnlaugsson jest zamieszany w aferę "Panama Papers".

Przed siedzibą islandzkiego parlamentu, Altingu, zebrały się wieczorem tłumy mieszkańców, domagających się ustąpienia nie tylko premiera, ale całego rządu - bo niejasne interesy za pośrednictwem panamskiej kancelarii prawnej mieli też prowadzić niektórzy ministrowie.

Jak relacjonował z Reykjavíku reporter szwedzkiego radia publicznego, demonstrujący - których było wiele tysięcy - żądali rozpisania przedterminowych wyborów. Mówili, że stracili zaufanie do obecnego rządu. Demonstracja przebiegła spokojnie, chociaż budynek parlamentu obrzucono rolkami papieru toaletowego, jajkami, puszkami z piwem i kubeczkami z jogurtem.

Z ujawnionych w niedzielę dokumentów wynika, że premier Gunnlaugsson w 2007 roku kupił wspólnie z żoną w raju podatkowym na brytyjskich Wyspach Dziewiczych firmę, która miała służyć do ukrywania milionowych inwestycji. Sam premier był formalnie współwłaścicielem firmy do końca 2009 roku, kiedy to pozbył się udziałów w spółce - za jednego dolara - na rzecz swojej małżonki.

Szef islandzkiego rządu stanowczo odmawia podania się do dymisji. Powiedział agencji Reutera, że nie widzi powodów do rezygnacji. Według niego, z ujawnionych dokumentów wynika, że jego żona zawsze płaciła podatki. A inwestowała za granicą, żeby - jako małżonka polityka - uniknąć konfliktu interesów. Premier Gunnlaugsson zapewnił, że "dobro narodu islandzkiego jest dla niego najważniejsze - nawet jeśli odbywa się to ze stratą dla jego rodziny".

Poza wyciekiem, nie ma na razie innych dowodów, że Gunnlaugsson dopuścił się oszustw podatkowych, jednak jego przeciwnicy domagają się natychmiastowej dymisji premiera. Opozycja zapowiedziała, że wystąpi o wotum nieufności wobec niego jeszcze w tym tygodniu.

Nowe wątki i nazwiska w aferze "Panama Papers"

Panamska prokuratura zapowiedziała już otwarcie śledztwa w sprawie skandalu związanego z wyciekiem ponad 11,5 mln dokumentów dotyczących ukrywania pieniędzy przed fiskusem przez polityków, znanych sportowców czy biznesmenów.

"Fakty opisane w światowych mediach pod hasłem +Panama Papers+ będą przedmiotem śledztwa" - napisano w komunikacie. Celem dochodzenia jest ustalenie, czy zostały popełnione nadużycia i przez kogo; chodzi także o oszacowanie ewentualnych strat finansowych - podała prokuratura.

Zwróciła uwagę na "bezprecedensową złożoność i zakres ujawnionych informacji", ale zapewniła, że dla dobra śledztwa "zastosuje wszelkie możliwe środki".

Z kancelarii Mossack Fonseca w Panamie wyciekły miliony dokumentów, które pokazują, jak znani i bogaci ukrywają przed fiskusem pieniądze w rajach podatkowych. Szereg rządów już zapowiada dochodzenia i zero tolerancji dla oszustów.

Mossack Fonseca należy do największych na świecie placówek oferujących klientom zakładanie i prowadzenie firm offshore w tzw. rajach podatkowych. Panamska kancelaria założyła dotąd ponad 200 tys. takich fasadowych firm (shell companies), które jedynie zarządzają włożonymi pieniędzmi, ukrywając, kto jest ich właścicielem. Potwierdziła, że dokumenty są autentyczne, a ich wyciek to dzieło hakerów.

Kancelaria nazwała doniesienia mediów "przestępstwem" i "atakiem" na Panamę, której systematycznie zarzuca się, że jest rajem podatkowym, czemu zaprzeczają władze.

Według mediów te dokumenty z lat 1977-2015, ujawnione w niedzielę m.in. dzięki Międzynarodowemu Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ), sugerują, iż 140 polityków i innych osobistości oficjalnych z całego świata, w tym 12 obecnych i byłych szefów państw oraz rodziny bądź krąg przyjaciół 60 dalszych, ma powiązania z tajnymi firmami offshore.

