Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 24.06.2009

Historyczne pożegnanie

Polskie wojsko opuszczają ostatni żołnierze z poboru. Proces modernizacji polskiej armii trwa.
Historyczne pożegnaniefot. SXC


- Czas pokaże, czy decyzja o profesjonalizacji armii była słuszna – mówił prezydent Lech Kaczyński podczas pożegnania odchodzących do rezerwy żołnierzy zasadniczej służby wojskowej jednostek podległych dowództwu Garnizonu Warszawa.

W skład Garnizonu Warszawa wchodzi m.in. batalion reprezentacyjny Wojska Polskiego, który pełni wartę honorową przed Grobem Nieznanego Żołnierza i Pałacem Prezydenckim. Prezydent odznaczył podczas uroczystości 22 jego żołnierzy pamiątkowymi ryngrafami, a sam wyróżniony został pamiątkową odznaką batalionu.

- W trakcie setek wizyt, w których braliście udział, słyszałem słowa pochwały. Sam z dumą patrzyłem, jak maszeruje kompania naszego reprezentacyjnego batalionu – mówił prezydent żołnierzom.

Uroczystość miała charakter symboliczny, gdyż zakończyła okres, w którym w polskiej armii służą żołnierze poborowi.

Podczas uroczystości prezydent zaznaczył, że zmiana w polskiej armii jest zgodna z europejskimi trendami uzawodowienia wojska. Zwierzchnik Sił Zbrojnych wyraził przekonanie, że działając na nowych zasadach polskie wojsko będzie dobrze wykonywać swoje obowiązki, zarówno w czasie pokoju, "jak i w innych warunkach - gdyby takie się zdarzyły".

Lech Kaczyński mówił, że wprawdzie armia z poboru ma większe zasoby, ale zawodowa może spełniać "wyższe warunki, jeśli chodzi o wyszkolenie na co dzień".

- Przyjmując zadania związane z profesjonalizacją Sił Zbrojnych, mamy świadomość, że jest to proces długi, wymagający od nas zmian w naszej świadomości i mentalności. Dziś, jak nigdy dotąd, musimy postawić na jakość służby, efektywność szkolenia, fachowość i umiejętne wykorzystanie wiedzy specjalistycznej w praktycznym działaniu – mówił podczas uroczystości dowódca garnizonu, gen. bryg. Kazimierz Gilarski.

Zaznaczył, że okres zmian w wojsku będzie czasem „ważnej próby nie tylko dla tych, którzy rozpoczną służbę zawodową, ale i dowódców odpowiedzialnych za kształtowanie nowej rzeczywistości".

W uroczystości wzięli udział także m.in. szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło, sekretarz stanu w ministerstwie obrony narodowej Czesław Piątas, pierwszy zastępca szefa sztabu generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysław Stachowiak, prezes Klubu Kawalerów Orderu Wojennego Virtuti Militari Zdzisław Piłatowicz.

Masowo do rezerwy

Od wtorku, 23 czerwca w całym kraj rozpoczęły się uroczystości przechodzenia do rezerwy żołnierzy z ostatniego w Polsce poboru. Do końca miesiąca Wojsko Polskie opuści aż 12 tysięcy żołnierzy poborowych.

Podczas uroczystego pożegnanie grupy ostatnich poborowych na terenie I Bazy Lotniczej w Warszawie, minister Bogdan Klich zaznaczał, że kryzys gospodarczy nie opóźni profesjonalizacji. - Mam poczucie satysfakcji, że mimo kryzysu finansowego proces profesjonalizacji polskiego wojska przebiega bez zgrzytów – mówił szef MON.

Minister mówił, że polskie wojsko kończy etap przymusowej służby wojskowej. - W wojsku kończy się pewien etap, po raz pierwszy od 90 lat w armii nie będzie poborowych – zaznaczał minister. Zapowiedział, że już wkrótce w wojsku "będzie jak na psychologii albo medycynie - sześciu kandydatów na jedno miejsce", dlatego nie każdy kandydat będzie miał szanse na służbę w nowej rzeczywistości.

Minister zaznaczył, że pierwszeństwo w przyjęciu do służby będą mieli żołnierze służby nadterminowej i absolwenci wojskowych wyższych szkół. Dla pozostałych chętnych pozostanie tylko około 20 tysięcy miejsc w armii.

Nowy etap

Na mocy wprowadzonych na początku roku przepisów poborowi, którzy rozpoczęli służbę w listopadzie i grudniu ubiegłego roku, są ostatnimi żołnierzami z przymusu. Według nowych przepisów pobór został zastąpiony przez kwalifikację wojskową. Pierwsze takie postępowanie ruszyło w kwietniu i potrwa do końca czerwca. Jego celem jest sprawdzenie predyspozycji oraz zdrowia psychicznego i fizycznego kandydatów pod kątem zdolności do czynnej służby wojskowej. Obowiązkowi stawienia się do kwalifikacji podlegają w tym roku mężczyźni urodzeni w 1990 roku oraz ci urodzeni w latach 1985-89, którzy w poprzednich latach nie stawiali się do poboru, a także mężczyźni, których komisje uznały za czasowo niezdolnych do służby wojskowej oraz którzy wystąpili o ponowne ustalenie zdolności do czynnej służby wojskowej - o ile nie zostali wcześniej przeniesieni do rezerwy.

Do kwalifikacji mają się też stawić także kobiety urodzone w latach 1981-90, które kończą naukę w szkołach medycznych i weterynaryjnych oraz na kierunkach psychologicznych. O przeprowadzenie kwalifikacji mogą też wystąpić ochotniczki - studentki wyższych szkół morskich.

Zgodnie z przyjętymi planami w polskim wojsku służyć mają tylko żołnierze-ochotnicy. W myśl uchwalonej ustawy polska armia ma liczyć 100 tysięcy żołnierzy. W chwili obecnej w armii służy 83 tysięcy wojskowych. Dla cywilnych ochotników wojsko może przeznaczyć jedynie 4 tysiące osób, gdyż dysponuje już 3 tysiącami kandydatów w szkołach podoficerskich i oficerskich oraz 10 tysiącami żołnierzy nadterminowych, którzy mogą chcieć pozostać w szeregach.

Nie mogą spać spokojnie

Ze zniesienia poboru nie mogą się cieszyć osoby uchylające się od przymusowej służby wojskowej. Minister Bogdan Klich uważa, że mężczyźni ci powinni być łagodnie traktowani przez sądy. W grudniu minister zwolnił z obowiązku służby wojskowej wszystkich, którzy się nie zgłosili na wezwanie. Jednak Ministerstwo Sprawiedliwości, nie przewiduje zastosowania abolicji dla wszystkich osób uchylających się od obowiązkowej służby w przeszłości.

Wymiar sprawiedliwości może wciąż karać tych, których sprawy zostały podjęte przez prokuraturę przed decyzją ministra. Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zapowiedział łagodniejszą ocenę uchylania się od obowiązku służby wojskowej. Klich tłumaczył, że oznacza to, iż każdy przypadek poborowego będzie indywidualnie rozpatrywany.

Oprac. Stanisław Żaryn