Ranna została jeszcze jedna osoba. Separatyści podejrzewają, że zamach to dzieło ukraińskiej grupy dywersyjnej.
- Ukraińskie służby nie mają z tym nic wspólnego – oświadczył przedstawiciel administracji prezydenta Petra Poroszenki ds. operacji antyterrorystycznej przeciwko prorosyjskim separatystom w Donbasie, Ihor Motuzianyk.
KRYZYS UKRAIŃSKI - SERWIS SPECJALNY
Wersję o zamachu przeprowadzonym przez ukraińskie służby specjalne wysunął Ołeh Cariow, były deputowany parlamentu Ukrainy z ramienia prorosyjskiej Partii Regionów zbiegłego do Rosji byłego prezydenta Wiktora Janukowycza. Cariow obecnie ukrywa się najprawdopodobniej w Rosji, albo na terenach opanowanych przez separatystów.
Zamach na Płotnickiego potwierdziła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.
TVN24/x-news
Prorosyjski separatysta Ihor Płotnicki jest premierem nieuznawanej Ługańskiej Republiki Ludowej od sierpnia 2014 roku. Wcześniej zaangażowany był w walki z ukraińską armią. Jest oskarżany przez ukraińską prokuraturę m.in. o działalność terrorystyczną.
Konflikt między siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami na Ukrainie trwa od kwietnia 2014 roku. Dotychczas zginęło w nim ponad 9,5 tys. osób.
IAR/PAP/iz