Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 08.09.2008

"Pan 10 procent" prezydentem

Pakistan ma nowego prezydenta. Po latach dyktatury Musharrafa przyszła pora na finansowego malwersanta.

W przeprowadzonych 6 września wyborach prezydenckich w Pakistanie zwycięstwo odniósł Asif Ali Zardari. Urodzony w 1956 roku Zardari wywodzi się z bogatej rodziny, jest także absolwentem London School of Economics. Był człowiekiem nieznanym dopóki w 1987 roku nie poślubił sławnej politycznej działaczki, Benazir Bhutto. Wkrótce imię Zardariego stało się równie słynne jak imię jego żony, ale sława ta nie była raczej powodem do dumy. W latach 90. dwa razy znalazł się w więzieniu. Za pierwszym razem za próbę zabójstwa i wymuszenia, za drugim za liczne malwersacje, których dokonali wraz z żoną w czasie, gdy Bhutto sprawowała urząd premiera, a swojego męża uczyniła jednym z ministrów. Zardari miał między innymi uzyskać liczne korzyści finansowe z podpisywanych przez rząd kontraktów. Od tego czasu przylgnęło do niego pogardliwe przezwisko ,,Pan 10 procent’’. Nigdy nie został on jednak w pełni pociągnięty do odpowiedzialności. W roku 1999 roku generał Pervez Musharraf obalił rząd Nawaza Sharifa, następcy Bhutto, i rozpoczął rządy dyktatorskie. Trzy lata później Zardari został wypuszczony z więzienia i zamieszkał ze swoją żoną za granicą.

W 2007 roku Musharraf utracił resztki popularności i zapowiedział rozpisanie wyborów. Opozycja potrzebowało przywódców i wydawało się, że wielu Pakistańczyków było gotowych zapomnieć o kryminalnej przeszłości polityków lat 90., jeśli tylko pozbędą się dyktatora. I tak Bhutto i Zardari, którzy opuścili Pakistan zniesławieni zarzutami o korupcję, wrócili w chwale bojowników o demokrację. Benazir objęła stery w swoim ugrupowaniu, Pakistan People’s Party. Jednakże wkrótce, w grudniu 2007 roku, została zamordowana. Polityczną próżnię po niej wypełnił Zardari, który objął władzę w partii żony i tym samym po raz pierwszy w życiu wszedł w rolę politycznego przywódcy.

Decyzja Zardariego była pogwałceniem koalicyjnej ugody. Wybrał on zatem drogę walki o pełnię władzy, kosztem koalicji i demokratycznych tradycji. Wydaje się, że ryzyko się opłaciło.

Tajne porozumienie

Pierwszym jego sukcesem było zwycięstwo PPP w przeprowadzonych w lutym 2008 roku wyborach parlamentarnych. Partia Zardariego utworzyła rząd z Pakistan Muslim League (N), partią Nawaza Sharifa i kilkoma mniejszymi ugrupowaniami. Po wyborczym zwycięstwie nie zajął się bynajmniej poszukiwaniem winnych zabójstwa żony, lecz prowadzeniem politycznej gry. Podczas gdy Sharif domagał się szybkiego usunięcia dyktatora i osądzenia go o zdradę stanu, a także przywrócenia odwołanych przez Musharrafa sędziów, Zardari bardzo długo oba procesy opóźniał. Ostatecznie dyktator ustąpił dopiero 18 sierpnia i do dziś nie stanął przed sądem. Ponieważ przed wyborami Musharraf anulował dawne wyroki Zardariego i wielu innych polityków, podejrzewa się, że między generałem a przywódcą PPP został zawarty układ. W zamian za wymazanie swojej kryminalnej przeszłości Zardari chronił prezydenta po wyborach, zapewniając mu możliwość bezpiecznego wycofania się z polityki.

Ta polityczna walka zniszczyła koalicję. Tydzień po ustąpieniu Musharrafa Sharif wystąpił z koalicji, oficjalnie z powodu braku rozstrzygnięcia kwestii odwołanych sędziów. Jednakże rezygnacja Musharrafa oznaczała też, że zwolnił się urząd prezydenta Pakistanu. Na dwa dni przez rozpadem koalicyjnego rządu, 23 sierpnia, Zardari ogłosił, że będzie na stanowisko to kandydował. Należy zwrócić uwagę, że za czasów swojej dyktatury Musharraf wyposażył urząd prezydenta w specjalne prerogatywy, m.in. możliwość rozwiązania parlamentu i powoływania zwierzchników sił zbrojnych. Po wyborach między koalicjantami powstał prosty układ: jeżeli nie pozbawią urzędy prezydenta tych uprawnień, to na kandydata należy wysunąć osobę neutralną, spoza partii. Ponieważ prerogatyw nadal nie uchylono, decyzja Zardariego była pogwałceniem koalicyjnej ugody. Wybrał on zatem drogę walki o pełnię władzy, kosztem koalicji i demokratycznych tradycji. Wydaje się, że ryzyko się opłaciło. Jego partia wciąż sprawuje rząd (chwilowo mniejszościowy, ale jest szansa na znalezienie nowego koalicjanta), premierem jest jego człowiek, Yousuf Gilani, a sam Zardari został prezydentem i wciąż posiada dyktatorskie uprawnienia ustanowione przez Musharrafa. Ponadto, ma on zapewne ciche poparcie armii i wywiadu, jednych z najważniejszych sił politycznych Pakistanu, które spokojnie przyjęły odejście generała i zmianę władzy. Dość sporym zaufaniem darzy Zardariego także najważniejszy sojusznik, USA, a nowy prezydent z pewnością będzie utrzymywać sojusz Islamabadu z Waszyngtonem.

Przed lutowymi wyborami przez lata Zardari był powszechnie uważany za człowieka słabego, za skompromitowanego ,,Pana 10 procent’’. Niektórzy posądzają go nawet o dobrze skrywaną chorobę psychiczną. Z drugiej strony, w ostatnim półroczu Zardari pokazał się jako zręczny i cyniczny gracz. Nie trzeba zaś tłumaczyć, jak bardzo Pakistan potrzebuje silnego i sprawnego rządu, który zająłby się kwestiami gospodarki i terroryzmu. Jak dotąd Zardari pokazał tylko, że potrafi dokonywać sprawnych politycznych manewrów, nie zaś rozwiązywać najistotniejsze dla państwa problemy. Niezależnie od tego, jakim politykiem okaże się teraz, jedno jest pewne: na razie to właśnie on rozdaje karty w pakistańskiej polityce.

Krzysztof Iwanek

Autor jest pilotem wycieczek do Indii i Nepalu, zajmuje się historią współczesnej Azji Południowej