Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Filip Ciszewski 20.04.2017

Przesłuchanie Donalda Tuska. "Cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny"

W środę ok. godz. 20.20 przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk opuścił gmach warszawskiej prokuratury, gdzie przebywał ponad 9 godzin, zeznając jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa.
Wideo
  • Donald Tusk
Posłuchaj
  • Donald Tusk zeznawał w warszawskiej prokuraturze. Relacja Agnieszki Drążkiewicz (IAR)
Czytaj także

- Nie jestem upoważniony do udzielania jakichkolwiek informacji na temat śledztwa. Pan prokurator uprzedził, zgodnie z przepisami, że nie można w żaden sposób naruszać tajemnicy śledztw. Sprawa dotyczy poważnych kwestii, więc pragnę pozostać dyskretny - powiedział Tusk. - Nie mogę narzekać na gościnność prokuratury. Dostałem kawę, herbatę i wodę - dodał.

Tusk podkreślił po przesłuchaniu, że "cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny". Zaznaczył, że zjawił się na przesłuchaniu przede wszystkim ze względu na szacunek dla państwa polskiego, ale też poinformował prokuratora, że jego urząd objęty jest pełnym immunitetem zgodnie z prawem europejskim.

Źródło: TVN24/x-news

- Skorzystam z immunitetu wtedy, kiedy dojdę do wniosku, że celowo wykorzystywane są sprawy przeciwko mnie po to, aby utrudnić lub uniemożliwić mi sprawowanie funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale jeśli tak, to nie będę się wahał - zapowiedział Tusk.

musisz.jpg
Donald Tusk w Warszawie. Tłumy zwolenników i przeciwników na Dworcu Centralnym

- Proponowałem, aby przesłuchanie odbyło się w miejscu pracy, w Brukseli, ale z powodów technicznych, jak tłumaczono, odmówiono tej możliwości - powiedział Donald Tusk po przesłuchaniu w warszawskiej prokuraturze.

Standardowe wezwanie

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański powiedział, że wezwanie skierowane do Donalda Tuska było standardowe, a świadkiem w sprawie karnej może być każdy, kto w ocenie prowadzącego postępowanie może posiadać przydatne informacje.

- Ani świadek pan Donald Tusk, ani jego pełnomocnik nie złożyli zastrzeżeń do przebiegu dzisiejszej czynności - powiedział Michał Dziekański. Dodał, że wyjaśniania Donalda Tuska były niezbędne, a Prokuratura nie przewiduje na razie dalszych przesłuchań byłego premiera. - Na obecną chwilę czynność została zakończona - powiedział Dziekański.

Współpraca bez zgody

Śledztwo dotyczy "przekroczenia uprawnień przez członków kierownictwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, wskutek podjęcia współpracy ze służbą obcego państwa bez wymaganej zgody prezesa Rady Ministrów". Za przestępstwo przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego grozi do trzech lat więzienia.

Ustawa o służbach kontrwywiadu i wywiadu wojskowego stanowi, że podjęcie przez szefów tych służb współpracy z "właściwymi organami i służbami innych państw" może nastąpić po uzyskaniu zgody prezesa Rady Ministrów, który przed wyrażeniem zgody zasięga opinii ministra obrony narodowej.

W grudniu 2016 r. ujawniono, że w tym śledztwie postawiono zarzuty byłym szefom SKW Januszowi Noskowi i jego następcy Piotrowi Pytlowi; trzecim podejrzanym jest Krzysztof D., b. dyrektor szefa gabinetu SKW. Powołując się na niejawny charakter postępowania, prokuratura nie podaje żadnych szczegółów.

Według "Gazety Wyborczej", w 2011 r. Nosek "wystąpił do premiera Tuska o zgodę na podjęcie współpracy z Rosjanami; Tusk zgodę wydał". "GW" dodała, że porozumienie ostatecznie podpisano we wrześniu 2013 r., ale nie wprowadzono go w życie, bo zaczął się kryzys rosyjsko-ukraiński. "GW" twierdzi, że wyrażając zgodę, Tusk nie konsultował się z MON - czego wymaga ustawa. Zdaniem "GW", przesłuchany już b. szef MON Tomasz Siemoniak miał powiedzieć, że Tusk się z nim nie konsultował, ale "prawdopodobnie nie miałby zastrzeżeń". Brak konsultacji Siemoniak uznał za "drobne uchybienie", a opinia MON nie była dla premiera wiążąca.

Powitanie na dworcu

tusk1200.jpg
Wpadka sympatyków Donalda Tuska?

Donald Tusk przyjechał do Warszawy w środę przed południem z Sopotu pociągiem Pendolino. W podróży towarzyszył mu m.in. były rzecznik rządu Paweł Graś. Na stołecznym Dworcu Centralnym przywitali go m.in. inni jego dawni bliscy współpracownicy: b. premier Ewa Kopacz, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa Błońska, b. wicemarszałek Sejmu Elżbieta Radziszewska, b. wiceszef MSZ ds. UE Rafał Trzaskowski, a także posłowie: Cezary Tomczyk, Jakub Rutnicki i Sławomir Nitras. Nie było szefa PO Grzegorza Schetyny.

Na peronie zebrał się tłum zarówno zwolenników Tuska, wśród których dominowali działacze młodzieżówki PO, Stowarzyszenia Młodych Demokratów, i Komitetu Obrony Demokracji, jak i przeciwników, m.in. z klubów Gazety Polskiej.

fc