Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Filip Ciszewski 22.09.2016

Spór o aborcję w Sejmie. Debata nad projektami obywatelskimi

W Sejmie odbyła się debata nad obywatelskimi projektami zwolenników i przeciwników aborcji. Propozycja komitetu "Stop Aborcji" zakłada pełną ochronę życia dzieci poczętych bez żadnych wyjątków. Dodatkowo wprowadza kary pozbawienia wolności za dokonanie aborcji. Z kolei projekt komitetu "Ratujmy kobiety" pozwala przerwać ciążę do jej 12 tygodnia, a po tym terminie - dopuszcza aborcję w przypadkach dozwolonych obecnie:
Posłuchaj
  • Debata nad obywatelskimi projektami zwolenników i przeciwników aborcji. Relacja Karola Darmorosa (IAR)
  • Poseł Tomasz Latos (PiS): nie należy karać kobiet (IAR)
  • Posłanka Joanna Mucha (PO) o kompromisie aborcyjnym (IAR)
Czytaj także

W debacie przewidziano 10-minutowe oświadczenia w imieniu klubów i 5-minutowe oświadczenia w imieniu kół. Po oświadczeniach do zadawania pytań w czasie debaty zgłosiło się ok. 70 posłów.

"Stop Aborcji"

Dr Joanna Banasiuk z Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, która prezentowała projekt inicjatywy "Stop Aborcji" podkreślała, że istniejące obecnie rozwiązania, "wyjątki aborcyjne" są coraz szerzej interpretowane. To przekłada się na wzrost liczby przypadków przerywania ciąży w Polsce - ze 100 w 1993 roku do blisko 1000 obecnie.

Podkreślała, że spośród blisko 200 państw świata ponad 120 lepiej chroni życie poczęte, niż Polska. W Europie to Irlandia, Irlandia Północna, Malta. - Mamy dziś szansę, by stanąć na czele państw, które wyznaczą nowe, wyższe standardy praw człowieka i skutecznie przeciwstawią się wykluczaniu najsłabszych - mówiła Joanna Banasiuk.

Zaznaczyła, że inicjatywa ustawodawcza ma chronić zarówno dzieci, jak i kobiety. - W czasie, gdy powszechnie odstępuje się od kary śmierci nawet za najcięższe przestępstwa, na świecie miliony dzieci są zabijane w majestacie prawa - mówiła Joanna Banasiuk. Przywołała dane ONZ, według których w światowej populacji obecnie brakuje 200 milionów dziewcząt, które padły ofiarą aborcyjnej selekcji ze względu na płeć lub dzieciobójstwa.


źródło: TVP Info


Dr Banasiuk dodała, że posłowie, przyjmując nowe rozwiązania w zakresie dopuszczalności przerywania ciąży, dadzą "szansę na bezpieczne narodziny każdemu dziecku, również temu choremu lub poczętemu w traumatycznych okolicznościach."

Projekt inicjatywy "Stop Aborcji" ogranicza możliwość przerywania ciąży oraz wprowadza prawną ochronę życia od poczęcia.

"Ratujmy Kobiety"

- Nie ma naszej zgody na państwo, w którym kobieta, która poroni, trafi do więzienia; nie chcemy żyć w kraju, w którym o życiu kobiety decydować będą ekstremiści i fanatycy - mówiła w Sejmie Barbara Nowacka z Komitetu "Ratujmy Kobiety", przedstawiając projekt liberalizujący przepisy dotyczące aborcji.

- Dzisiejszy dzień pokaże w jakim kraju my będziemy żyć. Tak naprawdę są tylko trzy możliwości. Pierwsza ta najbardziej przerażająca, gdy Sejm przyjmie projekt wprowadzający barbarzyńskie, nieludzkie rozwiązane stosowane w części krajów Ameryki Łacińskiej. Jeśli tak się stanie, Polki będą trafiać do więzienia dlatego, że chcą decydować o swoim życiu i własnym ciele. Druga możliwość to stan obecny - czyli zgniły kompromis między Kościołem katolickim, a częścią polityków prawicy, to również wyjątkowo złe rozwiązanie, które w żaden sposób nie przystaje do rzeczywistości. Efektem jest ogromne podziemie aborcyjne. Trzecia możliwość to wprowadzenie rozwiązań, które funkcjonują prawie we wszystkich krajach UE i dają kobiecie prawo do decydowania o swoim losie - mówiła Nowacka.

