Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Beata Krowicka 25.04.2016

Ian Brzezinski: Moskwa nie szanuje NATO, musi otrzymać ostrzeżenie

- Moskwa w sposób oczywisty nie okazuje szacunku Zachodowi ani NATO. Musi otrzymać ostrzeżenie - mówi amerykański ekspert Ian Brzezinski, były podsekretarz stanu w Pentagonie. Władimir Putin bada, jak daleko może się posunąć wobec Sojuszu - dodaje.

Brzezinski odniósł się do ostatniego incydentu na Bałtyku - rosyjskie samoloty Su-24 przeleciały 20 razy nad niszczycielem USS Donald Cook znajdującym się na wodach międzynarodowych. Na pokładzie okrętu był polski śmigłowiec.

- Uważam, że ten incydent, który Rosjanie w sposób prowokacyjny wywołali i w którym nękali amerykański okręt wojenny i polski helikopter, jest elementem stałego i nasilającego się wzorca rosyjskiego prowokacyjnego i bezczelnego zachowania na północnych, wschodnich i południowych obrzeżach paktu. Jeśli spojrzymy wstecz - nawet przed rosyjską inwazję na Ukrainę - możemy zaobserwować stałą eskalację takich zachowań, co jest bardzo niepokojące - powiedział Brzezinski, były wicedyrektor wydziału ds. Europy i NATO w Pentagonie za rządów prezydenta George'a W.Busha.

Brzezinski ocenił, że mamy do czynienia z "oczywistym działaniem Moskwy, prezydenta Putina, mającym na celu wybadanie, jak daleko może się posunąć wobec Sojuszu". Jak zaznaczył jest to, "oczywiste działanie mające na celu pomniejszenie wiarygodności Sojuszu, pomniejszenie wiarygodności amerykańskiego przywództwa, wysiłek w kierunku tworzenia podziałów w Sojuszu".

- Obawiam się, że jeśli Sojusz nie zmieni swojej taktyki i nie zacznie odpowiadać, że tak powiem "w naturze", na takie prowokacje, będą się one prawdopodobnie nasilać. I wraz z eskalacją takich zachowań wzrośnie prawdopodobieństwo i ryzyko niezamierzonego konfliktu. I to może być bardzo niebezpieczne z powodu dynamiki eskalacji, jaką może mieć konflikt Wschód-Zachód - dodał.

PAP Media

- Moskwa musi otrzymać ostrzeżenie, że jeśli nie zaprzestanie takich działań, będziemy wobec ich samolotów i ich okrętów wojennych zachowywać się tak samo. Właśnie tak postępowaliśmy w czasie zimnej wojny i to doprowadziło do stabilności, ponieważ obie strony nauczyły się szanować drugą stronę. W tej chwili znajdujemy się w sytuacji, w której Moskwa w sposób oczywisty nie okazuje szacunku Zachodowi, Sojuszowi ani nawet amerykańskiej sile militarnej i naszej gotowości do użycia tej siły. W czasie zimnej wojny, gdyby doszło do takiego incydentu, odpowiedzielibyśmy w sposób bardzo symetryczny - tłumaczył.

Brzezinski ocenił ponadto, że powinno się przekazać większe uprawnienia na niższe szczeble dowodzenia. - Musimy zacząć delegować uprawnienia i bardziej ufać naszym dowódcom tak jak to robiliśmy w czasie zimnej wojny. Dać im możliwość do reagowania na takie prowokacje w czasie rzeczywistym. Tak robiliśmy w czasie zimnej wojny. Kiedy mieliśmy do czynienia z nękaniem samolotu Sojuszu, nie organizowaliśmy posiedzenia NAC, Rady Północnoatlantyckiej, żeby przedyskutować, co należy zrobić. Dowódcy mieli zalecenia, jak mają reagować i mogli działać na podstawie tych zaleceń w czasie rzeczywistym. To właśnie powinniśmy zrobić w obecnej sytuacji - przekonywał amerykański ekspert.

Incydenty nad Bałtykiem

Na początku kwietnia rosyjskie samoloty Su-24 przeleciały 20 razy nad niszczycielem USS Donald Cook znajdującym się na wodach międzynarodowych na Bałtyku. 

Informacje o incydencie przekazały źródła amerykańskie. Incydent wydarzył się na wodach międzynarodowych w odległości 70 mil morskich (ok. 130 km) od Kaliningradu. USS Donald Cook wyszedł 11 kwietnia z portu w Gdyni.

Z kolei w ubiegłą niedzielę amerykańskie dowództwo sił zbrojnych w Europie poinformowało, że samolot RC-135 podczas wykonywania rutynowego lotu w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad Bałtykiem został przechwycony przez rosyjski myśliwiec Su-27, który niebezpiecznie zbliżył się do maszyny i "wykonał nieobliczalne i agresywne manewry". Z relacji rzecznika amerykańskiego dowództwa w Europie Danny'ego Hernandeza dla CNN wynika, że rosyjska maszyna zbliżyła się do RC-135 na odległość ok. 15 metrów.

STORYFUL/x-news

Rada NATO-Rosja powstała w 2002 roku na mocy ustaleń zawartych w tzw. Deklaracji Rzymskiej jako forum dla konsultacji w kwestiach związanych z bezpieczeństwem i współpracą między państwami członkowskimi NATO i Federacją Rosyjską. Po aneksji Krymu przez Rosję i rozpoczęciu działań militarnych na wschodzie Ukrainy w 2014 roku NATO zawiesiło cywilną i wojskową współpracę z Moskwą. Kontakty w ramach Rady NATO-Rosja zostały obniżone do szczebla ambasadorów. Od wybuchu konfliktu ukraińskiego odbyły się dwa spotkania z udziałem ambasadorów - w marcu i czerwcu 2014 roku.

PAP, bk