Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 31.08.2016

Lech Wałęsa: nie o to walczyliśmy, trzeba naprawić demokrację

Nie zgadzam się z tym, co się obecnie dzieje; to nie jest to, o co walczyliśmy - mówił były prezydent i były przywódca "Solidarności" Lech Wałęsa po złożeniu kwiatów pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku.

W środę rano Wałęsa, wraz z politykami PO, m.in. szefem tego ugrupowania Grzegorzem Schetyną, złożyli kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców pl. Solidarności w Gdańsku, w związku z 36. rocznicą Porozumień Sierpniowych.


ZOBACZ SERWIS SPECJALNY
sierpień 1980 1200F.jpg
SIERPIEŃ'80

W rozmowie z dziennikarzami b. prezydent mówił, że w kraju jest chaos, dlatego trzeba spotykać się, by mówić o sytuacji w kraju i szukać rozwiązań. - Dziś zauważyliśmy, że jest taka potrzeba wyższa. Musimy, jeśli tak będzie jak teraz, następne spotkanie zrobić bardziej zorganizowane i z przesłaniem, co zrobić dalej - powiedział.

- Dziś jesteśmy na czuwaniu. Dziś wierzymy, że ta demokracja, taka jaka jest, ma szansę być dobrą demokracją, ale jeśli nie zacznie być właściwą demokracją, o jaką walczyliśmy, to będziemy musieli się włączyć zdecydowanie, by ją poprawić, by ją postawić na właściwe tory - dodał.

Wałęsa mówił, że obecnie jeździ po Polsce, by zrozumieć to, co myślą inni, "wyciągnąć wnioski i razem dokonać właściwych wyborów". "W niedługim czasie, kiedy was wysłucham, będę wiedział, jakie są sugestie, jakie są możliwości. Będę proponował rozwiązania" - zapowiedział.

(WIDEO TVP INFO)

”Musimy się zorganizować”

- Ja się nie zgadzam z tym, co się dzieje teraz. To nie jest to, o co ja walczyłem, o co my walczyliśmy. Trzeba polską demokrację naprawić, trzeba wrócić do systemu, jaki wtedy zaproponowaliśmy - stwierdził.

Dodał, że system ten składał się z trzech elementów - władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej, gdzie "jeden element nie może zabijać drugiego". - W związku z tym musimy interweniować, musimy się zorganizować i musimy poprawić, tego wymaga od nas historia - powiedział Wałęsa.

Jego zdaniem nawet demokratycznie wybrane siły polityczne nie mają prawa zmieniać tego systemu. W ten sposób - jak mówił - mogliby nam wprowadzić komunizm. "Tu trzeba, by naród zgodził się na zmianę systemu" - dodał.

W ocenie Wałęsy obecna władza "łamie konstytucję, łamie prawo i my na to nie możemy się zgodzić". - Ja na to się nie zgadzam - podkreślił.

”Próbowali zniszczyć mój autorytet”

Wałęsa pytany przez dziennikarzy, dlaczego nie będzie brał udziału w oficjalnych uroczystościach rocznicowych, stwierdził, że nie może "autoryzować ludzi, którzy łamią konstytucję, łamią prawo". - Ja nie mogę ich autoryzować, gdy łamią konstytucję, łamią zasady, gdy niszczą zwycięstwo Polski, próbowali zniszczyć mój autorytet. Dlatego na to się zgodzić nie można - podkreślił.

Bogdan Borusewicz: zwiększyły się podziały

Grzegorz Schetyna mówił z kolei, że gdańska stocznia to szczególne, symboliczne miejsce dla całej Polski, dla historii Europy, dla historii świata. - Nie byłoby wolnej Polski, nie byłoby naszej wolności, wolności Europy Środkowej gdyby nie Lech Wałęsa, gdyby nie strajk, gdyby nie 31 sierpnia. Za to dzisiaj dziękujemy i pamiętamy - podkreślił szef PO.