Podkreśliła, że Komitet "Ratujmy Kobiety", poprzez swój projekt, chce zapewnić Polkom "pełną opiekę w trakcie ciąży, edukację seksualną w szkołach, prowadzoną przez wykwalifikowane osoby i pełny dostęp do nowoczesnej antykoncepcji". - Chcemy, by w Polsce było po prostu normalnie, by Polki czuły się bezpieczne o swoje prawa reprodukcyjne i mogły szczęśliwie i godnie mieć dzieci - mówiła.


źródło: TVP Info


Nawiązując do projektu "Stop Aborcji", który całkowicie zakazuje przerywania ciąży, podkreśliła, że zawarte w nim rozwiązania są "ogromnym zagrożeniem dla swobód obywatelskich". - Nie chcemy takiej Polski, my nie chcemy piekła kobiet. (...) W efekcie działania podziemia aborcyjnego są dziesiątki tysięcy nielegalnych aborcji; rocznie ponad 100 tys. przypadków. W przypadku zaostrzenia przepisów oznacza to, że do końca tej kadencji do więzienia trafi 300 tys. Polek - wyliczała.

Jej zdaniem, "bezwzględny zakaz aborcji, to prezent dla gwałcicieli, ich ofiary nie będą się zgłaszać na policję". Przekonywała, że rozwiązania proponowane przez komitet "Stop aborcji" sprawią, że wszystkie kobiety będą podejrzane – od osiągnięcia dojrzałości płciowej aż do menopauzy. 

Oba do komisji, wsparcie dla jednego

Klub PiS jest za skierowaniem obu projektów obywatelskich dotyczących aborcji do dalszych prac w komisji - poinformował w czwartek poseł Tomasz Latos (PiS). Zaznaczył jednocześnie, że PiS nie wspiera projektu komitetu "Ratujmy Kobiety". Latos zaznaczył, że klub PiS w głosowaniach nad projektami nie będzie narzucał dyscypliny partyjnej. - Jestem przekonany, że każdy z nas te sprawy będzie rozsądzał we własnym sumieniu i jestem przekonany, że będą to decyzje bardzo przemyślane - powiedział.

Przypomniał, że w konstytucji jest zapis o prawnej ochronie życia każdego człowieka. Wskazał, że zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r., od momentu powstania życie ludzkie staje się wartością chronioną konstytucyjnie i dotyczy to także fazy prenatalnej. Z kolei w 2004 r. TK orzekł, że wszelkie możliwe wątpliwości do ochrony życia ludzkiego powinny być rozstrzygane na rzecz tej ochrony.

źródło: TVP Info

Wskazał, że w projekcie przygotowanym przez komitet "Stop Aborcji" poświęcono wiele uwagi kwestii związanej ze wparciem osób, które urodzą chore dzieci. - Uważam, że wymaga to głębszego rozważenia i wsparcia, bo do tej pory rzeczywiście tak się składa, że wsparcia ze strony państwa, ale również i samorządów i ze strony organizacji pozarządowych, brakowało - ocenił.

Zaznaczył, że jego zdaniem nie należy karać kobiet za wykonanie aborcji. - Jestem osobiście przekonany, że będzie to jeden z punktów, którym należy w czasie dalszych prac parlamentarnych poświęcić dużo uwagi, aby tego karania kobiet jednak nie było - powiedział.

Wskazał, że w obu projektach znajdują się kwestie związane z edukacją, jednak są one inaczej rozumiane. - Zgoda co do edukacji, bo rzeczywiście jej z pewnością w oświacie polskiej brakuje, natomiast pytanie, co i w jaki sposób będziemy uczyć i w jaki sposób będziemy przekazywać wiedzę, moim zdaniem, jest sprawą kluczową - powiedział poseł PiS.

"Trzeba szukać kompromisu"

Zachowajmy kompromis w sprawie aborcji; jego naruszenie będzie próbą dzielenia Polaków - mówiła w czwartek w Sejmie podczas debaty nad dwoma obywatelskimi projektami dotyczącymi aborcji Monika Wielichowska (PO). Joanna Mucha, która również przedstawiała stanowisko klubu PO, odnosząc się do wprowadzającego zakaz aborcji projektu "Stop Aborcji" podkreśliła, że jest to rozwiązanie, zgodnie z którym życie prenatalne ma wyższą wartość niż życie matki. Dodała, że projekt uderza też w badania prenatalne oraz in vitro.