Śledztwo przeprowadziły redakcje różnych mediów w ramach Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ).

Dokumenty otrzymał przed rokiem "Sueddeutsche Zeitung", który przy ich analizie współpracował z dziennikarzami z całego świata, między innymi z brytyjskimi BBC i "Guardianem", francuskim "Le Monde", rosyjskim dziennikiem "Nowaja Gazieta", a w Polsce - z "Gazetą Wyborczą". Według niemieckiego dziennika, to "największy w historii" przeciek.

FILM: Zajmujemy się tylko obsługą prawną firm i nie uczestniczymy w ich działaniach - mówi współzałożyciel kancelarii Mossack Fonseca z Panamy.

RUPTLY/x-news

"Panama Papers" wskazują, między innymi, na Władimira Putina jako posiadacza aktywów w rajach podatkowych, wycenianych na 2 miliardy dolarów. Wśród innych polityków są: Nawaz Sharif - premier Pakistanu, były premier Iraku Ayad Allawi, Petro Poroszenko - prezydent Ukrainy, Alla Mubarak - syn byłego dyktatora Egiptu, Bidzina Iwaniszwili - były premier Gruzji, a także premier Islandii Sigmundur Gunnlaugsson.

W aferze pojawiają się również nazwiska ze świata sportu. Z kancelarią Mossack Fonseca współpracowało także ponad 500 banków.

Polski wątek

Według "Gazety Wyborczej", klientem firmy był Paweł Piskorski, były prezydent Warszawy i szef Stronnictwa Demokratycznego, a także akcjonariusze grupy ITI: Mariusz Walter i Bruno Valsangiacomo oraz biznesmen Marek Profus.

Piskorski zapewnia, że wszystkie działania, które podejmował przy rejestracji firmy w Panamie są zgodne z prawem. Według dokumentów, miał on kupić zarejestrowaną tam spółkę Stardale Management. W tym kraju podatek dla dochodów uzyskanych za granicą ma zerową stawkę.

Polityk zapewnia, że nie ma niczego do ukrycia. Wyjaśnił, że firma, którą założył, miała zrealizować pewne przedsięwzięcie gospodarcze, ale nie doszło do jego urzeczywistnienia, dlatego firmę zlikwidował. Podkreślił, że "nie przepłynęło przez nią ani jedno euro i ani jedna złotówka".

Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego dodał, że nie był zaangażowany w działania zmierzające do rejestracji jego firmy w Panamie. Zajmowała się tym kancelaria prawna prowadząca sprawy tysiąca przedsiębiorców. Dodał, że gdyby chciał coś ukryć, nie zakładałby firmy na swoje nazwisko.

Czytaj więcej
Wiesław Jasiński 1200.jpg
Afera "Panama Papers". Polskie wątki pod lupą resortu finansów i prokuratury

Polskie wątki "Panama Papers" sprawdzi Ministerstwo Finansów. Chodzi o ukrywanie majątków i unikanie opodatkowania.

Generalny Inspektor Informacji Finansowej Wiesław Jasiński poinformował dziennikarzy, że analiza resortu będzie dotyczyć osób i podmiotów z Polski, wymienionych w publikacjach medialnych. Taką analizę umożliwia ustawa o praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu.

Inspektor zapowiada dynamiczną pracę i analizę dostępnych w tej sprawie baz danych, zarówno w Polsce jak i za granicą. Przedstawiciel rządu dodał, że administracja zwróciła się też o pomoc do zagranicznych podmiotów. Wiesław Jasiński powiedział, że Polska w styczniu 2015 roku podpisała odpowiednie porozumienie z Panamą.

Podsekretarz stanu zapowiada też wykorzystanie podobnych porozumień z innymi państwami stosującymi szkodliwą konkurencję podatkową.

Putin na świeczniku

Światowe media dużo miejsca poświęcają wątkowi Władimira Putina. Gazety biorące udział w śledztwie opisują przykładowy cykl prania rosyjskich pieniędzy - przez Szwajcarię, Cypr, Panamę i brytyjskie Wyspy Dziewicze - z powrotem do Rosji, w formie zagranicznych inwestycji. Majątek Władimira Putina wycenia się na 40 miliardów dolarów, ale on sam formalnie nie jest jego właścicielem.

