W rozpoczętej wczoraj mowie obrończej Radovan Karadzić przyznał, że pełnił wtedy ważne funkcje, ale nie jest odpowiedzialny ani za wybuch wojny, ani za popełnione zbrodnie. Oskarżył o nie bośniackich muzułmanów i państwa zachodnie.
Dodał, że stanął przed trybunałem, aby bronić nie siebie, ale wielkości małego narodu, który przez wieki cierpiał. Ocenił, że walka bośniackich Serbów była „sprawiedliwa i święta" i miała na celu utrzymanie jedności Jugosławii, a nie kreowanie Wielkiej Serbii.
Karadzić ma na przedstawienie wstępnej linii obrony tyle samo czasu, ile miała prokuratura, która w październiku przez dwa dni przedstawiała wstępnie oskarżenia. Jutro powinni zeznawać pierwsi świadkowie prokuratury.
to,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)