Wielichowska oceniła, że "na szali mamy dwa projekty - skrajnie konserwatywny i liberalny". - Trzeba je mocno wyważyć, bo do moralności dołączyła polityka. W takich sytuacjach trzeba szukać kompromisu i na nim się skupić – mówiła posłanka PO. Jej zdaniem, "biorąc pod uwagę umeblowanie sceny politycznej, każda próba naruszenia przepisów w lewo czy prawo to zachęta do wszczęcia wojny ideologicznej i światopoglądowej w Polsce".

Oceniając rozwiązania zawarte w obu projektach mówiła o "niezgodzie na to, by ciążę prowadził prokurator, a nie lekarz" oraz "możliwości otwarcia furtki dla aborcji zamiast antykoncepcji".

źródło: TVP Info

Joanna Mucha nawiązując do projektu "Stop Aborcji" oceniła, że nie jest to propozycja ustawy o ochronie życia, ale o tym, "że życie ma różną wartość w zależności od tego, czyje jest". - To jest ustawa o tym, że życie prenatalne ma wyższą wartość niż życie kobiety, o tym, że życiem kobiety w ciąży można bezsensownie i bezdusznie ryzykować. To jest ustawa o tym, że życie prenatalne ma wartość wyższą od prawa urodzonych już dzieci, które potrzebują matki - mówiła.

Mucha powiedziała też, że zaproponowane rozwiązania "nie gwarantują kobiecie, która poroni, pomocy psychologicznej ani lekarskiej, a karne postępowanie prokuratorskie". Dodała, że "chroni też gwałcicieli". - Wiecie, kto mi o tym powiedział? Powiedział mi o tym policjant, który prosił, żeby zrobić wszystko, by ta ustawa nie weszła w życie. Bo jeśli będzie obowiązywać, kobiety w Polsce będą bały się zgłaszać gwałt - powiedziała.

Można zakazać, trudno powstrzymać

Za odrzuceniem projektu zakazującego aborcji opowiedziała się w czwartkowej debacie w Sejmie Nowoczesna. Jednocześnie klub ten wnioskował o skierowanie do dalszych prac projektu liberalizującego przepisy dotyczące przerywania ciąży. Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus przekonywała, że aborcji można teoretycznie zakazać, ale w praktyce bardzo trudno ją powstrzymać. - Pewnych rzeczy nie da się zadekretować. Aborcje były, są i będą, niezależnie od tego, jaka decyzja będzie podjęta w tym parlamencie - mówiła.

Podkreślała, że aborcja zawsze jest dramatyczną decyzją kobiety. Przypominała, że już teraz Polska ma jedną z najbardziej restrykcyjnych w Europie ustaw regulujących te kwestie, wskazała przy tym, że większość obywateli - jak pokazują sondaże - nie popiera proponowanych w projekcie "Stop aborcji" rozwiązań.

Inna posłanka Nowoczesnej Joanna Schmidt opowiedziała się natomiast za skierowaniem do dalszych prac w komisji projektu komitetu "Ratujmy kobiety". Jej zdaniem jest w naszym kraju wiele osób, dla których obecny kompromis, wyrażony w obowiązującej ustawie, jest niewystarczający. Wskazywała, że pewne kwestie wymagają poprawienia - m.in. wciąż brakuje edukacji seksualnej, jest utrudniony dostęp do antykoncepcji, nadużywana jest klauzula sumienia.

- Wszyscy zgadzamy się, że do aborcji powinno dochodzić jak najrzadziej, ale jeśli już do niej dochodzi, powinna mieć miejsce jak najwcześniej i w bezpiecznych warunkach - mówiła. - Nie mamy wpływu na ludzkie sumienia, nie powinniśmy go mieć, ale możemy mieć wpływ na bezpieczeństwo kobiet - przekonywała posłanka.

Bez stanowiska

Agnieszka Ścigaj (Kukiz'15) poinformowała, że nie będzie stanowiska jej klubu w tej sprawie. - W klubie Kukiz'15 panuje pluralizm i każdy poseł w tej kwestii podejmie swoją decyzję, zgodnie ze swoja wiedzą i swoim sumieniem - oświadczyła. 