"Panamskie dokumenty" wskazują natomiast, że patronuje gronu zaufanych przyjaciół, umożliwiając im ogromne zyski i czerpiąc potem z ich zasobów. Brytyjski "Guardian" wymienia jako jednego z głównych powierników Putina zaprzyjaźnionego z nim wiolonczelistę Siergieja Rołdugina, który ma wysokie udziały w największej rosyjskiej agencji reklamowej, w zakładach samochodowych Kamaz, cypryjskiej firmie inwestycyjnej "Rajtar" i w banku Rossija.

Ważną rolę w procederze miał odegrać cypryjski bank RCB, udzielając ogromnych pożyczek, bez zabezpieczenia, osobom z kręgu znajomych prezydenta Putina. Władze banku dementują te doniesienia i twierdzą, że procedury w firmie są zawsze przejrzyste.

"Putinofobia"

Czytaj więcej
Władimir Putin 1200.jpg
Rzecznik Kremla: "Panama Papers" są wymierzone głównie przeciwko prezydentowi Rosji

Tymczasem Kreml oświadczył, że w papierach z Panamy nie ma nic nowego, a głównym celem ich publikacji jest uderzenie w prezydenta Władimira Putina. Jego rzecznik Dmitrij Pieskow oświadczył, że dziennikarze śledczy, którzy badali sprawę, to najczęściej pracownicy pracownicy amerykańskiego CIA i Departamentu Stanu.

Rzecznik Kremla mówi też o ogarniającej świat "putinofobii", która uniemożliwia napisanie czegokolwiek dobrego o Rosji.

"Szczyt cynizmu"

Czytaj więcej
poroszenko-5.jpg
Petro Poroszenko o "Panama Papers": nie zarządzam swoim biznesem

Przywódca ukraińskiej Partii Radykalnej Oleh Laszko domaga się natomiast ustąpienia wymienianego w dokumentach prezydenta Ukrainy, Petra Poroszenki. Jego ugrupowanie wszczęło w parlamencie procedurę impeachmentu. Jak mówi Laszko, zakładanie firm w rajach podatkowych w czasie gdy na froncie ginie wielu ukraińskich żołnierzy, to "szczyt cynizmu". Ukraiński prokurator generalny uważa natomiast, że prezydent Poroszenko przestępstwa nie popełnił i nie widzi powodów do wszczynania postępowania w tej sprawie.

Tysiące Niemców

Z fikcyjnych firm zarejestrowanych w rajach podatkowych korzystało tysiące Niemców i blisko 30 niemieckich banków. Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" podaje, że firmy w rajach podatkowych mają albo miały w przeszłości prawie wszystkie największe niemieckie banki. Gazeta wymienia między innymi Deutsche Bank i Commerzbank. W ujawnionych dokumentach są też nazwiska tysięcy Niemców - wśród nich prominentów. Firmy w rajach podatkowych ma między innymi kierowca Formuły 1 Nico Rosberg czy byli wpływowi menadżerowie koncernu Siemens. 

W reakcji na ujawnione dokumenty niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble zapowiedział, że jeszcze w tym miesiącu przedstawi nowe propozycje walki z procederem międzynarodowego ukrywania majątków. Niemieckie media zwracają tymczasem uwagę, że samo posiadanie fikcyjnych firm w rajach podatkowych nie jest jeszcze przestępstwem. Firmy tego typu bardzo często wykorzystuje się jednak do nielegalnych praktyk finansowych.

Kto jeszcze?

Swoją fortunę w rajach podatkowych miała też pomnażać rodzina prezydenta Chin Xi Jinpinga oraz co najmniej 8 obecnych lub byłych członków biura politycznego chińskiej partii komunistycznej. Szwagier prezydenta zarejestrował dwie firmy na Wyspach Dziewiczych.

Na liście z Panamy znalazł się też gwiazdor hinduskiego kina Amitabh Bachchan oraz gwiazdor Hollywood, aktor Jackie Chan.