O kwestię wspólnego świętowania w przyszłości rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych pytany był też wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który stwierdził, że "będzie to zależało od aktualnie rządzących". - W tej chwili PiS tworzy kategorie „nie-Polaków”, ludzi, którzy są pod jakimiś obcymi wpływami - Unii Europejskiej itd. Ten język spowodował zwiększenie podziałów, ja to z przykrością obserwuję (…). Te podziały, które były, w czasie rządów PiS-u się zwiększyły i na pewno to nie jest dobre" - mówił Borusewicz, podkreślając, że „wszystko zależy od tych, którzy rządzą, bo oni nadają ton: ich radia, ich media, one nadają ton".

Poproszony o wspomnienie dnia, w którym podpisano Porozumienia Sierpniowe, Borusewicz powiedział, że samo podpisanie „było ukoronowaniem bardzo ciężkiego strajku, który trwał 17 dni". - Ten strajk miał różne twarze, nieraz bardzo groźne, ludzie się bali. Pamięć Grudnia ('70 red.) - ataku, strzałów do ludzi, przecież w tym miejscu w grudniu zginęli robotnicy, ta pamięć była bardzo żywa, ludzie się bali, ale mimo wszystko zdecydowali się na strajk - mówił Borusewicz.

Dodał, że wówczas ludzie przełamali swój strach. - Mam nadzieję, że teraz też ten strach będzie przełamywany, bo ten strach (dziś) też widzę u niektórych - u przedstawicieli mediów, dziennikarzy, ludzi, którzy pracują na tzw. państwowym. To oczywiście nie jest tamta sytuacja, ale jeżeli tam można było przełamać ten strach, to teraz też, myślę - mówił Borusewicz.

W czasie składania kwiatów pod pomnikiem zjawiło się kilkudziesięciu przedstawicieli pomorskiego KOD, którzy skandowali "Lech Wałęsa". W odpowiedzi na hasła KOD Wałęsa odparł: "Dziękuję, nie zawiodę, spokojnie".

Po złożeniu kwiatów uczestnicy odśpiewali hymn Polski.

Rondo imienia premiera Mazowieckiego

Spod monumentu władze i działacze PO poszli do sąsiadującego z nim Europejskiego Centrum Solidarności, gdzie wzięli udział w krótkim wewnętrznym spotkaniu. Po nim udali się na niedawno powstałe w Gdańsku rondo, gdzie odbyła się uroczystość nadania imienia Tadeusza Mazowieckiego. O nadaniu temu największemu w mieście rondu imienia b. premiera zdecydowali pod koniec kwietnia br. gdańscy radni.

Odsłonięcia tablicy z nazwą dokonała wnuczka b. premiera – Katarzyna Mazowiecka oraz prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Ten ostatni podkreślił w swoim krótkim przemówieniu, że data uroczystości wybrana została nieprzypadkowo: przypomniał, że Mazowiecki był obecny w gdańskiej stoczni w czasie strajku, który poprzedził podpisanie Porozumień Sierpniowych i brał udział w związanych z nimi negocjacjach.

- Ważne, by w przestrzeni miasta były znaki najnowszej historii Polski – mówił też Adamowicz dodając, że w najbliższym czasie (stosowną uchwałę podjęła już gdańska Rada Miasta) położone nieopodal kolejne nowe rondo otrzyma nazwę Komitetu Obrony Robotników, a w innych punktach Gdańska istnieją już m.in. ronda Jacka Kuronia i Jacka Kaczmarskiego, a także ul. ks. Jerzego Popiełuszki.

”Możemy się spierać, ale nie mamy prawa się nienawidzić”

- Zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy w polityce widzimy tyle agresji, tyle braku szacunku dla innego człowieka, a zwłaszcza dla politycznego przeciwnika, kiedy niestety tego typu działania odbywają się za przyzwoleniem najwyższych władz Rzeczpospolitej, tym bardziej potrzebne jest przypomnienie i odwołanie się lekcji polityka, który szanował ludzi, szanował partnerów, który mówił ”możemy się spierać, ale nie mamy prawa się nienawidzić” – mówił w czasie uroczystości Aleksander Hall, który był członkiem rządu Mazowieckiego.

Rano z placu Solidarności wypuszczonych zostało kilkaset gołębi - to tradycyjny gest środowisk hodowców gołębi, związany z rocznicą Porozumień Sierpniowych.

PAP/IAR/agkm