źródło: TVP Info

PSL

Przeciw projektowi komitetu "Ratujmy kobiety", który liberalizuje przepisy dot. aborcji, opowiedział się podczas debaty sejmowej szef PSL Władysław Kosiniak Kamysz. Obecne prawo nie jest cudowne, ale nie sądzę, byśmy byli w stanie w zgodzie wypracować coś lepszego - ocenił. Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, projekt zaostrzający przepisy - komitetu "Stop aborcji" - wart jest procedowania, jeśli możliwe jest wprowadzenie w nim zmian. Zapowiedział jednocześnie, że w klubie PSL nie będzie dyscypliny w głosowaniu.

Lider ludowców powiedział, że dwa punkty są nienaruszalne w ustawie z 1993 r. dla ochrony życia – punkt, że aborcja jest dopuszczalna, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia kobiety ciężarnej i gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego.

- Chciałbym, żebyśmy otworzyli dyskusję, tylko pytanie, czy ona jest możliwa, nad punktem dotyczącym badań prenatalnych i innych przesłanek, wskazujących na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby – powiedział Kosiniak-Kamysz. Dodał, że to ważne dla osób, które mają konserwatywne poglądy.

Kosiniak-Kamysz przywołał słowa papieża Franciszka wygłoszone podczas Światowych Dni Młodzieży, "który apelował o podchodzenie do tematu w duchu miłosierdzia, szczególnie dla kobiet, które jako ofiary dramatów osobistych decydują się na pozbycie macierzyństwa".

Niech wypowiedzą się wszyscy Polacy

Zdaniem przedstawicieli koła poselskiego Europejskich Demokratów w sprawie aborcji powinni wypowiedzieć się wszyscy Polacy - w referendum. Michał Kamiński z tego koła poselskiego podkreślił, że i on, i jego koledzy będą apelować o kompromis.

Kamiński w sejmowej debacie na temat przepisów dot. aborcji mówił, że należy uszanować zdania różnych stron. Ocenił, że obecny kompromis "ma swoje wady, ale jednak przyczynił się też w Polsce do tego, że aborcja przestała być taktowana jako jeden z zabiegów medycznych, tylko zaczęła być traktowana jako poważny dramat i poważny problem związany z ludzkim życiem".



- Kobiety w tej sprawie powinny mieć głos co najmniej równy mężczyznom. W Sejmie kobiet jest mniej niż 1/3, w społeczeństwie – ponad 50 proc. Dlatego tylko referendum pozwoli kobietom w tej sprawie mieć mniej więcej równy głos z mężczyznami – mówił inny poseł koła Europejscy Demokraci Jacek Protasiewicz.

Sprawy dobra i zła

Kornel Morawiecki z koła poselskiego "Wolni i Solidarni" podkreślał, że trzeba zastanowić się, "czy ustawodawcy mają prawo ustawą przymuszać rodziców do urodzenia dziecka obarczonego poważnymi wadami genetycznymi". - Życie jest bardzo ważną sprawą, ale czy nie są sprawy ważniejsze? Sprawy dobra i zła? - pytał. Zaznaczył, że członkowie koła będą głosować w tej sprawie według swojego sumienia.

"Aborcja jest barbarzyństwem"

Z kolei poseł niezrz. Robert Winnicki mówił, że "aborcja jest barbarzyństwem, które zostało zalegalizowane w XX w. i będzie zapamiętane w historii na równi z takimi praktykami jak masowe ludobójstwo, jak komory gazowe". Wskazywał, że ochrona życia poczętego "jest wynikiem zarówno etyki, jak i nauki". - Od strony etyki imperatywem jest chronić każde niewinne ludzkie życie. Natomiast kwestia nauki współcześnie rozstrzyga w sposób nie pozostawiający wątpliwości kiedy się ono zaczyna - w momencie zapłodnienia - powiedział Winnicki.

Pytania i rekwizyty

Do zadawania pytań w czasie debaty zgłosiło się ok. 70 posłów.

Jan Mosiński (PiS) pokazał "zwolennikom mordowania dzieci" - jak powiedział - zdjęcie "dziecka po aborcji" i pytał przedstawicieli komitetu "Ratujmy kobiety", czym kierują się, decydując o tym, kto ma żyć, a kto nie. - Eugenika była mocną stroną trzech szaleńców XX wieku: Lenina, Stalina i Hitlera; nie wierzę, że chcecie państwo tym projektem ustawy dojść do tej szatańskiej trójki – powiedział.