Organy skarbowe wielu krajów wszczęły śledztwa w sprawie doniesień z dokumentów. Australijski urząd skarbowy bada majątki 800 milionerów - klientów Mossack Fonseca.

Brytyjski rząd poprosił z kolei o egzemplarz dokumentów. W papierach z Panamy wymieniony jest między innymi nieżyjący już ojciec premiera Davida Camerona, oraz członkowie - obecni i byli - Partii Konserwatywnej, którą szef rządu kieruje. Rzeczniczka premiera Camerona oświadczyła jednak, że rodzinne interesy to sprawa prywatna premiera.

Szwedzki urząd skarbowy skontaktował się natomiast z władzami Luksemburga, by sprawdzić czy bank Nordea pomagał klientom - za pośrednictwem tego kraju - zakładać konta w rajach podatkowych. Austriacki urząd skarbowy sprawdza natomiast czy w procederze nie brały udziału austriacki oddział niemieckiego Raiffeisen, oraz Hypo Landesbank. Norweski sprawdza doniesienia wokół banku DNB, który miał pomagać klientom zakładanie fikcyjnych firm na Seszelach i domaga się wyjaśnień od władz banku.

Badać sprawę będą też organy podatkowe Holandii. W ubiegłym miesiącu w tym kraju zamknięto biuro Mossack Fonseca, które działało 5 lat.

W Stanach Zjednoczonych dokumenty z Panamy sprawdza Departament Sprawiedliwości - pisze dziennik "Wall Street Journal". Robi to pod kątem ewentualnych przypadków korupcji.

Wcześniej Biały Dom odmawiał komentarza w tej sprawie i odsyłał właśnie do amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.

W światowych mediach pojawił się też wątek Światowej Federacji Piłkarskiej - FIFA. Komisja etyki tej organizacji bada związki między byłym jej członkiem a zatrzymanym w ubiegłym roku byłym wiceszefem FIFA Eugenio Figueredo.

Rousseff, Messi i inni...

W papierach z Panamy, położonej w Ameryce Łacińskiej, pojawia się wiele nazwisk z tego regionu świata. Wśród nich jest 57 osób powiązanych z aferą korupcyjną koncernu naftowego Petrobras z Brazylii, w tym szef niższej izby brazylijskiego parlamentu, Eduarco Cunha, który odegrał aktywną rolę w prowadzeniu procedury impeachmentu prezydent Dilmy Rousseff. Jest też były brazylijski minister i były poseł.

Nazwiska prezydenta Argentyny Mauricio Macriego, jego ojca i brata również pojawiają się w panamskich dokumentach. Wszyscy mieli być w radzie dyrektorów firmy zarejestrowanej od 1998 roku na Bahamach. Firma działała do 2009 roku. Inni prominentni Argentyńczycy to wielokrotnie uznawany za najlepszego piłkarza świata Lionel Messi i sekretarz byłego prezydenta Nestora Kirchnera.

Z Meksyku w panamskich papierach wymieniony jest milioner Juan Armando Hinojosa Cantu, politycy, aktorzy oraz osoby powiązane z kartelami narkotykowymi.

Oficjalne oświadczenie

Mossack Fonseca to międzynarodowa firma prawnicza z siedzibą w Panamie i oddziałami na całym świecie. Zajmuje się pośrednictwem w tworzeniu i zarządzaniu firmami ulokowanymi w rajach podatkowych. Działa między innymi na Cyprze czy w Szwajcarii, w sumie mając w portfelu 300 tysięcy firm. Jest czwartą co do wielkości oferującą takie usługi. W jednym z dokumentów, partner firmy wprost przyznaje: "95 procent naszych działań służy unikaniu podatków".

W oficjalnym oświadczeniu kancelaria Mossack Fonseca pisze, że firma działa zgodnie zarówno z duchem, jak i literą prawa.

"To dlatego jeszcze nigdy nie postawiono nam zarzutów w ciągu blisko 40-letniej historii firmy" - czytamy w komunikacie przekazanym mediom zrzeszonym w Międzynarodowym Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych.

Źródło: RUPTLY/x-news

pp/PAP/IAR