Czytaj więcej
jurek marek1200.jpg
"Kompromis aborcyjny nie obowiązuje"

Tadeusz Woźniak (PiS) pokazywał posłom model dziecka w 10. tygodniu ciąży. - Mam tutaj model nienarodzonego dziecka, tak każdy z państwa wyglądał w 10. tygodniu ciąży. (...) Każde dziecko w momencie, kiedy wprowadzane są przyrządy medyczne w celu aborcji, kuli się, w miarę możliwości ucieka, to jest ta walka o życie – mówił.

- Kiedy mówimy o aborcji w ogóle, to mówimy o największej wojnie w historii ludzkości. Od lat 20. do chwili obecnej zabito ponad miliard istnień ludzkich, w Polsce od roku 1955 prawie 6,5 mln nienarodzonych dzieci – dodał.

Halina Szydełko (PiS) pytała, dlaczego "przestępca, bandyta, który dokonuje gwałtu, jest skazany na karę więzienia, a dziecko ma być skazane na karę śmierci".

Krzysztof Szulowski (PiS) ocenił, że obywatelski projekt liberalizujący przepisy został zgłoszony przez "współczesnych barbarzyńców". Pytał, dlaczego komitetu inicjatywy ustawodawczej nie nazwano "adekwatnie do tego, co ta ustawa naprawdę oznacza, a więc komitet +Pozbawiajmy życia dzieci nienarodzone+".

"Kościół narzuca absurdalne wartości"

Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej apelowała do posłów, by znaleźli w sobie dość odwagi i zdecydowali zgodnie z dobrem kobiet. - Kto z państwa jest za ustawą, która zmusi kobietę do urodzenia dziecka bez płuc, nerek, kości twarzoczaszki, z pewnością, że to dziecko umrze w ciągu godziny w męczarniach? Kto z państwa jest za ustawą, która zmusi do urodzenia 13-latkę zgwałconą przez ojca; kto z państwa jest za taką ustawą? – pytała.

Dodała, że jest pewna, że na takie pytanie w kuluarach posłowie odpowiadaliby nie politycznie, a zgodnie ze swoim sumieniem. - Chrystus był za ludźmi ubogimi. Aborcja była, jest i będzie; ta ustawa jej nie wyklucza; sprawi tylko, że kobiety biedne będą ją wykonywały w podziemiu aborcyjnym, a kobiety bogate w klinikach aborcyjnych w Niemczech - mówiła, odnosząc się do projektu komitetu "Stop aborcji".

Krzysztof Mieszkowski (Nowoczesna) ocenił, że tocząca się dyskusja dotyczy tak naprawdę kształtu demokracji. - W jakiej demokracji mamy żyć? Czy w takiej, która wyklucza ze swojej przestrzeni kobiety, która kobiety marginalizuje, w demokracji, która odbiera im prawa egzystencjalne, w demokracji, która czyni z ciała kobiety towar? - pytał.

- Kościół nam narzuca wartości, które są absurdalne, absolutnie niezgodne z naszymi potrzebami życiowymi, Kościół nas wpycha w niebezpieczne sytuacje, które są dzisiaj przedmiotem naszej rozmowy - przekonywał.

Dorota Rutkowska (PO) pytała, w jaki sposób będzie można stwierdzić, że poronienie jest nieumyślne. Pytała, co stanie się, kiedy kobieta poroni w pracy, "czy pójdzie siedzieć na trzy lata, bo przecież mogła nie pracować". - A może nieumyślne poronienie stwierdzi "ziobrowski prokurator", gdy kobieta poroni na rowerze. Więzień zabraknie, szanowni państwo – powiedziała Rutkowska.

Dwie pikiety

Przed Sejmem, który w czwartek debatuje nad dwoma obywatelskimi projektami dotyczącymi aborcji, demonstrowali przeciwnicy zaostrzania przepisów aborcyjnych. Protestowi towarzyszy kontrmanifestacja ruchów pro-life. Obie demonstracje zgromadziły w sumie kilkaset osób, które rozdzielał kordon policjantów.

Uczestnicy "czarnego protestu" apelowali o odrzucenie projektu przewidującego bezwzględny zakaz przerywania ciąży. - To okrutne i nieludzkie prawo będzie zagrażało każdej z nas. Nie chcemy żyć w kraju, w którym przy łóżku ciężarnej kobiety czuwają policjant i prokurator, gdzie każde poronienie kończy się śledztwem, gdzie zgwałcone dziewczynki zmuszane są do rodzenia dzieci swoich gwałcicieli - mówiły sympatyczki Partii Razem, która zorganizowała pikietę.

Demonstranci trzymali transparenty, na których można było m.in. przeczytać: "Moje ciało, mój wybór". Skandowano hasła: "Razem przeciw fanatykom", "Godność, zdrowie, bezpieczeństwo-gdzie jest wasze bezpieczeństwo".

źródło: TVN24/x-news

Pikiecie towarzyszyła kontrdemonstracja popierająca obywatelski projekt, zgłoszony przez Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Stop Aborcji". Przewiduje on całkowity zakaz aborcji oraz kary za spowodowanie śmierci dziecka poczętego.

Członkowie i sympatycy ruchów pro-life trzymali transparenty z hasłami: "Tak dla życia", "Aborcja zabija".

W myśl obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

Zaostrzenie przepisów

Bezwzględny zakaz przerywania ciąży i odpowiedzialność karną dla każdego, kto powoduje śmierć dziecka poczętego, również dla matki, wprowadzić ma obywatelski projekt ustawy komitetu "Stop aborcji". Projekt jest nowelizacją ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz ustawy Kodeks karny; przewiduje zmianę tytułu ustawy na: o powszechnej ochronie życia ludzkiego i wychowaniu do życia w rodzinie.

Projekt i uzasadnienie ustawy przygotowali eksperci Instytutu Ordo Iuris. W inicjatywę zaangażowanych jest jednak szereg organizacji, m.in. Fundacja Pro - Prawo do życia, Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, Instytut im. Ks. Piotra Skargi, Fundacja Życie.

Nowością w tym projekcie - w stosunku do wcześniejszych prób zaostrzenia ustawy dot. aborcji - jest karanie matek, czego nie przewidują ani obecnie obowiązujące przepisy, ani większość poprzednich projektów, które trafiały do Sejmu.

Projekt zobowiązuje organy administracji publicznej do zapewnienia ochrony i opieki tym rodzinom, które stają przed trudnościami - np. związanymi z opieką nad dziećmi niepełnosprawnymi czy w przypadkach, gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. Przygotowany został równoległy projekt wprowadzający rozwiązania socjalne, które powinny towarzyszyć zakazowi aborcji.

W projekcie znajduje się także zapis o wprowadzeniu do szkół wychowania do życia w rodzinie, obejmującego wiedzę o zasadach odpowiedzialnego rodzicielstwa oraz wartości rodziny i ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

Liberalizacja prawa

Projekt przygotowany przez komitet "Ratujmy Kobiety" pozwala przerwać ciążę bez dodatkowych warunków do 12. tygodnia, a po tym terminie - w takich przypadkach, w jakich aborcja dozwolona jest obecnie. Zatytułowany jest: o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie. W ten projekt również zaangażowanych jest kilka organizacji, m.in. Partia Kobiet, Partia Zieloni, Kongres Kobiet, Fundacja Feminoteka, Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.

Zgodnie z proponowanymi przepisami, jeśli ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, aborcja dopuszczalna byłaby do 18. tygodnia ciąży; w przypadkach ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby - do 24. tygodnia; w przypadku, gdy wykryta choroba uniemożliwia płodowi samodzielne życie i nie ma możliwości jej wyleczenia, przerwanie ciąży byłoby dopuszczalne bez ograniczeń.

Projekt wprowadza do programów nauczania przedmiot "wiedza o seksualności człowieka" - dostosowany do wieku oraz potrzeb uczniów, od I klasy szkoły podstawowej.

Projektowana ustawa ułatwić ma też dostęp do metod i środków zapobiegania ciąży. Środki antykoncepcyjne byłyby objęte refundacją, a dla osób najbiedniejszych - bezpłatne. Zapewnić ma także dostęp do antykoncepcji dla nastolatków - na wniosek osoby małoletniej lekarz miałby obowiązek udzielenia świadczenia z zakresu zapobiegania ciąży, bez zgody przedstawiciela ustawowego.

Projekt zmienia również zapisy związane z klauzulą sumienia. Nakłada na świadczeniodawcę obowiązek udostępnienia listy współpracujących z nim lekarzy, którzy powołują się na klauzulę sumienia.

Obowiązująca ustawa

W myśl obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 r. aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki; w przypadku czynu zabronionego - jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.

IAR/PAP/fc